Wiadomo na pewno-chory nie ma sił, by sam sobie pomógł. Czasem tą chorobę kończy samobójstwo. Jednak , gdy pomoc nadejdzie w porę, w większości przypadków powraca się do całkowitego zdrowia.
Smutek i drażliwość
Depresja to bardzo szeroki i trudny temat. Jest co najmniej kilkanaście rodzajów zaburzeń depresyjnych o różnym stopniu ciężkości, różnej fazie klinicznej i różnym stopniu dolegliwości.
- Ogólnie rzecz biorąc depresja jest to okres chorobliwie, patologicznie obniżonego nastroju. Może temu towarzyszyć poczucie smutku, braku energii, przygnębienia. Jednak o depresji możemy także mówić wówczas, gdy odczuwamy pewną drażliwość , a nie smutek – mówi specjalista psychiatra Krzysztof Kołcz, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim.
Pomocy powinniśmy już zacząć szukać w momencie, gdy nasz nastrój i odbieranie świata zaczyna nam przeszkadzać w codziennym życiu, funkcjonowaniu. Jeżeli się okazuje, że ciężko nam wstać rano, trudno podejmować każdy kolejny dzień pracy, albo inaczej - gdy nie możemy spać , gdy życie nie dostarcza nam już żadnego powodu do radości. Im szybciej postaramy się o pomoc, rozmowę ze specjalistą, psychologiem, psychiatrą, tym lepiej dla nas samych. Potem może być już tylko trudniej i gorzej.
Przyzwolenie społeczne
Depresja jest trudna jeszcze z innych powodów. Często chorzy nie przyznają się do swojego stanu, ukrywając go. A robią to dlatego, by nie narazić się społeczeństwu, rodzinie, znajomym na postrzeganie siebie jak dziwaka, osoby niewdzięcznej. Często jest tak, że człowiek ma wszystko: świetną pracę, zasobne konto, nie ma większych problemów, ma udaną rodzinę, harmonijny związek itd., a jednak zapada na tę trudną chorobę. Nawet jeśli komuś ma odwagę się zwierzyć ze swojego stanu, słyszy często stwierdzenia: „przestań wymyślać sobie, to głupstwa lub urojenia” albo co gorsza - sakramentalne : „weź się w garść”. A chodzi o to właśnie, że samemu „wziąć się w garść” nie można.
Tak działa ta choroba
Spora część społeczeństwa uważa, że do depresji mają prawo tylko osoby z problemami rodzinnymi, ci którzy stracili pracę, bliskich itd. Tymczasem choroba ta nie zna ograniczeń.
- Paradoksem tej choroby jest to, że - szczególnie jej najcięższa postać, endogenna - nie jest zależna od warunków życiowych. Niestety, ta postać wiąże się bardzo często z myślami samobójczymi, czasem nawet z doznaniami psychotycznymi, urojeniowymi. To może spotkać każdego, absolutnie każdego – podkreśla psychiatra K. Kołcz.
Potrzebna pomoc
W przypadku depresji, a szczególnie jej zaawansowania, nie da się samemu „wziąć w garść”. Potrzebna jest pomoc. Specjalistyczna.
- Opisać można to w taki sposób: nawet jeśli na stoliku leżałaby tabletka, która pomogłaby choremu na depresje endogenną, to ten chory nie ma siły, by po nią sięgnąć. I to jest straszne. Bo on chce ją wziąć, ale nie może. Jeżeli osoby nie chcą bezpośrednio zgłaszać się do poradni, centrów kryzysowych, to prawie każda poradnia obsługuje wizyty domowe. Wystarczy telefon, by ją umówić. Oczywiście mogą to zrobić najbliżsi. Pamiętajmy, że w przypadku depresji potrzeba leczenia specjalistycznego, połączonego działania psychoterapii i farmakoterapii – przekonuje lekarz. – Niestety w przypadku najcięższej depresji mimo zastosowanego leczenia, choroba czasem kończy się próbą, bądź samobójstwem. Dlatego tak ważne jest jak najwcześniejsze leczenie. To z kolei bardzo często prowadzi do całkowitego wyleczenia.
Depresja dopada bez ostrzeżenia. Zanim będzie za późno
POMORZE. Nie ma przyzwolenia społecznego dla depresji osób dobrze sytuowanych, na dobrych posadach. Mimo to depresja nie zna żadnych ograniczeń i dopada niezależnie czy jest to człowiek bez pracy, z kłopotami rodzinnymi, czy też prezes dużej firmy; kobieta czy mężczyzna; żonaty, bezdomny, wdowiec...
- 25.03.2009 00:00 (aktualizacja 04.08.2023 20:02)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze