- Naszym zadaniem jest myślenie o naszym mieście i zapewnienie mieszkańcom i turystom możliwości spędzania wolnego czasu, rozwijanie funkcji rekreacyjnych, możliwości aktywnego spędzania czasu. Potrzebna jest zmiana profilu turystyki, z jednodniowej, historycznej, na rodzinną, rekreacyjną - uważa Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Pytanie jednak, czy nadal jest sens w przygotowywaniu tej drogiej inwestycji, która może nie okazać się konkurencyjna dla tej w Starogardzie Gdańskim Tam ma być to całoroczna atrakcja, u nas - jedynie sezonowa. Czy władze nie powinny wycofać się z tego kosztownego pomysłu? Na jakim w ogóle etapie jest malborska inwestycja?
- Po konsultacjach i spotkaniach z projektantami, zasięgnięciu ich opinii, skłaniamy się ku temu, aby był to w 80 proc. zakryty obiekt, ze względu na większą możliwość wykorzystania. Park miejski i cały ten kompleks, gdzie realizowanych jest wiele inwestycji, wychodzących na przeciw potrzebom i mieszkańców i turystów, będzie doskonałym miejscem z bogatą ofertą i na pewno konkurencja innych miast nie będzie tu miała takiego znaczenia - podkreśla burmistrz Rychłowski. - Jesteśmy przekonani, że nie możemy wycofać się z tej inwestycji, zresztą takie są oczekiwania mieszkańców. Przypomnę, że inwestycje w turystykę i rekreację, według przeprowadzonego badania społecznego, cieszyły się poparciem ogromnej większości mieszkańców. Obecnie rozważamy tę inwestycję przede wszystkim pod kątem opłacalności, utrzymania, stąd też nasze spotkania, konsultacje.
Na razie nie wiadomo dokładnie, ile może kosztować stworzenie wodnych atrakcji w parku. Kiedy ujawniano pierwsze plany, mowa była nawet o 50 mln zł - na tyle szacowano budowę kompleksu.
Więcej na ten temat w „Gazecie Malborskiej”.
Napisz komentarz
Komentarze