Do pożaru natychmiast przyjechaly cztery zastępy straży. Na miejscu okazało się, że we wsi nie ma i nie było żadnego pożaru. Był to fałszywy alarm.
Sprawdzono kto wprowadził w błąd straż. Po oddzwonieniu na numer, z którego wezwano pomoc okazało się, że informatorem była kobieta z tej wsi. Jak się tłumaczyła, wezwała strażaków, aby... wyciem syren obudzić nielubianych sąsiadów.
Nagranie rozmowy telefonicznej zostało zabezpieczone jako dowód. Policja wszczęła postępowanie w sprawie nieuzasadnionego wezwania strażaków.
Napisz komentarz
Komentarze