Na terenie dawnego wojskowego poligonu, należącego do gminy Malbork, domy jednorodzinne wyrosły jak grzyby po deszczu. Każdy, kto ceni sobie spokój i ciszę, tam właśnie, na uboczu, się budował. Niestety, oprócz zalet, odludzie to ma również wiele niedostatków. Od lat mieszkańcy tego tzw. europejskiego osiedla skarżą się na skandaliczny stan dróg.
- Raz w roku są „naprawiane” przez zasypanie dziur gruzem, który po dwóch deszczach zostaje wypłukany – opowiada mieszkaniec ul. Francuskiej. - Dzieci nie mogą samodzielnie poruszać się między domem, a choćby przystankiem autobusowym, bo jest takie błoto i ciemności – mówi mężczyzna.
Bo, oprócz braku godziwej nawierzchni, mieszkańcy tego osiedla skazani są na egipskie ciemności. Kto wypuści dziecko czy nawet nastolatka na tę drogę, skoro nawet osoba dorosła padła ofiarą napadu?
- Nie możemy znaleźć chętnych opiekunek do dzieci, które, jak tylko zobaczą osiedle i te nasze drogi, to z miejsca rezygnują – twierdzi mieszkaniec ul. Belgijskiej. - Oprócz tego, w świat poszła wieść o jednej z opiekunek, która w drodze powrotnej do domu została napadnięta i ukradziono jej torebkę. Na drugi dzień już nie przyszła do pracy.
Rzeczywiście, trudno się dziwić kobietom, potencjalnym nianiom, że wolą szukać pracy gdzie indziej, skoro tu można stracić majątek, a nawet zdrowie.
Jak się dowiedzieliśmy, każdy z mieszkańców tego „europejskiego” osiedla dzwonił po kilka razy do Urzędu Gminy w sprawie dróg i oświetlenia. Bez skutku.
- Mają już nas tam dosyć – przypuszcza mężczyzna z ul. Francuskiej. - Ale my zamierzamy wystąpić do sądu z pozwem o odszkodowania za uszkodzone samochody, w których zawieszenia są systematycznie naprawiane – informuje.
Przez ostatnie cztery lata osiedle na terenach po poligonowych nie doczekało się żadnej inwestycji, która zbliżyłaby ich drogi cywilizacji, choć ze sprzedaży gruntów pod domy kasę gminy zasiliła już spora sumka. Od kilku tygodni jest nowy wójt – jak będzie teraz? Na razie nowa władza... każe czekać.
- Jeszcze nie robiłem rozeznania – przyznaje Julian Grzanko, wójt gminy Malbork. - Niech zejdzie śnieg, żeby można było coś zobaczyć, ocenić. W połowie lutego będziemy uchwalali budżet, zobaczymy, jak go podzielić, ale będziemy chcieli oświetlenie na tym osiedlu zrobić – obiecuje wójt. - Wiem, że jest problem z drogami na tym osiedlu, przypatrzę się, gdzie są najpilniej potrzebne.
A mieszkańcy mają już dość gehenny trwającej kilka lat, od początku istnienia osiedla.
- Jesteśmy zbywani i ignorowani, a urzędnicy mówią wprost, że nie mamy o czym marzyć – skarżą się mieszkańcy zapomnianego osiedla. - A my nie marzymy o asfalcie czy polbruku, a jedynie o w miarę dobrze utwardzonej, suchej i oświetlonej drodze.
Uważają, że miliony złotych, uzyskiwanych ze sprzedaży działek, nawet w promilu nie wracają na ich osiedle w inwestycjach, a gmina przejada „poligonowe” pieniądze.
Reklama
Egipskie ciemności i dziurawe drogi, to obraz osiedla europejskiego
MALBORK. Nowiuteńkie domy stoją przy ulicach: Belgijskiej, Francuskiej, Fińskiej i innych... europejskich. Tylko, że tych ulic tak naprawdę nie widać. Zamiast nich są poorane koleinami polne drogi, które w czasie odwilży i deszczów zamieniają się w bagno.
- 12.01.2011 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 17:22)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze