Losy Kazimierza Kalety połączyły się z lotnictwem, gdy jako młody chłopak dostał się do szkoły w Dęblinie.
- Rodzice nic nie wiedzieli, że idzie do tej placówki. Powiedział tylko, że idzie do szkoły, ale to, że na pilota, zachował w tajemnicy. Wszystko wydało się dopiero, gdy rodzice otrzymali zawiadomienie o przysiędze - mówi Jadwiga Kaleta, żona pilota.
Następnie, w 1955 r., otrzymał promocję i trafił do Malborka. Tu formowany był 29 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, który powstał w ramach dwuletniego planu przyspieszonej rozbudowy lotnictwa. Docelowym miejscem pułku miała być Orneta. Pułk wchodził w skład 9 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego, a od 1967 r. - w skład 4 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego w Malborku, przeznaczonej do osłony wojsk na polu walki. 3 stycznia 1953 r. został przebazowany z Malborka na lotnisko w Ornecie. Lotnicy przygotowywali się tu nie tylko do mistrzostw, ale i do prezentacji swoich umiejętności cywilom. 50 lat temu wykonali popisowy układ na pamiątkę zwycięskiej bitwy nad zakonem krzyżackim. 29 PLM miał wystawić jeden z 16 tzw. rombów, z których każdy składał się z czterech samolotów. Razem tworzyły wielką taflę. Malborczycy mieli lecieć na tylnej części całej grupy. Ornecką szesnastkę prowadził dowódca pułku ppłk pil. Czesław Drużyński. Na dwa tygodnie przed uroczystościami jednostki tworzące „taflę” zostały przebazowane na lotnisko zgrupowania w Szymanach. Godziny treningu odbywały się nie tylko w powietrzu, ale i na ziemi. Piloci musieli przyzwyczaić się do bliskości sąsiednich samolotów. Najtrudniej mieli ci, którzy byli w środku oraz na końcu szyku. Wśród nich leciał właśnie Kazimierz Kaleta. 17 lipca 1960 r. nad tym historycznym miejscem przeleciało 64 samolotów Lim-5. Za ostatnimi samolotami ciągnął się biało- czerwony dym.
- Samolot strasznie się trząsł. Praktycznie lecieliśmy jeden przy drugim. Wiedzieliśmy, że jeden nieodpowiedni ruch oznaczałby kupę żelastwa na dole – wspomina Kazimierz Kaleta.
„Tak się składało, że uczestniczyłem w organizowaniu i przygotowywaniu większości defilad i pokazów lotniczych w okresie powojennym. Wiem z doświadczenia, że są to bardzo trudne i kosztowne przedsięwzięcia. Przynoszą jednak niezaprzeczalne efekty w postaci unikatowych warunków doskonalenia kunsztu pilotażowego oraz obsługi i organizacji lotów grupowych. Ponadto jestem zdania, że nic tak nie rozsławia osiągnięć lotnictwa, jak pokazy i defilady lotnicze – pisze płk nawig. Wiesław Okoń w „Przeglądzie wojsk lotniczych i wojsk obrony powietrznej kraju”.
Pilot, jeszcze na emeryturze, należał do aeroklubu i nadal samoloty nie są mu obojętne.
- Kiedy tylko usłyszy samolot, to już wygląda przez okno. Podobne zainteresowania ma najmłodszy wnuk – dopowiada pani Jadwiga.
W 1997 r. powstał w Malborku Klub Byłych Żołnierzy 29 PML. Natomiast w Ornecie po wojskach lotniczych pozostał symboliczny samolot. Również tamtejsza szkoła za swojego patrona przyjęła 29 PLM.
W zbieraniu materiałów o Kazimierzu Kalecie pomógł mi Stanisław Orłowski.
* * *
Szkolne samoloty
Szkoła dwójka jest bardzo znana
Skrzydlata para wita nas z rana
Wita nas samolot stary i nowy
Duet wyborowy
Wiek tu strzegą naszej szkoły
Z niej wyleciały orły sokoły
Wiek wzlatują ponad chmury
By rozsławiać szkoły mury
Chwała naszym lotnikom
Dziękujemy mechanikom
Stanisław Orłowski
Reklama
Żołnierz w żelaznej zbroi
MALBORK. Podpułkownik pilot Kazimierz Kaleta pół wieku temu leciał nad polami Grunwaldu. Należał do elitarnej jednostki, której umiejętności chętnie oglądała publiczność podczas defilad i pokazów.
- 15.07.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 02:03)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze