Syndyk nie zgodził się, by uczestnicy jubileuszowych obchodów zaproszeni przez Michela Marbot weszli na teren fabryki przy ul. Dalekiej. Poinformował o tym w przeddzień uroczystości. Niestety, nie wszystkich gości udało się zawiadomić, że z wejściem na teren dawnej Malmy może być jakiś problem. Zresztą organizator do ostatniej chwili wierzył, że syndyk Jacek Ryncarz zmieni zdanie.
- Mamy umowę dzierżawy, faktury wystawione przez syndyka - pokazywał dokumenty Michel Marbot. - Jest tu radna sejmiku wojewódzkiego, była posłanka Małgorzata Ostrowska, eurodeputowany Tadeusz Cymański, były burmistrz Jan Tadeusz Wilk i Mieczysław Roeding, Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”. Myślałem, że w demokratycznym państwie każdy, kto dzierżawi jakieś miejsce, może nim dysponować. Jeżeli firma upadła, to nie znaczy, że syndyk może rządzić. To jest poważne naruszenie praw obywatelskich i my apelujemy do rzecznika praw obywatelskich, że prawo własności i prawo ludzi powinno być respektowane. Myślę, że ktoś powinien w tej sprawie interweniować.
- Firma działa na mocy ważnej umowy dzierżawy. Z pisma pana syndyka wynika, że osoby postronne nie mogą wejść na teren zakładu. Jest to uroczystość z okazji 20-lecia istnienia marki Malma na rynku polskim i prywatyzacji firmy. Czy goście są to osoby postronne? - wtórował mu mecenas Adam Własów.
Jednak ochrona była nieugięta. Zgodnie z wytycznymi syndyka, na teren zakładu mogła wejść tylko załoga Malmy Trading sp. z o.o. I to według listy znajdującej się w portierni.
- Takie mamy polecenie syndyka - tłumaczył pracownik ochrony. - On jest naszym przełożonym.
- Nie jest dobrym znakiem, że rocznica, może w cieniu smutnym, bo wiadomo, że Malma ma wieloletnie problemy, odbywa się w takich okolicznościach. Ale głównym elementem jest wyrażenie obaw przez pracowników firmy, związki zawodowe. Natomiast obecność bardzo wielu zacnych ludzi, przedstawicieli władz lokalnych, proboszcza, który był obecny u zarania tej prywatyzacji, jest dowodem i gwarancją dla syndyka, że nie mamy do czynienia z awanturą, wdarciem się do zakładu, jakąś próbą okupacji. To jest sygnał zły. Przepisy dają być może, bo nie mnie oceniać, czy dzierżawca ma prawo zaprosić gości, ten spór jest otwarty, ale syndyk mógł zgodzić się na taką okazjonalną, miłą, uczciwą i także społeczną manifestację. To się wpisuje w dyskusję na temat naszej demokracji i wolności. Niestety, kładzie się cieniem na działanie i osobę syndyka i powinno dać obserwatorom do myślenia, także tym, którzy tworzą prawo i to prawo wykonują. W ramach prawa można robić różne rzeczy, ale dialog i dobra wola jest elementarną cechą w każdym systemie. Bardzo mi przykro, że syndyk tego egzaminu nie zdał - skomentował całą sytuację Tadeusz Cymański, eurodeputowany, były burmistrz Malborka, za którego rządów prywatyzowano Malmę.
Nad tym, że nie można wejść na teren zakładu ubolewał również ks. Jan Żołnierkiewicz, który miał odprawić nabożeństwo w zakładzie.
- 20 lat temu święciłem ten zakład. Dzisiaj nie mogę tam nawet wejść - mówił z żalem ks. Żołnierkiewicz.
Zamiast mszy świętej, zgromadzeni modlili się na parkingu.
- By Malbork stał się stolicą makaronu, a nadwyrężony wizerunek firmy zmienił się jak najszybciej - zaproponował intencję modlitwy ks. Jan Żołnierkiewicz.
Pracownicy protestują
Kilkudziesięciu pracowników podpisało się pod pismem do sędziego komisarza upadłości firmy VVQFDE sp. z o.o. (następczyni Malmy), ministra sprawiedliwości oraz rzecznika praw obywatelskich. Ustosunkowali się w nim do działalności syndyka.
„Syndyk masy upadłości Jacek Ryncarz:
- kiedy zabiega o unieważnienie, wypowiedzenie lub bezskuteczność wobec masy upadłości, umowy dzierżawy przedsiębiorstwa należącego do VVQFDE sp. z o.o. oraz
- kiedy narusza pokojowe posiadanie tego przedsiębiorstwa przez dzierżawcę,
nie reprezentuje i nie działa w interesie wierzycieli będących pracownikami zakładu pracy przedsiębiorstwa należącego do spółki VVQFDE sp. z o.o.
Jesteśmy głęboko przekonani, że działania syndyka w tej dziedzinie prowadzi do całkowitego i nieodwracalnego zniszczenia naszego zakładu oraz pozbawienia nas szansy długoterminowego zaspokojenia naszych wierzytelności, co nie jest w interesie wierzycieli oraz lokalnej społeczności.
Nie pozwalamy więc, aby Pan Syndyk deklarował przed sądami, w mediach publicznych lub innym wierzycielom, że działa on w interesie ogółu wierzycieli.
Niniejsza deklaracja jest o tyle ważna, ponieważ jesteśmy wierzycielami, którzy mają być zaspokojeni z funduszu masy upadłości w pierwszej kolejności, czyli w ramach kosztów postępowania, gdyby umowa dzierżawy przestała być skuteczna oraz w drugiej kolejności tytułem naszych bezpośrednich roszczeń wobec spółki VVQFDE sp. z o.o.
Reklama
Syndyk pokrzyżował plany uroczystości. Jubileusz Malmy przed bramą
MALBORK. Miała być msza święta na jubileusz 20-lecia prywatyzacji malborskich „makaronów”. Ale zamiast w największej hali im. Charlesa de Gaulle'a, goście i pracownicy zebrali się na parkingu przed zakładem.
- 21.04.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 07:01)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze