Trafiliśmy bez problemu. Na miejscu w mieszkaniu pani Marii Miler przywitały nas cztery starsze panie.
- Widzi pan te miski? Są w każdym moim pomieszczeniu! Mam 87 lat i całe życie z mężem uczciwie płaciliśmy za to mieszkanie i coś takiego spotkało mnie na stare lata! – mówi rozgoryczona pani Maria zanosząc się płaczem. - Wszystko cieknie! Jak tu wygląda?! Nie mam już sił z tym dłużej walczyć... Zanim tu się wprowadziliśmy w latach 70-tych mieszkałam z mężem w barakach na tczewskim Manhattanie. W końcu przydzielono nam ten lokal, co było dla nas dużą poprawą. Wychowaliśmy tu na Saperskiej 4e dwoje dzieci: syna i córkę. Są już dorośli... Jak był ZGM (rozwiązany Zakład Gospodarki Mieszkaniowej) i ZGKZM (rozwiązany Zakład Gospodarki Komunalnym Zasobem Mieszkaniowym) to był jakiś porządek. Teraz pisałam do TTBS i zgłaszałam sprawę przecieków przewodniczącemu Wspólnoty Mieszkaniowej naszego bloku i.... można pisać i pisać, a to i tak nic nie daje!
Druga z pań, która zaprosiła nas do swojego, sąsiadującego obok mieszkania pani Marii mieszkania przy okazji pokazała nam klatkę schodową ze złuszczoną farbą i zaprezentowała dwa swoje pokoje. W dużym, zadbanym pokoju – zacieki od wody i odłażąca farba.
- Niech pan podejdzie tu do okna i wyjrzy – mówi.
Z okna widać było odpadły tynk, otwory i rowki po których zapewne woda przedostaje się do mieszkania. W mieszkaniu było też kilka zacieków zwykle zwiastujące pojawienie się wkrótce zagrzybienia... Druga z pań podobnie jak pierwsza także podłożone miała kilka misek pod cieknący sufit.
„Nagabywali ci od fotowoltaiki”
Podczas rozmowy panie przyznały, że w bloku mieszka wiele młodych osób, które wynajmują mieszkania. Ani oni, ani tym bardziej właściciele nie są zainteresowani, by inwestować w te lokale. Młodzi oszczędzają i myślą, by się szybko wynieść na swoje, w lepsze warunki. A właściciele? Tym zależy na oszczędnościach i dochodach. Są jednak jakieś granice!
- Wie pan, to wszystko zaczęło się od tej fotowoltaiki. Dzwonią tylko i namawiają – podsumowała pani Maria Czerwińska. - Zapowiadali, że zrobią nam dach, ocieplą go, zakładając termoizolację. Wszyscy w bloku w tym właściciele ucieszyli się i zgodzili. W każdej klatce jest po 15 mieszkań (do „f”). Blok jest z 1970 r. Na zebranie Wspólnoty Mieszkaniowej Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które zarządza częściami wspólnymi przyszło zaledwie parę osób. Tam przekonywali nas, że warto, a nawet można wziąć kredyt, a z tego kredytu będzie upust przy zgodzie na termoizolację. No i cóż... zgodziliśmy się. Było to ok. 2010 r. W zebraniu uczestniczyła przedstawicielka TTBS. TTBS wybrał firmę i przeprowadziła przetarg. Ocieplono budynek. Ale w nocy zaczęło lać. Tam gdzie pan fotografował w kuchni, zaczęło przeciekać, bo remont był nie dokończony. U mnie przez sufit – rzeka, mimo że mieszkam niżej. Wtedy zalało ich co najmniej kilka. Wtedy zaczęli remontować dach. Przysłano nastoletnich chłopców. Jeździła tak wielka rura i izolowała żółtą pianką w formie takich kuleczek. Ale po jakimś czasie tę „termoizolację” zaczęły wydziobywać ptaki. Tak była zabezpieczona! I wtedy zaczęło w naszej klatce na dobre przeciekać.
Od tego czasu pani Maria Miler musi wystawiać wiadra i garnki z wodą. TTBS się tłumaczy i... każde się odwoływać do naszego zarządu WM, w którym są trzy osoby m.in. przew. Kazimierz Walkowski.
- Kontaktowałam się z panem Kazimierzem żeby przyszedł i zobaczył jak wygląda sytuacja - mówi pani Brygida. - Dzwoniłam do niego, a on poinformował mnie, że zaniósł pismo odwoławcze do TTBS, mówiącym o ew. kredycie na remont dachu. Podobno nie ma środków. Pismo o kredycie musi zatwierdzić minimum 51 osób, dopiero wtedy możliwy jest jakikolwiek remont części wspólnej.
Kto nie chciałby mieć ładnie w bloku?
Panie przyznały zgodnie, że wyszła z tego cała kołomyja i nie wiedzą już jak z tego wybrnąć, dlatego wspólnie zadecydowały by powiadomić media nie tylko Gazetę Tczewską. Mówią, że za takie mieszkania nie będą płacić na fundusz remontowy.
- W ub, roku wiosną nasza klatka miała być wymalowana i jak nie jest tak nie jest – mówi pani Brygida. - Przewodniczący WM zebrał wcześniej nazwiska na specjalnej liście lokatorów, którzy wykupili lokale. Kto nie podpisze żeby było ładnie? A dziś klatka nieodmalowana i cieknie! W tym roku chodził, by przeprowadzić remont dachu, który cały powinien być wyremontowany.
Pani Maria Czerwińska: - Przyszedł pan, który przeprowadzał remont. A ja do niego: Logiczne, jak się kopie rowy przy budowie drogi, trzeba wykonać wpierw odwodnienie, by woda odpływała. Jak pan wykopał rów, to wiadomo, że woda spłynie w wykonaną rynienkę/wyżłobienia. Myślę, że na starą papę (poprzedniego pokrycia). On mi na to: „przyszedłem i starałem się wykonać remont jak najlepiej”. Tylko, że nikt nie przyszedł sprawdzić jak to „najlepiej” w efekcie wyglądało! I tak do nas leci ta woda...
Ostatni remont był w październiku 2021 r. Pani Maria Miler stwierdziła, że cieknie jej dach od czasu gdy się jeszcze wprowadziła w 1970 r.
- Gdy goście do mnie przychodzili odmalowywałem por prostu miejsca zacieków wodą z pastą do zębów – mówi. - Teraz kontaktuje się co chwilę ze wspólnotą i informuje o przeciekach. Na moje dwa pisma nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
Jedna z mieszkanek stwierdziła, że słyszała, że takie samo pokrycie dachu jest na ul. Wyzwolenia. Problem niemal identyczny. W bloku na Saperskiej jeszcze spłacany jest kredyt na „remont dachu i termomodernizację”, a tymczasem wyszedł inny problem z wentylacją, bo mieszkańcy zaczęli zauważać osadzający się tłuszcz na ścianach...
Wspólnota o problemie
Postanowiliśmy sprawdzić czy z problemem zapoznał się Zarząd WM i TTBS. Przedstawiliśmy im to co usłyszeliśmy od lokatorek.
- Ten problem jak najbardziej jest mi znany i dotyka on sześciu bloków na terenie Tczewa, w których wykonano ocieplenie tą pianką – poinformował Kazimierz Walkowiak, przew. WM bloku przy ul. Saperskiej 4. - Dokładnie ul. Saperska 1, jeden z bloków na ul. Wyzwolenia i na Czyżykowie. Decyzje o remoncie tych bloków zapadły za kadencji prezesa ZGM – Józefa Barnasia, który zgodził się na taką technologię prac, która miała być „tania i dobra”, ale jak wiadomo jak coś jest tanie to nigdy nie jest dobre. Wczoraj 25 maja było zebranie w tej sprawie z naszymi administratorami (-członków wspólnoty. Na zebraniu było 10 osób – dop. red.) przy ul. Kołłątaja. To wszystko nabrało już mocy urzędowej i czekamy na wykonawcę. Sprawa się ciągnie od 2011 r. Zaplanowaliśmy remont całkowity z usunięciem pianki i i położeniem styropianopianki lub innego lepszego materiału. Jak najbardziej przyczyną tego wszystkiego jest wadliwe wykonanie remontu. Jako lokatorzy protestowaliśmy m.in. na sesji Rady Miejskiej ok. 5 lat temu. Na tej sesji był obecny wówczas także radny miejski pan J. Barnaś. Byliśmy aktywni na sesji. Pamiętam, że z-ca prezydenta Adam Burczyk bił się w piersi, że on doprowadzi do tego, że zostanie nam naprawiony dach. Ale w temacie nie zrobiono nic, a pan Barnaś zatrudnił się w innym mieście.
Zapytaliśmy o fundusz remontowy. Zdaniem pana przewodniczącego mieszkańcy ul saperskiej 4 płacą solidnie. Niestety firma, która wykonała remont wzięła pieniądze i się... „rozleciała”. Nie ma już także tczewskiego ZGM. Jednak skoro przez tyle lat sprawa dachu się ciągnie, dlaczego dopiero teraz mieszkańcy i wspólnota zabrały się za rozwiązanie tego problemu?
- Wydaje mi się, że środków na remonty nie brakuje. Brakuje raczej woli naszych lokatorów – stwierdza pan Walkowski. - Trzeba do tej sprawy większości. Nasza WM obejmuje klatki B-E: 8,9,7 to lokale własnościowe, a reszta gminne. Gdy zbieramy podpisy od właścicieli, to często słyszę: „a mi nie cieknie, a właściciel jest za granicą”. Do tego przeważnie najemcy nie chcą się przedstawiać. Zainteresowani są w zasadzie właściciele, którym przecieka. Czyli połowa chce, a połowa nie. Niestety jak się komuś nie dzieje krzywda to ma to w poważaniu. Dysponuje dokumentacją tego remontu, co zrobiono dobrze co źle, a czego nie.
W międzyczasie po kontakcie z TTBS potwierdzono nam, że problem fatalnego remontu dotyczy w sumie 6 bloków TTBS w Tczewie. Wydaje się zatem, że należy w końcu zacząć wyciągać konsekwencje wobec tego co zrobiono źle lub nie wykonano tego w ogóle.
- Spółka przeprowadziła cały proces prawny w stosunku do wykonawcy robót - mówiArkadiusz Woźniak, prezes TTBS. - Niestety, mimo uzyskanego wyroku sądu oraz tytułu wykonawczego, zajęcie wierzytelności przez komornika okazało się bezskuteczne. Wykonawca robót okazał się niewypłacalny i nieosiągalny – egzekucja była nieskuteczna. Koszty kompleksowego remontu dachu będą znane dopiero po przygotowaniu dokumentacji i kosztorysu.
Remonty awaryjne i zebrania
Arkadiusz Woźniak, Prezes Zarządu TTBS Sp. z o.o.
Sprawa dachu budynku przy ul. Saperskiej 4 jest Spółce TTBS dobrze znana. Remont tego dachu został wykonywany w 2011 i 2012 r. Przyjęta w owym czasie technologia, polegająca na położeniu piany poliuretanowej PUR nie wytrzymała próby czasu, i obecnie, po ponad 10 latach, dach nie jest w najlepszym stanie, fragmentami dochodzi do podciekań. Stąd niektórzy właściciele mieszkań mają problemy z przeciekaniem wód opadowych do mieszkań. TTBS dokonuje bieżących robót naprawczych, jednakże nie zawsze przynoszą one zamierzony skutek, szczególnie jest to utrudnione przy pasie rynien.
Dlatego podjęto uchwałę przez Wspólnotę w zakresie przygotowania dokumentacji technicznej na zmianę izolacji i kompleksowy remont dachu. Po dokonaniu dokumentacji i kosztorysu WM podejmie decyzję w zakresie kompleksowego remontu pokrycia dachu. Brana jest pod uwagę etapowa realizacja, ze względu na potencjalnie wysokie koszty, szczególnie w dobie obecnej sytuacji rynkowej. Do tego czasu pozostanie jedynie doraźna naprawa fragmentów dachu. 30 maja została przeprowadzona kolejna wizja lokalna: dwóch mieszkań, w tym w lokalu nr 14 w kl. E (termin ten był uzgodniony z Właścicielką lok. nr 14 podczas zebrania Wspólnoty w dniu 26.05.) oraz dachu budynku. TTBS niezwłocznie przeprowadzi kolejną awaryjną naprawę w miejscu występowania przecieku nad tym lokalem mieszkalnym. Po usunięciu przyczyny przecieku zostaną usunięte skutki przecieków w zalewanych mieszkaniach (takie zapewnienie otrzymała Pani z lok nr 14) oraz korytarza w części wspólnej.
Jednocześnie informujemy, że Gmina Miejska Tczew posiada we Wspólnocie 13 lokali mieszkalnych, co stanowi 17,34 proc., i w takiej kwocie partycypuje w zakresie ponoszonych kosztów, w tym m.in. na fundusz remontowy. Podjęcie stosownych uchwał wymaga zebrania ponad 50 proc. głosów właścicieli lokali we Wspólnocie. Zapewniam, że temat traktujemy bardzo poważnie, wiedząc, z jakimi problemami związanymi z przeciekaniem wód opadowych borykają się niektórzy właścicieli.
Wawrzyniec Mocny
Napisz komentarz
Komentarze