Kiedy w końcu woda będzie czysta? Kiedy przestaną w niej pływać różne farfocle?– pytają mieszkańcy różnych dzielnic Malborka.
- Myślałam, że po wybudowaniu stacji uzdatniania wody, wszystko będzie w porządku. Mam w domu dwa filtry, które wyłapują różne zanieczyszczenia. Dawniej wymienialiśmy je co pół roku, nie było żadnych problemów. Teraz trzeba to robić non stop – skarży się mieszkanka Międzytorza. – Mąż zamontował nowy filtr ok. północy. Stary wyglądał dosłownie jak wyciągnięty z bagna. Rano sprawdził i oczom nie wierzył, bo nowy znów był cały zanieczyszczony. Przecież my już nie wyrabiamy na te filtry, kto nam zwróci pieniądze? Nie mówiąc o tym, że osadu, który zostaje na naczyniach, nie da się domyć. Publiczne środki powinny być wydawane na dobre rzeczy, a nie na inwestycje, które nie służą mieszkańcom. Nikt nie interesuje się tym, że lada moment zacznie nam się psuć sprzęt od takiej brudnej wody. Szkoda, że władze miasta absolutnie się o nas nie troszczą.
Nie mniej zbulwersowany jest mieszkaniec Osiedla Południe.
- Na temat wody w Malborku mówiło i pisało się już wiele razy, jednak to co zobaczyła dzisiaj rano moja córka w wannie w łazience, to przechodzi ludzkie pojęcie.. Puściła wodę do wanny i po chwili wracając tam, przeżyła szok, a reszta rodziny razem z nią. Niby miało być coraz lepiej, a jest coraz gorzej... I jak tu myć się w takim czymś, nie mówiąc już o piciu czy używaniu takiej wody do gotowania? – napisał do nas Sławomir Uniejewski z ul. Kotarbińskiego.
Zapytaliśmy burmistrza, w końcu to samorząd odpowiada za zaopatrzenie w wodę, ale okazało się, że w tej sprawie władze… umywają ręce.
- Całe zagadnienie spoczywa na barkach Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, które eksploatuje stację i musi pilnować wszelkich norm. Z tego, co wiem, wszystkie normy są przez wodę spełniane – tłumaczy Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. - Chcemy jakość wody jeszcze poprawić, stąd zleciliśmy ekspertyzę Politechnice Gdańskiej. Badania jeszcze trwają, a po nich będzie wiadomo co zrobić, głównie w sferze procesów technologicznych i mieszania wody, aby jakość wody poprawiła się.
Mieszkańcy twierdzą, że mają dość czekania. I mówią, że chcą starej wody, która co prawda zawierała za dużo związków fluoru, ale nie pływał w niej brud niewiadomego pochodzenia. Akurat tę zagadkę częściowo rozwiązują „wodociągi”.
- PWiK prowadzi powtórne płukanie sieci wodociągowej od 2 sierpnia 2010 w dzielnicy Piaski i Nowa Wieś – informuje Helena Krysik, prezes PWiK w Malborku. - Płukania te przeprowadzamy z uwagi, iż są to końcówki sieci wodociągowej i może dochodzić w tych miejscach do pogorszenia się jakości stanu wody. Jednocześnie informujemy o przygotowaniu planu cyklicznego płukania sieci wodociągowej, w miejscach szczególnie narażonych na pogarszanie się jakości wody (ślepe końcówki sieci wodociągowej, odcinki o dużym oddaleniu od stacji uzdatniania).
Zdaniem producenta wody, to co płynie z kranu jest całkowicie bezpieczne. Potwierdzają to lipcowe badania próbek pobranych w stacji przy ul. Kwiatkowskiego.
- Woda wychodząca ze stacji uzdatniania wody spełnia wszelkie normy i nie zachodzi zjawisko powstawania „osadów”, z którymi we wcześniejszym okresie nasze przedsiębiorstwo miało problem – zapewnia prezes Krysik. - Natomiast nie znamy jeszcze wyników ekspertyzy, która cały czas jest przeprowadzana przez naukowców z Politechniki Gdańskiej. Wyniki będą znane we wrześniu.
Reklama
Wodowstręt po... uzdatnianionej wodzie
MALBORK. Po napełnieniu dzbanka czy wanny wodą znów gołym okiem widać w niej osad, choć po uzdatnieniu jej jakość miała być lepsza. Mieszkańcy są wściekli i zaczynają nazywać stację uzdatniania stacją… brudzenia wody.
- 24.08.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 10:52)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze