Od kilku miesięcy pracownicy obsługi starali się, żeby podwyżki dla nich zostały uwzględnione w przyszłorocznym budżecie. Zgodnie z obietnicą burmistrza sprawą zajęła się we wrześniu komisja edukacji. Po burzliwych dyskusjach udało się dojść do kompromisu: pracownicy obsługi szkół, czyli kucharki, panie dbające o czystość czy dozorcy, dostaną o 20 proc. wyższą pensję, a pracownicy administracji – 10 proc.
Niech będzie
Czy takie kwoty zadowalają samych zainteresowanych? - Chcieliśmy 21 proc. od wynagrodzenia styczniowego, a dostaliśmy 20 proc. od obecnego. Ale cieszymy się, że w ogóle doszło do rozmów – mówi Karol Sawicki, wiceprzewodniczący Okręgowej Sekcji Administracji i Obsługi ZNP w Pomorskiem, który jest dozorcą w Szkole Podstawowej nr 5.
Optymalizacja
Podwyżki wejdą w życie 1 stycznia. Jak zapowiedział burmistrz, oznacza to jednak optymalizację zatrudnienia. Już wcześniej uprzedzał, że przyjrzy się liczbie osób zatrudnionych w poszczególnych szkołach. Czy „optymalizacja” oznacza zwolnienia? – Tego nie powiedziałem – broni się Arseniusz Finster. – Nie może być jednak tak, że jedna pani sprząta 400 m kw., a inna 800. Chodzi o równomierny podział czynności.
Zbędny dozorca
Za pieniądze z MEN niedługo zostanie założony monitoring w Gimnazjum nr 1. Co wówczas stanie się z dozorcami? – Dozorcy staną się zbędni. Wystarczy jedna osoba do obsługi urządzeń – mówi Finster. Zapewnia jednak, że woźni nie znajdą się na bruku, tylko przejdą do innej placówki.
Napisz komentarz
Komentarze