Wciąż nie widać końca przebudowy skrzyżowania ulic Mickiewicza i Konopnickiej. Jak twierdzi burmistrz, nałożona zostanie kara na wykonawcę w związku z opóźnieniami w realizacji tej inwestycji. Sztumska firma Bazalt twierdzi jednak, że jest wytłumaczenie dla tego poślizgu.
- Opóźnienia w realizacji przebudowy ul. Konopnickiej i Mickiewicza wynikają z rozbieżności między dokumentacją projektową, a stanem faktycznym w terenie. Rozpoczęcie robót opóźniło się o prawie jeden miesiąc z powodu braków w projekcie organizacji ruchu. Dopiero po ich uzupełnieniu mogliśmy przystąpić do zamknięcia skrzyżowania i rozpoczęcia robót budowlanych. Kolejne rozbieżności dotyczą kolizji projektowanego kolektora sanitarnego z istniejącym wodociągiem. Kolizja ta spowodowała konieczność opracowania dokumentacji projektowej, uzyskania uzgodnień od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, co wydłużyło realizację robót o kolejny miesiąc. W trakcie przebudowy gazociągu wyszły na jaw kolejne nieścisłości w dokumentacji, a ich usunięcie także wymaga pewnych procedur, wymaganych przez Zakład Gazowniczy – wylicza przeszkody Krzysztof Adamczewski z Przedsiębiorstwa Drogowego Bazalt w Sztumie. - Z naszego doświadczenia wynika, że w centrach miast, gdzie występuje duże zagęszczenie sieci technicznych, zwłaszcza położonych nawet kilkadziesiąt lat wstecz, często okazuje się, że uzbrojenie przebiega inaczej, niż jest to określone w projekcie, a niektóre media nie są naniesione w ogóle.
Ale władze miasta takich tłumaczeń nie chcą słuchać. I zapowiedziały ukaranie wykonawcy za niewywiązanie się z terminu zakończenia inwestycji.
- Każda budowa ma swoją specyfikę i można powiedzieć, że na większość budów realizowanych w Malborku i nie tylko wynikają jakieś utrudnienia, tego ryzyka świadomy powinien być wykonawca przystępujący do inwestycji. tak jest też w tym przypadku – wchodzi się w starą infrastrukturę miejską, gdzie niejednokrotnie natyka się na rzeczy, które nie są zinwentaryzowane. Spotkałem się w ostatnim czasie z przedstawicielami konsorcjum i poinformowałem ich, że wymienianych okoliczności nie przyjmuję za łagodzące, ponieważ do czasu, kiedy nastąpił ostry atak zimy, w moim przekonaniu, zaangażowanie wykonawcy i tempo robót były co najmniej, mówiąc bardzo delikatnie, niewystarczające – odpowiada Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Przewidywana kara jest bardzo dotkliwa, bo za każdy dzień zwłoki firma musi zapłacić 5 tys. zł. Tak przewiduje umowa. Burmistrz twierdzi, że na pewno ją wyegzekwuje.
- Będziemy, oczywiście, na ten temat dyskutować, aczkolwiek dla mnie kwestią bezsporną jest to, że nawet jeśli sprawa miałaby zakończyć się w sądzie, to kara zostanie naliczona, a jej wysokość zostanie wyliczona po uwzględnieniu wszystkich okoliczności – mówi Rychłowski. - Może ona np. zostać zamieniona na dodatkowe prace, jakie firma miałaby wykonać na rzecz miasta. Taka opcja jest też możliwa. Natomiast jako burmistrz stoję na straży interesów miasta Malborka i będę w tym względzie nieugięty.
Reklama
Droga skończy się w sądzie?
MALBORK. Poślizg z terminem zakończenia przebudowy jednego z malborskich skrzyżowań wynosi już blisko półtora miesiąca. Niewykluczone, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie, bo magistrat za opóźnienia wini wykonawcę, a ten – urzędników.
- 13.01.2010 00:59 (aktualizacja 15.08.2023 15:36)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze