Widownia Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina na Ołwiance wypełniona była do ostatniego miejsca, młodzi słuchacze stali w przejściach, siedzieli na schodach. Moderatorami debaty byli prof. Jerzy Bralczyk i ks. Krzysztof Niedałtowski.
Oto fragment debaty.
W jakim miejscu jesteśmy?
- Próbujemy podsumować poprzednie Areopagi mówił ks. Krzysztof Niedałtowski. Świadomie wybraliśmy słowo „etos”, które - w ostatnich latach - zostało trochę zdewaluowane. Wydaje się, przestaliśmy używać go chętnie mimo że uczył o tym Papież i że serca biły nam szybciej, gdy mówił o etosie, gdy przypominał nam Dekalog. Mimo że Solidarność odwoływała się do etosu to trochę - przez lata - słowo to nabrało może nawet trochę pejoratywnego znaczenia. Ale chcemy tego słowa bronić. Używać w kontekście osobowym - etos Polaków. Nasz etos. Chcemy rozumieć, że etosu nie da się zapisać w paragrafach. Nie da się egzekwować prawem. Nie da się karać za nieprzestrzeganie etosu.
- Etos to jest coś co wypływa z ludzkich sumień - kontynuował ks. Niedałtowski. - Jest uwewnętrznione prawem. Jest wyryte - jakby powiedziała Biblia - w sercach ludzi. Wierzę, że debata jest dobrą drogą do takiego uwewnętrznienia wartości, bez których trudno tworzyć społeczeństwo obywatelskie - sprawiedliwe, mądre. Wierzymy w to, że ta kolejna debata pomoże nam samych siebie zrozumieć.
Bohaterowie dadzą sobie radę
- Chmury nad Instytutem Pamięci Narodowej zaczęły się gromadzić przy słynnej aferze listy Wildsteina - mówił Daniel Olbrychski. - Już wtedy mnie i ludziom myślącym podobnie wydało się, że zbliża się wielkimi krokami ogromne niebezpieczeństwo dla Polski. Niebezpieczeństwo, które będzie wykorzystywane, o ile jakiemukolwiek przywódcy polskiemu przyjdzie do głowy manipulować potężnym orężem, jakim mogą być archiwa tego Instytutu. Dałem temu wraz w audycji Tomasza Lisa przed kilkoma laty (…) Mówiłem wtedy jak haniebna rzecz się może zdarzyć, która doprowadzi nas - kraj i społeczeństwo do niewyobrażalnych konsekwencji.
- To, co się rozpętywało przy ujawnieniu każdego kolejnego nazwiska ludzi, którzy cieszyli się szacunkiem, którzy wykazali słabość…A nuż władza ustawodawcza zaczyna działać na szkodę obywateli tego kraju, którzy wykazali jakąś słabość? A jakoś nie słyszę o tym, żeby tracili swoje prace, żeby byli po nazwisku wymieniani ci mroczni pracownicy UB, z których niektórzy byli przestępcami. Niektórzy również byli ludźmi słabymi, którzy może za trochę większą pensję pracowali. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, bądź zastanów się, czy nie krzywdzisz go za bardzo. I w tym sensie ten Instytut w ostatnich latach, z woli władzy ustawodawczej, którą, na szczęście zmieniliśmy 21 października, wyrządził tysiącom Polaków krzywdę. (…)
Osobowe zło
- Od dwóch lat w większości miast Polski prezentowane są wystawy zdjęć „Twarze bezpieki” - mówił Marek Lasota z IPN. - Są tam nie ci biedni, którzy z różnych powodów dali się w tę pracę zaangażować, tylko tak zwane kierownictwo, a więc ludzie w pełni świadomi tego co robią. Jestem przeciwny stwierdzeniu, że wszyscy, którzy byli w tym czasie uwikłani byli ofiarami. Istotnie - wśród tych, których dzisiaj określamy mianem czy to konfidentów, agentów - są ofiary, których losy były niezwykle dramatyczne. W tym zbiorze ludzkim są przypadki wstrząsające. Mam takie poczucie, iż obcuję z jakimś osobowym złem i to złem na wskroś fascynującym się tym, co robi.
- Dam dramatyczny przykład ilustrujący tę sprawę - kontynuował Lasota. - Przykład osoby, która pojechała do Wilna, żeby pełnić tam funkcję wizytatora - działającego w konspiracji - klasztoru sióstr benedyktynek. Po powrocie tego człowieka w ślad za nim przyszło pismo z KGB Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z podziękowaniami za wydatną pomoc w rozpracowaniu tegoż klasztoru benedyktynek. To przykład, kiedy rzeczywiście chętnie wchodzimy w rolę sędziów, rolę niezwykle ryzykowną i trudną, ale której nie sposób się oprzeć. Bo tego typu sytuacje trudno jest inaczej zakwalifikować niż jako coś co zahacza o działalność zbrodniczą. Nie mówię tego dlatego, żeby epatować przykładami drastycznymi, ale dlatego, że boję się, że dokonaliśmy pewnego generalizowania. Zdecydowanie podzielam pogląd, że wśród tych osób są ofiary, bo trzeba z wielką pieczołowitością zawsze podchodzić do tego, co oni mówią. Ale są wśród nich także ci, którzy na taką pieczołowitość nie zasługują, dla których zło stało się treścią i celem życia.
Kultura zaufania
- Powiem o kulturze zaufania, kulturze cynizmu i kulturze braku zaufania - mówił socjolog prof. Piotr Sztompka. - Kultura dlatego, że to przestaje być już zjawisko prywatne, indywidualne między ludźmi. To zaczyna być pewien klimat społeczny, w którym ktoś, kto otwiera się przed nieznajomymi, kto mówi publicznie nie wiedząc kto słucha, jest naiwniakiem, albo ryzykantem, albo kimś kto w ogóle nie zna życia. W kulturze cynizmu przyjmuje się założenie, że inni są niegodni zaufania jeżeli nam nie udowodnią, że jest inaczej. W zdrowym społeczeństwie w kultura zaufania przyjmuje się założenie przeciwne. To znaczy. Spotykam człowieka - to jest idea spotkania, o której ks. prof. Tischner uczył na wykładach w Krakowie - i otwieram się przed nim, darzę go zaufaniem. Bo to jest zobowiązanie dla niego.
- W momencie, gdy ja ryzykuję, zakładam, że nieznajomy, każdy, jest godny tego, żeby dać mu kredyt. I sprawdzić, zobaczyć. A jak nie - to wykonać blef. Tak jak społeczeństwo przed dwoma laty dało kredyt poprzedniej ekipie, sprawdziło i 21 października wywołało blef. To jest demokratyczny mechanizm. To jest zaufanie, które zakłada, że inny nie jest wcieleniem diabła, nie próbuje nas oszukać, wykiwać, tylko przeciwnie. I w takim klimacie żyje się zupełnie inaczej. Ludzie się uśmiechają do siebie, pomagają sobie na ulicy, władza z telewizora uśmiecha się do ludzi. (…)
Nadzieja w artystach
- Dyskusja ta rozpaliła jakiś horyzont nadziei, myślę, że powinniśmy uwierzyć i zaufać - podsumowywał ks. Krzysztof Niedałowski. - Jeśli diagnoza jest trudna, a jest trudna, to może uda się najnowszą przeszłość opisać artystom jak to było. Na nasz areopag zaprosiliśmy artystę Jerzego Stuhra, który zaprezentuje najnowszy film „Korowód”, który być może pomoże napisać nam własne diagnozy.
Gdański Areopag: Etos Polaków. Diagnoza
GDAŃSK. W debacie „Etos Polaków. Diagnoza” wzięli udział: Marek Lasota z krakowskiego IPN, badacz teczek Karola Wojtyły, Daniel Olbrychski oraz prof. Piotr Sztompka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor publikacji o sile społecznego zaufania, która we wrześniu ukazała się w księgarniach.
- 17.11.2007 09:44 (aktualizacja 22.08.2023 11:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze