Łukasz Brządkowski rozmawiał wczoraj z mieszkańcami w Spółdzielczym Domu Kultury przy ul. Żwirki, a we wtorek spotkał się na tczewskiej „kanonce” z młodzieżą m.in. by omówić temat skateparku.
Prezydent Mirosław Pobłocki na Manhattanie był nieco zaskoczony, ale gdy zadaliśmy parę pytań, chętnie udzielił krótkiej wypowiedzi. Otrzymaliśmy nawet wizytówkę od prezydenta, szkoda że nie wcześniej, bo byśmy skorzystali. Może prezydent w ostatniej kadencji skorzystałby z udziału w cyklu „Kawa z Gazetą Tczewską”. To byłoby zapewne interesujące dla naszych internautów i czytelników. Gdy widzieliśmy go jakiś czas wcześnie, część osób, którym chciano rozdawać ulotki... uciekało.
- Dziś działamy w całym mieście. Byłem już na Abisynii, teraz na Manhattanie, wcześniej ul. Targowa za chwilę będę na Kozenie i Górkach – mówił prezydent M. Pobłocki z nutką pewności siebie. - Ostatni dzień kampanii jest bardzo pracowity. Jak reagują mieszkańcy? 90 proc. mówi: „pójdę i będą głosować na pana”. W tych 10 proc. część popiera inne opcje, a część mówi, że nie jest zainteresowana. Co mnie zdziwiło... Spotkaliśmy sporą grupę osób, która powiedziała „nie jestem stąd”.
Zapytaliśmy, w nawiązaniu do ostatniego wyniku głosowania, czy prezydent nie żałuje, że w pierwszej turze skupił się tylko na kampanii wizerunkowej i „banerowej”, a odrzucał udział w debacie...
- Jak się przegrywa w pierwszej turze można żałować oczywiście, ale nic nie wskazywało na taki wynik – uzupełnił włodarz. - Prognozowano i szacowano, że otrzymam ok. 62 proc. głosów, ale okazało się, że nie. Spotkało to wielu wieloletnich włodarzy. Myślę, że można mówić o pewnym trendzie ogólnopolskim...
Zobaczymy zatem w niedzielę czy to tylko trend ogólnopolski, a może coś jeszcze?
W. Mocny
Fot. W. Mocny/Artur Wirkus
Napisz komentarz
Komentarze