Wszyscy pamiętamy reakcje, z jakimi spotkało się urządzenie Rynku przed rokiem. Początkowo zdezorientowani kierowcy jeździli wprost przez wybrukowany plac i nagminnie łamali zakaz skrętu w ulicę Bielińskiego, przechodnie wystawili jednoznaczną ocenę ustawieniu na wyłączonej z ruchu części ławek i donic z krzewami, nazywając ją powszechnie „dżunglą”. Całość nie spodobała się nie tylko mieszkańcom, ale i radnym. W efekcie zmiany zostały cofnięte i wszystko wróciło do poprzedniego stanu.
Burmistrz Mirosława Lehman z pewnym rozgoryczeniem wraca do tego okresu zaznaczając, że członkowie rady nie szczędzili krytyki, ale żaden z nich nie złożył innej propozycji. Być może, właśnie ze względu na ubiegłoroczne doświadczenia, w tym roku nie zanosi się na rewolucję.
Lato zbliża się wielkimi krokami, a działania gminy dotyczące zagospodarowania Rynku ograniczyły się jak dotychczas do ogłoszenia konkursu dla restauratorów na postawienie tam ogródków letnich. Próbowano tego już w poprzednim roku, ale odzewu nie było. Teraz znalezienie chętnych będzie jeszcze trudniejsze ze względu na ruch okrężny, który prawdopodobnie zostanie zachowany.
- Musimy pamiętać o pewnych konsekwencjach: rada podjęła decyzję o wyznaczeniu stref płatnego parkowania, dlatego pewne rzeczy zaczynają się wykluczać. To, co było możliwe w ubiegłym roku i do czego próbowałam przekonać, a więc by wydłużyć strefę deptaku i stworzyć większą zamkniętą przestrzeń, teraz niestety jest już mocno ograniczone – przyznała szefowa kartuskiego magistratu. - Robię coś, żeby Rynek ożywić. Ale centrum musi być kompleksowo zagospodarowane, wszystko musi mieć swój porządek, a żeby móc tak spojrzeć, musimy mieć ku temu warunki. Dopóki nie dokonamy rzeczy docelowej, a więc wyprowadzenia ruchu z centrum miasta, inwestowanie publicznych środków jest bezcelowe.
Patrząc na słowa M. Lehman w kontekście informacji o przesunięciu w czasie budowy dalszego odcinka ul. Kolejowej (o czym pisaliśmy w poprzednim numerze), która jest jedyną szansą na poprowadzenie ruchu samochodowego inaczej, niż przez centrum, nieprędko doczekamy się ciekawego i funkcjonalnego zagospodarowania Rynku. A ta, jak zaznacza dr Jacek Friedrich, historyk sztuki, jest niezbędna.
- Rynek to w każdym mieście miejsce, które aż domaga się tego, by było sercem w sensie przestrzennym i symbolicznym, dlatego przemyślana forma przestrzenna byłaby jak najbardziej na miejscu. W Europie obecnie dąży się do tego, by przestrzeń publiczna aranżowana była w sposób otwarty, by nie była to tradycyjna formuła pomnika, ale coś, co zachęca ludzi do uczestniczenia w przestrzeni i bardziej odpowiada duchowi demokracji niż pomnik – przyznał dr Friedrich.
Reklama
Znów obciach zamiast wizytówki?
Zanosi się na to, że w najbliższym sezonie kartuski Rynek nie zmieni zanadto swego oblicza i zamiast stać się wizytówką miasta, będzie raczej obiektem żartów turystów i zażenowania mieszkańców.
- 22.04.2008 09:06 (aktualizacja 13.08.2023 13:23)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze