Dziewczynka doznała urazu podczas wypadku samochodowego, do którego doszło w połowie stycznia w Łapalicach. Seat arosa, którym podróżowały zapięte w fotelik Zuzia i jej dwuletnia siostra, a także mama i ciocia, zderzył się oplem vectrą. Cała rodzina była mocno potłuczona, matka z córkami trafiła do szpitala. Zuzia skarżyła się na ból głowy.
- Lekarz ją przebadał, skierował na zdjęcie rentgenowskie czaszki. Na koniec stwierdził, że nic poważnego się nie stało i odesłał nas do domu – relacjonuje na łamach „Gazety” pani Ewa, mieszkanka Chmielna.
Jednak stan Zuzi się nie poprawiał - dziwnie się zachowywała, wciąż bolały ją głowa i plecy. Rodzice pojechali z nią do ośrodka zdrowia w Somoninie, gdzie lekarz jedynie założył małej pacjentce kołnierz z waty i bandaża. Jak opisuje „Gazeta”, dopiero po interwencji babci dziecko otrzymało skierowanie do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. Tam przy pomocy rentgena i tomografu postawiono szokującą diagnozę: obustronne złamanie z przemieszczeniem kręgu szyjnego C2. W szpitalu kolejowym natychmiast założono dziecku gips aż do podbródka i stwierdzono, że uraz groził nawet paraliżem.
Zdenerwowaniu i oburzeniu matki trudno się dziwić, ale prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach uważa, że szpital nie ma sobie nic do zarzucenia. W wypowiedziach prasowych tłumaczył, że lekarz przyjmujący dziewczynkę jest doświadczonym fachowcem i podobnie w tej sytuacji zachowaliby się również jego przełożeni. Gdy zdjęcie czaszki nic nie wykazało, nie chciał narażać pacjenta na szkodliwe promienie rentgenowskie i przestrzegł rodzinę by zgłosiła się na dodatkowe badania, jeśli bóle nie ustąpią.
Innego zdania jest cytowany przez dziennik lekarz, który uważa, że skoro w Kartuzach brakuje oddziału chirurgii dziecięcej, to lekarze powinni natychmiast odesłać dziewczynkę do Gdańska. Z kolei lekarz wojewódzki Janusz Karpiński zapowiada, że gdy tylko rodzice Zuzi złożą stosowny wniosek, sprawa zostanie szczegółowo zbadana pod kątem ewentualnego błędu medycznego.
Historia ujawniona przez „Gazetę Wyborczą” przypomina głośne i tragiczne losy półrocznego Dawidka, który zmarł po tym, gdy nie udzielono mu pomocy w kartuskiej przychodni i szpitalu. Tym razem wszystko wskazuje, że Zuzia wróci do zdrowia, ale co by było gdyby...
Lekarz nie zauważył złamanego kręgu. Kolejny błąd w kartuskim szpitalu?
KARTUZY. Lekarz w kartuskim szpitalu nie zauważył uszkodzenia kręgów szyjnych, które groziło paraliżem czteroletniej dziewczynki. Dopiero po interwencji medyków z Gdańska, Zuzi założono gips od brzucha po szyję. Sprawa zbulwersowała mieszkańców, ale szef kartuskiego szpitala nie ma swojemu pracownikowi nic do zarzucenia.
- 18.02.2009 00:00 (aktualizacja 04.08.2023 18:34)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze