Grupa osób przyszła wręczyć burmistrzowi list otwarty w sprawie ścieżek rowerowych. Delegację mieszkańców przyjął wiceburmistrz Jerzy Skonieczny, a po pewnym czasie dołączył burmistrz Andrzej Rychłowski.
Z lisem otwartym przyszli przedstawiciele różnych organizacji: Lucja Semkowicz - Biedroń z Towarzystwa Polsko- Niemieckiego, Teresa Żelazo z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Waldemar Klawiński z Malborskiego Centrum Kwadrat, Krzysztof Golwiej, Prezes Pomorskiego Okręgowego Związku Kolarskiego, Karolina Manikowska ze Stowarzyszenia Miłośników Malborka „Forum”. Jak zapewnił Skonieczny, zdaje sobie sprawę, że temat tras rowerowych ten jest ważny i pewnie gdyby zapytał mieszkańców o zdanie, to jego przypuszczenie potwierdziłoby się
Atmosfera spotkania zmieniła się zupełnie, gdy do stołu dosiadł się burmistrz. Wszyscy byli zaskoczeni nerwowym zachowaniem włodarza, który krzyczał i obraził praktycznie wszystkich, którzy do niego przyszli. Pomysł, by mieszkańcy przyczynili się do rozbudowy ścieżek, został wyszydzony, nazwany „ułańskim pomysłem”, a także chęcią autopromowania się przez inicjatorów współpracy. Nikt z obecnych nie proponował, że to grupa inicjatywna będzie ścieżki budowała, ale chce współpracować w tej kwestii. Na to usłyszała, że przyszła z dobrym pomysłem, ale w złej otoczce.
- Może pan mieć obiekcje do osób, które tu są, ale przyszliśmy w dobrej wierze i dlatego, że kochamy rowery - próbowała załagodzić sytuację Teresa Żelazo.
Podczas spotkania grupa określiła w jakich obszarach może pomóc przy tworzeniu ścieżek, że jest w stanie napisać projekt i pozyskać na ten cel środki z zewnątrz, jednak burmistrz obśmiał te propozycje. W zamian za poważną dyskusję, zaserwował kompletną ignorancję, a, jak wynikało z przebiegu całego spotkania, zupełnie nie słuchał tego, co do niego mówiono. Wyraził tylko opinię, iż problem ścieżek musi zostać rozwiązany kompleksowo przez miasto, z czego wynika, że na etapie planowania głos mieszkańców nie musi być słyszalny.
- Jesteśmy na etapie przygotowania projektu. Szacuję, że cała inwestycja budowy ścieżek rowerowych będzie kosztowała ok 6 - 8 mln. zł. Kiedy będziemy ruszać z tym projektem, to będzie czas dla takich organizacji. Twardych projektów sama organizacja nie jest w stanie doprowadzić do końca. To organizacja może napisać projekt wspierający miasto, a nie odwrotnie. W ostatniej fazie będziemy posiłkowali się firmą konsultingową, bo to fachowcy mogą wypowiedzieć się w sprawie np. wytyczania tras, gdzie są ulice,przejścia itd. - powiedział burmistrz.
Szkoda, że do głosu nie dopuszcza się mieszkańców, którzy chcą wykorzystać swoją energie i pomysły, by w mieście żyło się lepiej i wygodniej. Przykładem tego jest ścieżka rowerowa, budowana przy ul Dąbrówki, która ma być pokryta polbrukiem.
- Lepiej jest, gdy ścieżki są pokryte masa bitumiczną, co jest odczuwalne i dla rowerzystów, i osób jeżdżących na rolkach, bo jest rezonans, gdy jedzie się po polbruku. Dlatego dobrze jest konsultować z zainteresowanymi takie inwestycje - stwierdził Krzysztof Golwiej.
List mieszkańców w sprawie tras rowerowych został przekazany także władzom powiatu, za pośrednictwem których otrzymają go wójtowie gmin.
Fragment listu otwartego
„Apelujemy o wsparcie działań Grupy w proponowanych obszarach działania:
- zagospodarowanie i oznakowanie pętli ,,Moczary” – trasy w miejskim obszarze ,,zielonych płuc” nad Nogatem
- udrożnienie trasy pn. ,,ósemka malborska” (malborska panorama miasta)
- stworzenie miejsc do bezpiecznego odpoczynku na trasach (ławeczki, wiaty, toalety, punkty małej gastronomii itp.)
- połączenie szlaków z okolicznymi miastami : Sztum, Nowy Staw, Nowy Dwór, Elbląg,
- opracowanie mapek, folderów ze szlakami turystycznymi i oznakowanymi trasami dla turystów pieszych i rowerowych
- nasadzenia charakterystycznej dla regionu roślinności, utworzenie „parku botanicznego”, który służyłby również jako „poligon” naukowy dla grup szkolnych.
Zabiegi Grupy wynikają zarówno z potrzeb mieszkańców Malborka, których Grupa jest reprezentantem, jak również gości oraz turystów przybywających nie tylko do Muzeum Zamkowego, ale i do coraz piękniejszego miasta. W naszym wspólnym interesie jest, aby turysta pozostał w Malborku i okolicach jak najdłużej. Wiemy, że jest to również celem władz miasta.
Deklarujemy wolę czynnego uczestnictwa i pomocy na każdym etapie realizacji powyższych idei.
Reklama
Z „ułańskim pomysłem” do burmistrza. Krzyk rozpaczy?
MALBORK. Atmosfera spotkania zmieniła się zupełnie, gdy do stołu dosiadł się burmistrz. Wszyscy byli zaskoczeni nerwowym zachowaniem burmistrza, który krzyczał i obraził praktycznie wszystkich, którzy do niego przyszli. Pomysł, by mieszkańcy przyczynili się do rozbudowy ścieżek, został wyszydzony, nazwany „ułańskim pomysłem”.
- 10.07.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 02:03)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze