- Jakoś nikt nie pyta się o szneki z glancem chociaż drożdżówek sprzedajemy bardzo dużo - mówi wesoło Natalia Gajewska. - Urodziłam się w Starogardzie i czuję się Kociewianką. W naszej cukierni nie lansujemy słodyczy kociewskich. Nie ma „ruchanek” ani „fefernusek”. Szkoda. Ale mamy za to inne, wspaniałe słodkości. Jestem świeżą absolwentką "białego" ogólniaka. Po maturze nie zarejestrowałam się w PUP jako bezrobotna. Trochę powypoczywałam i zaraz znalazłam pracę. Jako sprzedawca w cukierni. Jak ktoś chce pracować to w Starogardzie znajdzie pracę bez problemu. Pracuje tutaj już ponad dwa tygodnie. Jestem bardzo zadowolona z tej pracy. Chcę zarobić parę groszy na rozpoczęcie studiów. Zamierzam studiować na Wyższej Szkole Zarządzania w Gdańsku. Wybrałam socjologię. Na tym wydziale jest dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Chcę zostać dziennikarką. W Polsce. Nie myślę o pracy za granicą. Uważam, że praca z dala od ojczyzny jest bez sensu. Zawsze coś się traci. Pieniądze to nie wszystko. A zresztą tu też można pracować i zarabiać. Mam wielu przyjaciół za granicą. Szczególnie w Anglii i Irlandii. Widzę jak oni się męczą. Gdy przyjeżdżają do kraju to udają szczęśliwych. Dla mnie takie szczęście nie warte jest "funta kłaków". Nie można być prawdziwie szczęśliwym z dala od ojczyzny. Nasza noblistka, Wisława Szymborska ujęła to wspaniale pisząc " bez tej miłości można żyć ale nie można owocować". Ja chcę żyć i owocować tu, w Polsce, w Starogardzie. Już od ponad roku mam chłopaka. Jest nam dobrze razem. On ma 186 cm wzrostu i jest o 8 cm wyższy ode mnie. A do Anglii pojadę kiedyś na wycieczkę.
Zarabia na studia, lecz nie sprzedaje „ruchanek”
KOCIEWIE. Natalia pracuje w starogardzkiej cukierni. Od października zacznie studiowanie socjologii. W przyszłości zamierza być dziennikarką.
- 04.09.2007 21:26 (aktualizacja 31.03.2023 01:47)
Napisz komentarz
Komentarze