Dobiegła końca akcja zbierania pieniędzy na leczenie Natalii. Mała mieszkanka Malborka zmaga się z siatkówczakiem, czyli nowotworem złośliwym gałek ocznych. Szansą na uratowanie jej prawego oczka jest zagraniczna kuracja, na którą pieniądze zbierało stowarzyszenie Nasz Wielbark oraz nowostawska fundacja Nadzieja.
Odwiedziliśmy Natalkę
Od czasu, gdy ostatni raz byliśmy u Natalki i jej rodziny, zmieniło się wiele. Dziewczynka rośnie, uśmiecha się i bawi. Nie widać po niej oznak choroby.
- W grudniu ubiegłego roku zakończyła się chemioterapia i od stycznia, co trzy miesiące, jeździmy na badania kontrolne. Jest regresja guzów w prawym oku i wszystko idzie w dobrym kierunku – mówi mama Natalii.
Dziewczynka w wyniku choroby straciła lewe oko. Od dwóch tygodni ma nową protezę. Jednak mimo że jest coraz lepiej, nadal musi być pod opieką lekarską.
- Pediatrzy z Warszawy mówili, że jeżeli do końca roku tendencja regresji utrzyma się, to jest to bardzo poważne rokowanie, że już tak zostanie i cały temat nowotworu skończy się. W grudniu Natalia skończy trzy lata i to będzie taki wiek, że można powiedzieć o gwarancji, że choroba nie wróci. Będziemy do końca roku to obserwować – opowiada Jarosław Sawczuk, ojciec dziewczynki. - Teraz jest taki czas, że Natalia wraca do siebie po chemioterapii. Odrabia stracone dwa lata. Jednak do pełnej odporności organizmu jest jeszcze daleko, bo Natalia ma całkowity zakaz szczepień. Nie miała szczepień jak wszystkie dzieci, bo mogłoby to u niej wywołać chorobę. Jeszcze są drobne problemy związane z układem pokarmowym, ale to już są drobnostki.
Czas oczekiwania
Dziecko miało wykonany rezonans magnetyczny i wynik był negatywny, czyli nie znaleziono tam nic, co zagrażałoby zdrowiu. Choć wizyty u lekarza są już rzadsze, to rodzicom cały czas towarzyszy napięcie związane z kolejną wyprawą do specjalisty.
- Czujemy stres, jak jedziemy na badania. Szczególnie dotyczy to momentu, kiedy lekarz zaprosi nas, aby porozmawiać po badaniu, ale do tej pory było dobrze i gdy wracamy do domu, zapominamy o tym. Z jednej strony jest wszystko dobrze, ale z drugiej trzeba być cały czas czujnym – dodaje ojciec Natalii.
Rodzice nie zapominają również o tym, że istnieje ryzyko, iż w przyszłości rak może zaatakować np. kości.
- Taki monitoring zdrowia będzie miała przez całe życie – dodają.
Po zbiórce
Zbiórka na wsparcie leczenia dwulatki oficjalnie została zakończona, ale rodzina małej mieszkanki grodu nad Nogatem nadal chce prowadzić stronę internetową, na której są informacje o Natalii, takie jak zdjęcia czy wyniki badań.
- Jest wiele osób, które interesują się losami Natalki i myślę, że dla nich będziemy zamieszczać tam aktualne wydarzenia: co się z nią dzieje, jak się rozwija – planują. - Ten rok jest dla nas bardzo trudny pod względem znalezienia czasu, aby prowadzić stronę, ale na pewno chcemy ją uaktualniać. Może pewnego dnia napiszemy, że jest wszystko dobrze i będzie to ostatni wpis na tej stronie, bo już nie będzie o czym pisać.
Historia małej Natalii poruszyła malborczyków, którzy nie żałowali grosza podczas zbiórek. Ostatecznie stowarzyszenie Nasz Wielbark zebrało 121 tys. 932,79 zł, zaś Fundacja Humanitarna Nadzieja im. Stefanii Zaorskiej w Nowym Stawie 14 tys. 728,33 zł. Pieniądze zbierano do puszek, zorganizowano wiele imprez kulturalnych i sportowych.
- Dziękujemy wszystkim darczyńcom, prywatnym osobom, które wpłacały bezpośrednio na konto Natalki. Wpłaty były z całej Polski a nawet ze świata. Dziękujemy za każdy przysłowiowy grosz - mówi Beata Kacprowicz z Naszego Wielbarka.
Rodzice dziewczynki nie kryją, że nie spodziewali się takiego odzewu i akcji przeprowadzonej na tak dużą skalę, mimo że na lokalnym gruncie:
- Nie wiemy, jak możemy podziękować wszystkim, którzy wsparli kampanię, żeby podziękowanie ogarnęło cały rozmach tej pomocy. Nie spodziewaliśmy się, że będzie taki odzew od ludzi. Z całą pewnością bardzo poruszył nas koncert Soyki połączony z licytacją. Gdybyśmy mieli wtedy wstać i podziękować tam wszystkim, to nie dalibyśmy rady, bo było tam tyle ludzi i tyle inicjatyw w jednej imprezie, że to by mnie przerosło. Przez cały czas czuliśmy, że wiele osób się angażuje tak bardzo, a my trochę byliśmy z boku, bo nie byliśmy w stanie uczestniczyć we wszystkim i pomagać w organizowaniu imprez. To była ogromna kampania. Było ogromne zaangażowanie wolontariuszy, którzy zbierali pieniądze. Dziękujemy „Gazecie Malborskiej”, która w ogromnej mierze przyczyniła się do sukcesu akcji. Nie pamiętamy takiego poruszenia w naszym mieście. To była dla Malborka duża nauka, że gdy coś się stanie, to wiadomo, w jaki sposób można zorganizować pomoc i przeprowadzić taką akcję. Stowarzyszenie przetarło pewien szlak. Myślimy, że teraz możemy czuć się razem bezpieczniej, że gdy coś się stanie, to jako społeczność lokalna potrafimy się zjednoczyć i sobie nawzajem pomóc.
Kampania przetarła również najważniejszy szlak - w naszej świadomości, że gdy jest ktoś potrzebuje pomocy, to każdy na tyle, na ile może - powinien pomóc.
Reklama
Cały świat z dwuletnią Natalką
MALBORK. Dziewczynka w wyniku choroby straciła lewe oko. Od dwóch tygodni ma nową protezę. Jednak mimo że jest coraz lepiej, nadal musi być pod opieką lekarską. Historia małej Natalii poruszyła malborczyków, którzy nie żałowali grosza podczas zbiórek.
- 30.07.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 02:58)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze