Z wielkim zdziwieniem mieszkańcy Osiedla Południe obserwowali krzątających się przy wycince pracowników firmy komunalnej.
- Dlaczego w środku lipca wycinane są drzewka i krzewy na terenie położonym między ul. Rolniczą, Michałowskiego i Czerskiego? W zaroślach żyją ptaki, jeże, wiele innych małych zwierząt. Prace, które prawdopodobnie miały uporządkować ten plac, mogły doprowadzić do zaburzenia całego ekosystemu. Czym innym jest zbieranie śmieci i wycinanie chwastów, a czym innym usunięcie drzewek, krzewów i zarośli, w których zwierzęta miały schronienie – mówią mieszkańcy.
Sprawdziliśmy więc, czy Urząd Miasta ma pozwolenie na prowadzone prace związane z wycinką zieleni w tej części osiedla.
- Oczyszczanie tego terenu miało miejsce m.in. na wcześniejsze wnioski wielu mieszkańców osiedla. Zlecenie dotyczyło wycinki chwastów i dzikich zarośli w takim zakresie, w jakim jest to dozwolone. Na pewno nie obejmowało ono wycinki żadnych drzew – zapewnia Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Na pewno jednak przy pracach prowadzonych na wspomnianym obszarze pod topór poszły też drzewka, bo to widać gołym okiem. Tymczasem zgodnie z obowiązującym prawem, na wycięcie zieleni – drzew i krzewów – mających więcej niż pięć lat, trzeba uzyskać zgodę. Sądząc po tym, co ścięto na Południu, drzewa i krzewy mogły być starsze.
- Mieszkam w tym rejonie miasta od sześciu lat i odkąd się sprowadziłam, te drzewa tam rosły – zapewnia jedna z mieszkanek.
W takim przypadku urzędnicy powinni zwrócić się do wydziału ochrony środowiska w malborskim starostwie. Już wiadomo, że o taką decyzję nie wystąpili, skoro miały tam być wycinane szpecące chaszcze... Co więcej, w połowie lipca nikt przy zdrowych zmysłach, co podkreślają nasi rozmówcy, mieszkańcy osiedla, nie powinien tknąć zarośli, bo mogły tam mieszkać ptaki. Prawo chroniące przyrodę jest w takim przypadku jednoznaczne: wycinka powinna być prowadzona od jesieni do wiosny. Przede wszystkim ze względu na okres lęgowy ptaków, o czym mówi Rozporządzenie Ministra Środowiska z 28 września 2004 roku w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną. Zakazuje ono usuwania gniazd ptasich z terenów zieleni w okresie od 1 marca do 15 października. Nie wiemy, czy w zaroślach były ptaki, bo nikt tego nie sprawdzał, nie przeprowadzał inwentaryzacji, zatem... mogły tam po prostu mieszkać.
- Dlaczego przy okazji tej akcji pozwala się na spalanie tego, co zgromadzono na porządkowanym obszarze, skoro w regulaminie utrzymania porządku i czystości na terenie miasta zabrania się np. spalania odpadów na powierzchni ziemi oraz wypalania traw na terenach zielonych, nieużytkach, skarpach, rowach itp. Takie spalanie to brutalne niszczenie przyrody, bo ogień na pewno zabił wszystko, co żyło w tym miejscu... Nie jest to bajanie czepialskich ekologów. Owszem, z jednej strony docierały do nas sygnały z prośbą o interwencję związaną z usunięciem zwałów ziemi czy dzikich wysypisk. Z drugiej jednak chodzi o to, by dbać o każdy skrawek przyrody.
- Wygląda to tak, jakby służby komunalne zawzięły się na zieleń i postanowiły po barbarzyńsku wyciąć wszystko w pień – komentują mieszkańcy. - Zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości teren ma być zagospodarowany, że powstaną tam kolejne bloki Towarzystwa Budownictwa Społecznego czy inne. Ale póki nie ma tych inwestycji, drzewka i krzewy mogły spokojnie rosnąć. Komu przeszkadzały?
– Uporządkowany został teren, który w opinii wielu mieszkańców tej części miasta szpecił to miejsce od lat – twierdzi burmistrz.
Szpecił, czy nie szpecił, to sprawa do dyskusji. Ale mieszkańcy zaobserwowali jeszcze inne działania, które nie mieściły im się w głowie.
– Dlaczego przy okazji tej akcji pozwala się na spalanie tego, co zgromadzono na tym obszarze, skoro w regulaminie utrzymania porządku i czystości na terenie miasta zabrania się np. spalania odpadów na powierzchni ziemi oraz wypalania traw na terenach zielonych, nieużytkach, skarpach, rowach itp. Takie spalanie to brutalne niszczenie przyrody, bo ogień na pewno zabił wszystko, co żyło w tym miejscu – sygnalizuje nam jedna z mieszkanek.
- Nie ma mowy o wypalaniu traw. Być może palona była część usuwanych pędów. Wymaga to jeszcze sprawdzenia przeze mnie, ale usuwana roślinność zazwyczaj wywożona jest do kompostowania – zapewnia Andrzej Rychłowski.
Usuwaniem zieleni na Osiedlu Południe zainteresujemy Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa Starostwa Powiatowego w Malborku. Po naszej interwencji dotyczącej wycinki drzew w parku miejskim na magistrat posypały się gromy. Kara za wycięcie 173 drzewa bez koniecznego zezwolenia wyniosła prawie 4 mln zł.
Barbarzyństwo! Wycinka w czasie lęgowym ptaków
MALBORK. Porządkowanie zieleni ma efekt uboczny - płoszone są ptaki. Mieszkańcy Osiedla Południe są zdruzgotani: wycięto całą zieleń na placu między ul. Rolniczą, Michałowskiego i Czerskiego. - To barbarzyństwo – mówią.
- 24.07.2009 00:00 (aktualizacja 15.08.2023 03:54)
Napisz komentarz
Komentarze