Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 11:40
Reklama dotacje rpo
Reklama

Zdążyć przed kolejną tragdią. Budynki socjalne na cenzurowanym

KARTUZY. Mieszkania socjalne mają bardzo zaniżony standard. Przeprowadzane są kontrole techniczne. W Dzierżążnie ludzie mieszkają w budynku z płyt cementowo – azbestowych, płyty falistej i drewna. To są materiały łatwopalne, wystarczy iskra, niedopałek i będzie tragedia
Zdążyć przed kolejną tragdią. Budynki socjalne na cenzurowanym
Nikt nie chciałby, aby tragedia, która wydarzyła się w drugi dzień świąt wielkanocnych w Kamieniu Pomorskim powtórzyła się w innym budynku socjalnym w Polsce. Dlatego, aby temu zapobiec, minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna zapowiedział kontrole techniczne tych mieszkań. Nie ominą one również naszego powiatu. Jaki jest faktyczny stan takich budynków? Jak żyje się w nich mieszkańcom? Czy gdyby wybuchł pożar, mieliby szansę na ewakuację? Co o tym wszystkim sądzą komendant PSP w Kartuzach, inspektor nadzoru budowlanego czy dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej?

Budynki „łatwopalne”?
- Takie obiekty jak hotel socjalny w Kamieniu Pomorskim istnieją również na terenie naszego powiatu. Jednym z nich jest były przyszpitalny hotelowiec w Dzierżążnie przy ulicy Szpitalnej nr 38. Kiedyś mieszkał tam personel medyczny ze szpitala. Później przekształcono go w mieszkania socjalne. Ponadto budynek o konstrukcji podobnej do hotelu w Kamieniu stoi w Kartuzach przy ulicy 3 Maja 12B. Nie jest to budynek socjalny, ale również obejmiemy go kontrolą. W naszym powiecie jest również dawny hotel pracowniczy w zlikwidowanej jednostce wojskowej w Babich Dołach, a także budynek socjalny w Mojuszu – wymienia Krzysztof Nowak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kartuzach.
Większość z nas wie, że hotel socjalny w Kamieniu zbudowany był z materiałów łatwopalnych. Parter był żelbetonowy, a nad nim dwa piętra zbudowane z lekkich ścianek z drewna i azbestu na konstrukcji metalowej. Podobno pożar mógł się rozprzestrzenić dzięki dużej ilości mebli i ubrań mieszkańców, których składowisko znajdowało się na klatce schodowej.
- Niestety, nasze budynki również nie są bezpieczne – mówi Edmund Kwidziński, komendant PSP w Kartuzach.
Budynek w Dzierżążnie ma dwie kondygnacje, na których jest dwadzieścia sześć mieszkań, o kubaturze od 11,80 do 45,61 m². Łącznie zamieszkuje je czterdziestu czterech ludzi. Konstrukcja budynku jest częściowo palna. Łatwopalne są ścianki działowe na poszczególnych piętrach. Jedyna klatka schodowa jest murowana. Przy oknach na zewnętrznej stronie ściany zamontowane są metalowe drabinki, które ułatwiłyby ewakuację z płonącego domu.
- Kilka interwencji strażackich już się tu trafiało. Przeważnie jednak były to fałszywe alarmy. Największa tragedia zdarzyła się w marcu roku 2005, gdy od zaczadzenia zginęły dwie osoby. Pożar, który wtedy miał miejsce, był prawdopodobnie wynikiem podpalenia. Już wtedy pojawił się problem z ewakuacją mieszkańców. Nie było dojścia do budynku, więc ludzi trzeba było wyprowadzać przez balkony i okna – wyjaśnia komendant Kwidziński.
Dodaje, że wciąż notorycznie znika sprzęt przeciwpożarowy, który jest zakładany na korytarzach. Ponadto w szafkach są śmieci, puste butelki - nierzadko po alkoholu.  Jeśli więc mieszkańcy nie dbają o swoje bezpieczeństwo, to kto ma o nie dbać?
Z kolei w budynku przy ulicy 3 Maja 12 B znajdują się lokale komunalne. Dom ten powstał w roku 1985 i miał początkowo pełnić funkcję mieszkań zastępczych. Budynek jest piętrowy, sześciomieszkaniowy, z trzema klatkami schodowymi. Zbudowany jest z płyt cementowo – azbestowych, płyty falistej i drewna. To wszystko należy do materiałów łatwopalnych. Aktualnie mieszka tu czternastu ludzi.

Czy były kontrole lub remonty?

Stan techniczny budynków socjalnych i komunalnych nie jest najlepszy. Jednak kontrole odbywają się bardzo rzadko. Przez dwadzieścia cztery lata istnienia domu przy ulicy 3 Maja, kontrole zgodnie z obowiązującymi przepisami przeprowadzał administrator Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kartuzach. W byłym hotelowcu przyszpitalnym w Dzierżążnie ostatnia kontrola miała miejsce tuż po pamiętnym pożarze w roku 2005. Nie ma w nich również sprzętu gaśniczego, ani czujników przeciwpożarowych.
- Budynek w Dzierżążnie przy ulicy Szpitalnej nr 38 został przejęty przez administratora ZGM od Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. W roku 2004 uchwałą Rady Miejskiej w Kartuzach zakwalifikowano go jako budynek socjalny. W chwili przejęcia był bardzo zaniedbany i wymagał natychmiastowych robót remontowych. Dokonano kapitalnego remontu dachu, całkowitej wymiany instalacji elektrycznej, wykonano przełącze energetyczne, wymalowano klatkę schodową i piwnice, położono terakotę na parterze budynku (w ciągach komunikacyjnych) i wykładzinę PCV na piętrze. W Kartuzach przy ulicy 3 Maja również wykonywane były prace w zakresie remontu dachu, malowania elewacji i bieżącego utrzymania nieruchomości budynkowej – mówi Stefan Bychowski, pełniący obowiązki dyrektora ZGM w Kartuzach.
„Warunki tutaj są fatalne”
Postanowiliśmy zajrzeć do jednego z budynków, które zostaną poddane kontroli. Chcieliśmy osobiście sprawdzić, jak wygląda w nich życie mieszkańców.
Barbara Ramczykowska, jedna z mieszkanek przy ulicy 3 Maja w Kartuzach nie jest zadowolona z warunków, jakie panują w jej mieszkaniu. Mówi, że zimą jest tu bardzo zimno, ciągnie od betonowej, nieosłoniętej podłogi. Ponadto mieszkanie jest nieogrzewane.
- Pamiętam, że założenie było takie, że ma to być budynek rotacyjny. Sama już nie mam pojęcia, czy jest to mieszkanie zastępcze, czy socjalne. Czynsz płacimy regularnie, choć jest zbyt wysoki, jak na warunki, w których musimy mieszkać. Każdy tu ma taka samą kubaturę, nieco ponad 40 m², dwa pokoje, kuchnię, muszlę klozetową. Aby mieć łazienkę, musiałam ją wcześniej zaadaptować. Mieszkam tu już długo, bo kilkanaście lat. Wiem, że przez te lokale przewinęło się wielu ludzi, nawet znane kartuskie nazwiska. Niestety, nie wszyscy mieli szczęście się stąd wydostać. Drażniące jest, gdy mówię komuś, gdzie mieszkam, a znajomi kojarzą ten dom wyłącznie z jakimś starym barakiem – skarży się pani Ramczykowska.
Jej zdanie podzielają również inni mieszkańcy.
- Okna są nieszczelne, ciągnie wilgoć, pojawia się pleśń, nie ma ani korytarza, ani strychu,  ani piwnicy, ani pomieszczenia gospodarczego – wylicza Stefania Grzenia. - Nie mam nawet gdzie wieszać zimą prania: w pokoju nie ma miejsca, na klatce schodowej nie wolno...
Dodaje, że żyje z 800-złotowej emerytury oraz renty męża. Mąż jej jest ciężko chory, ma nowotwór krtani. Czynsz za mieszkanie wynosi 260 zł, ponadto też trzeba opłacić wysokie rachunki za prąd.
- Rachunki za prąd czasem mnie przerażają. Ale w jaki sposób mają być niższe, jeśli mieszkanie jest nieocieplane i muszę ogrzewać je piecykiem elektrycznym? Radzimy sobie, jak możemy, ale jest naprawdę ciężko... – mówi.
Podobno od wielu lat nie było tutaj żadnego remontu.
- Nikt nie dba o ten dom. Klatkę schodową wymalowaliśmy sami. Położyłam tu chodniczki, by wyglądało ładniej, ale to niewiele pomaga. Chciałabym wymienić okna. Przeciekają, drewniane ramy puchną, trudno jest je otworzyć czy domknąć. Zimą wdziera się przez nie mróz i nie można dogrzać wtedy mieszkania. Gdy pada deszcz, leje się z nich woda i pojawiają się zacieki na ścianach. Jednak nie stać mnie na wymianę okien. Nie mam też już siły, by w nieskończoność biegać z wnioskami. Ile wniosków musiałam wypisać i złożyć, by naprawiono mi cieknący dach! W końcu ktoś przyjechał i coś tu połatał – żali się pani Stefania.
Pani Iwona, kolejna mieszkanka w budynku 3 Maja, mówi, że od czasu tragedii w Kamieniu Pomorskim boi się zasypiać, żeby czasem nie spłonąć żywcem.
- Ocieplam dom dwoma piecykami elektrycznymi. Żeby mieszkanie się dogrzało, powinny się palić nawet dwadzieścia godzin dziennie. Na noc jednak je wyłączam. Obawiam się zwarcia w instalacji elektrycznej i wybuchu pożaru. Ten budynek składa się przecież w większości z azbestu. Mój mąż mówi, że płonący azbest jest jak pochodnia. Na korytarzu wisi jakaś skrzynka przeciwpożarowa, ale jest metalowa i zakluczona, a klucza nigdzie nie ma. Jak więc w razie potrzeby mielibyśmy skorzystać ze sprzętu? Na dworze nie ma ani jednego hydrantu. Póki co, jeszcze nie było tu pożaru. Boję się jednak pomyśleć, co byłoby, gdyby wybuchł ogień. Nie mielibyśmy szans na ucieczkę, bo cała klatka schodowa jest drewniana. Na szczęście mieszkam na parterze i moglibyśmy skakać z okien – mówi pani Iwona.
Pani Iwona wspomina, że jeszcze przed świętami wielkanocnymi, puste mieszkanie na piętrze gmina chciała przekazać mężczyźnie na wózku inwalidzkim, który w dodatku miał czwórkę dzieci. Podobno jednak mężczyzna sam zrezygnował, gdy zobaczył, w jakim stanie jest lokal. Nie ma tam przecież nawet podjazdu.
- Dość sceptycznie patrzę na tę całą akcję kontroli budynków. Wiadomo, że samorząd nie ma dla nas mieszkań zastępczych, więc będą chcieli wykazać, że stan budynków jest jeszcze dobry. Ja będę starała się jak najszybciej stąd wydostać. Mam piątkę dzieci i nie będę narażać ich na niebezpieczeństwo – tłumaczy pani Iwona.
Kontrole przeprowadzone zostały pod koniec ubiegłego tygodnia. Ich wyniki będą znane już za kilka dni. Wtedy też wyjaśni się, co stanie się z mieszkańcami tych lokali...



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
słabe opady deszczu

Temperatura: 9°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 7 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama