Właściciel działki twierdzi, że miał do tego prawo, jego przeciwnicy, że to barbarzyńskie przestępstwo.
Leszek Trojanowski, dyrektor gdańskiego szpitala psychiatrycznego, wraz z rodziną rozebrał ogrodzenie, oderwał mosiężną tablicę z obelisku i odciął u nasady królujący nad tym miejscem drewniany krzyż. Akcję zauważyli mieszkańcy, którzy wspólnie z członkami stowarzyszenia im. TOW „Gryf Pomorski” stawili się na miejscu, próbując zapobiec dalszej likwidacji. Nie pomogła ostra wymiana zdań, protest skończył się rękoczynami, na miejsce wezwana została policja, która zabezpieczyła teren uniemożliwiając dalsze działania. Sprawa ponownie ugrzęzła w martwym punkcie.
Przypomnijmy. W marcu 1944 roku gestapo zorganizowało zasadzkę na dowódcę organizacji spiskowej „Gryf Pomorski”. Jak głosi część historyków, został zastrzelony w Sikorzynie przez Jana Kaszubowskiego, jego ciało zostało przewiezione do Gołubia nad Jezioro Dąbrowskie i dobite dodatkowymi strzałami. Zwłoki były potem pokazywane więźniom na dziedzińcu gdańskiej siedziby gestapo, nie wiadomo gdzie zostało pochowane. Dlatego też hołd dowódcy oddawano w Gołubiu - tam, gdzie wsiąkła jego krew. W 1972 roku harcerze zbudowali w tym miejscu pamiątkowy obelisk, zaś w 50 rocznicę śmierci por. Dambka postawiono krzyż. Całość została poświęcona przez biskupa.
Działka, na której postawiono krzyż została przez poprzednich właścicieli przekazana na rzecz gminy, podjęto nawet stosowną uchwałę. Problem w tym, że nigdy nie została ona wykonana. Spadkobierca terenu w 1998 roku sprzedał ją państwu Trojanowskim. Ci, chcąc w tym atrakcyjnym miejscu postawić budynek, przez 9 lat zabiegali o przeniesienie monumentu, nikt jednak się tym nie zajął. Sprawa trafiła do sądu, który jak podkreślali wielokrotnie Trojanowscy, uznał, że skoro nikt nie przyznaje się do pomnika, to należy do właścicieli działki, na której się znajduje. Wyznaczyli więc termin zapowiadając, że jeśli do tego czasu nikt nie przeniesie pomnika, sami go usuną. W końcu spełnili groźby.
Zdaniem bratanka porucznika i prezesa stowarzyszenia „Gryf Pomorski” Romana Dambka, działka została sprzedana nielegalnie, a gmina nie dopełniła powinności. Wielokrotnie zarzekał się, że nie pozwoli, aby miejsce pamięci jego krewnego zostało przeniesione lub zlikwidowane.
W sprawę zaangażowali się pomorscy parlamentarzyści. Poseł Zbigniew Kozak, który od dawna poruszał problem w Sejmie i listach do ministra sprawiedliwości, zgłosił do prokuratury zawiadomienie o zniszczeniu zabytku. Dopiero teraz sprawą zainteresowała się senator Dorota Arciszewska – Mielewczyk i na specjalnie zwołanej konferencji potępiła skandaliczny czyn i zbezczeszczenie krzyża. O sporze przez cały weekend informowały też ogólnopolskie media. Jakie będą dalsze losy gołubieńskiego pomnika i jaką postać przyjmie dotyczący go konflikt – powinno się okazać już wkrótce.
Napisz komentarz
Komentarze