Już z daleka słychać było syreny wozów strażackich w tym “drabiny”, które popędziły w stronę centrum miasta. Okazało się, że w jednym z bloków przy ul. Narutowicza z mieszkania ludzie nie mogą się wydostać. Mało tego, ponoć czuć było ulatniający się gaz.
Okna są pootwierane w mieszkaniu, a dopływ gazu został odcięty – poinformował nas Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Malborku. - Przez okno, dzięki drabinie, do mieszkania wejdzie ratownik i zobaczy, czy można otworzyć drzwi od wewnątrz. Jak się okazało, był to fałszywy alarm. W mieszkaniu, do którego pilnie wezwano strażaków, gazu nie było, bo... już jakiś czas temu zdjęto licznik.
- Jednostki pojechały nie z tego powodu, z którego było zgłoszenie – dyplomatycznie powiedział rzecznik Leszczewski. - Prawdopodobnie zostaliśmy wezwani, by otworzyć drzwi.
W tym czasie strażacy byli potrzebni gdzie indziej, bowiem kilkanaście minut wcześniej “oberwało” chmurę i ulewny deszcz pozalewał piwnice w niektórych punktach miasta. Sprawa została przekazana policji.
Przyjechała straż pożarna na sygnale...
MALBORK. Do oficera dyżurnego malborskiej straży pożarnej dotarło zgłoszenie – ktoś nie może wydostać się z mieszkania i czuć gaz.
- 07.07.2009 15:43 (aktualizacja 15.08.2023 03:08)
Napisz komentarz
Komentarze