Praca strażników od dawna była solą w oku burmistrza. Stąd pomysł, by tę formację rozwiązać i stworzyć dla funkcjonariuszy odrębny wydział w magistracie, bo – jak twierdzi włodarz – tylko w ten sposób będzie miał nadzór nad funkcjonowaniem Straży Miejskiej. Ustawa o strażach gminnych przewiduje takie rozwiązanie.
- Ale w praktyce, w całej Polsce, to pojedyncze przypadki w gminach, gdzie jest dwóch czy trzech strażników – mówi Włodzimierz Małyszek, który pełni funkcję komendanta straży od początku jej istnienia.
Ma zresztą szansę przejść do historii miasta jako pierwszy i jedyny szef tej jednostki. Zgodnie z zapowiedzią burmistrza, a i z obowiązującym prawem, do gabinetu kierownika przyszłego wydziału będzie mógł wkroczyć laureat konkursu ogłoszonego na to stanowisko. To samo dotyczy zresztą także przyszłych strażników.
Obecni funkcjonariusze dostaną wypowiedzenia – zapowiada radny Leszek Witkiewicz, przewodniczący Komisji ds. Społecznych w malborskiej Radzie Miasta. - Później będą przyjmowani.
- Obecny komendant wyraził wolę pracy w strukturach Straży Miejskiej na pewno do końca tego roku. Generalnie pracownicy SM zostaną „przejęci” do wydziału Urzędu Miasta, jednak planujemy zmniejszenie zatrudnienia – zapowiada Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
“Zostaną przejęci”, jeśli oczywiście zechcą dalej pracować. Bo zarówno radni, jak i burmistrz, zwierzchnik strażników,
wielokrotnie psy na nich wieszali.
- Zaistniała pilna potrzeba znacznego zwiększenia nadzoru nad pracownikami
samorządowymi, wykonującymi zadania określone w ustawie o strażach gminnych, z uwagi na narastającą ilość skarg mieszkańców na działalność strażników – bije na alarm Andrzej Rychłowski w uzasadnieniu do podjętej uchwały.
Jednak oficjalnie zgłoszonych skarg wcale nie jest więcej. Jak się dowiedzieliśmy, średnio w ciągu roku pisemnie skarżą się na działalność malborskiej formacji trzy, cztery osoby. Rekord padł dwa lata temu, gdy w ciągu roku pożaliło się siedmiu malborczyków. Ale burmistrz i radni mówią w sprawie Straży Miejskiej jednym głosem: jest niedobrze.
- Niektórzy funkcjonariusze właściwie nikogo się nie słuchają – wtóruje włodarzowi radny Witkiewicz, którego komisja prześwietliła niedawno działalność Straży Miejskiej.
Jego zdaniem, mundurowi powinni przede wszystkim skupić się na walce z pijanymi obecnymi na malborskich ulicach, oraz pilnować czystości i porządku.
- Tymczasem w 2006 roku 60 proc. wszystkich stwierdzonych wykroczeń dotyczyło komunikacji, w 2007 roku było to nawet 70 proc. Nie można działań ograniczać tylko do jednego – krytykuje Leszek Witkiewicz.
Co właściwie zmieni się po 1 czerwca? Jak udało nam się ustalić, funkcjonariusze, którzy staną się urzędnikami,
będą pracowali jako straż obywatelska.
Tak właśnie Andrzej Rychłowski wyobraża sobie przyszłą formację. Tymczasem strażnicy działają na podstawie ponad 30 aktów prawnych, więc mają określone prawa i obowiązki, które są ukierunkowane na karanie tych, którzy dopuszczają się łamania przepisów prawnych.
- Oczywiście, że pracę Straży Miejskiej regulują akty prawne i musi ona działać zgodnie z przepisami. Mówiąc o straży obywatelskiej, mam na myśli pewna filozofię działania takiej organizacji, nie przepisy. Musi to być formacja służąca pomocą mieszkańcom i turystom, dbająca o czystość w mieście i po prostu przyjazna – rozwija swoją myśl burmistrz Rychłowski.
Włodarz zapewnia, że strażnicy działający “po nowemu” będą kontynuowali współpracę z innymi mundurowymi. Straż zawarła m.in. szereg porozumień z policją, by poprawić stan bezpieczeństwa w mieście. Zarówno miejscy funkcjonariusze, jak i policjanci mają również oko na widok z kamer monitoringu, dzięki któremu sukcesem zakończyła się niejedna akcja, w której uczestniczyły obydwie formacje.
- Wszystkie konieczne zadania wykonywane do tej pory przez Straż Miejską, będą oczywiście kontynuowane – uspokaja burmistrz.
Zapytaliśmy jednak, czy wprowadzane obecnie zmiany mają sens, skoro rząd chce
utworzyć tzw. policję miejską.
Miałoby to oznaczać wcielenie obecnych strażników miejskich w szeregi policji, jednak to właśnie ci funkcjonariusze pracowaliby najbliżej mieszkańców.
- Wiemy, że Zespół do Spraw Współpracy ze Strażami Gminnymi (Miejskimi) działający przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji pracuje w tej chwili nad projektem i być może przedstawi go Radzie Ministrów do końca czerwca tego roku. Potem jeszcze ewentualna długa droga legislacyjna. Natomiast my dostrzegamy konieczność podjęcia zmian i swoistej restrukturyzacji działania Straży Miejskiej w Malborku już teraz, i nie chcemy z tym zwlekać – mówi Andrzej Rychłowski.
- Problemy by narastały – wtóruje mu radny Witkiewicz. - Mam nadzieję, że po utworzeniu wydziału łatwiejszy będzie nasz wpływ na kierunki działań strażników.
Na razie nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, czy po zmianach mieszkańcy przestaną skarżyć się na działalność funkcjonariuszy w czarnych mundurach.
Czy nowi strażnicy rzucą nas na kolana?
MALBORK. Po ostatniej sesji wszystko stało się jasne: po prawie szesnastu latach działalności, 30 maja Straż Miejska przestaje istnieć jako samodzielna jednostka. Później mundurowi staną się zwyczajnymi urzędnikami, którzy mają służyć mieszkańcom i być do nich przyjaźnie nastawieni.
- 08.04.2008 13:02 (aktualizacja 14.08.2023 01:33)
Napisz komentarz
Komentarze