Chwila zadumy nad przemijaniem, wspomnienia o zmarłym. Z zamyślenia przy grobie najbliższej osoby wyrywa nas głos:
- Na cmentarz nie można wprowadzać psów – człowiek z administracji zwraca uwagę kobiecie, która ciągnie na smyczy swego pupila.
- Panie, a co to za pies – odpowiada właścicielka i dziarsko maszeruje dalej ze swoim czworonożnym.
Jak twierdzi zarządca malborskiej nekropolii, rzadko kto przestrzega regulaminu, który obowiązuje w tym miejscu. A właśnie zwierzęta nie są mile widzianymi gośćmi na cmentarzu. Bo to szczególne miejsce.
- My, żywi, tworzymy tu swego rodzaju społeczność. Cmentarz to największe “miasto” między Malborkiem a Sztumem, bo pochowanych jest tu 18 tys. ludzi – mówi Mirosław Żołądecki, który pół roku temu przejął obowiązki zarządcy cmentarza Komunalnego.
Co wolno lub jest zabronione
Regulamin, o którym mowa wyżej, jest dostępny dla wszystkich odwiedzających groby, bo umieszczono go na tablicach.
- Znajdują się przy jednej i przy drugiej bramie – przypomina Mirosław Żołądecki. - Ale, niestety, prawdopodobnie nikt tego nie czyta.
Ten sam regulamin dostępny jest również na internetowej stronie Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Malborku pod adresem www.zgkim.malbork.pl. Swoich obowiązków nie znała między innymi mieszkanka Malborka, która odwiedziła naszą redakcję.
- Posadziłam przy grobie mojego zmarłego syna tuje w rządku, takie niewysokie, by móc je później przycinać. Chcieliśmy odizolować się trochę od alejki, przy której jest nagrobek i ławka, na której można przysiąść – opowiada. - Ale okazało się, że drzewka komuś przeszkadzały i mieliśmy je wyciąć. Tak jak ławka, którą, jak się okazało, musimy przestawić. Poszliśmy obejrzeć, czy gałęzie jednej z tuj faktycznie mogą komuś utrudniać przejście, ale zastaliśmy już wycięte drzewko – żali się nasza rozmówczyni.
Na co więc mogli pozwolić sobie rodzice zmarłego syna, by uczcić jego pamięć? Do czego uprawnia “wykupienie miejsca” na cmentarzu?
- Do postawienia pomnika o maksymalnych wymiarach 2,4 na 1,5 metra. Wszelkie inne rzeczy powinny być przede wszystkim uzgodnione z sąsiadami – mówi Mirosław Żołądecki. - Między grobami powinna być pozostawiona 60-centymetrowa przestrzeń, więc każdy musi wcześniej uzyskać zgodę nie tylko nas, ale i osób, które mają nagrobki obok. Jeśli chodzi o sadzenie drzew i krzewów, trzeba o to zawsze zapytać administratora cmentarza. To on odpowiada za ład na cmentarzu. Dlatego w innym punkcie regulaminu czytamy: “Niedopuszczalne jest samowolne ustawianie ławek, płotków itp. utrudniających komunikację i ruch pieszych”. Jak twierdzi zarządca, nie jest to jego widzimisię.
- Niedawno na cmentarzu zdarzył się wypadek. Kobieta, która myła pomnik odwróciła się na chwilę i uderzyła się tak nieszczęśliwie o ławkę, że rozcięła nogę. Aż pogotowie musiałem wzywać – relacjonuje Mirosław Żołądecki.
Przestrzeń między grobami powinna być wolna nie tylko ze względu na utrudnienia dla ludzi. Właśnie rozpoczyna się realizacja inwestycji, na którą czekali ci, których bliscy zostali pochowani w sektorach zlokalizowanych pod lasem: wreszcie będą mogli korzystać z bieżącej wody, bo zostanie tam ułożona sieć.
- Ale musimy poprowadzić wodociąg między rzędami, a tam okazało się, że są budowle – martwi się Żołądecki.
Brutalna elegancja
To co dzieje się na cmentarzu spędza sen z powiek nie tylko jego administratorowi. Naszą redakcję odwiedził niedawno Czytelnik, który był przerażony sposobem przycinania drzew, które rosną na terenie malborskiej nekropolii. Zresztą nie omieszkał przygotować dokumentacji fotograficznej.
- Aż żal patrzeć na te urąbane brutalnie czubki iglaków – opowiadał mieszkaniec Malborka, prezentując wykonane przez siebie zdjęcia.
Okazuje się, że z perspektywy zarządcy sprawa jest bardziej złożona. No bo co odpowiadać tym, którzy domagają się wycinki?
- Ci, którzy mają pomniki w pobliżu rozrośniętych drzew proszą, by je podcinać. Robimy to zresztą po to, by zapewnić bezpieczeństwo ludziom. Przy silniejszym wietrze konary mogą odłamywać się i spadać na groby – mówi zarządca. - Mamy zgodę na wycinkę właściciela cmentarza, czyli Urzędu Miasta.
Może ludziom bardziej chodzi nie o to, że ta czynność jest wykonywana. Ale o to, jak została przeprowadzona.
- Czasami zdarza się, że za lekko konar czy pień zostanie nacięty, wtedy kora się obłamuje – przyznaje Żołądecki. - Generalnie 99 proc. ludzi jest zadowolonych z tego co robimy. Na 1000 przypadków jeden niezadowolony się zdarzy. Teraz może przycięta wierzba czy tuja wygląda źle, ale gałęzie przecież odrosną. Ale my chcemy, by elegancko wszystko wyglądało, ale i żeby nie zagrażało bezpieczeństwu.
Co wolno żywym między umarłymi
MALBORK. Zwierząt odwiedzając groby bliskich nie zabierajmy, a i drzew przy pomnikach na wszelki wypadek nie sadźmy, bo administrator cmentarza może nie tylko pogrozić nam palcem, ale i... wyciąć rosnącą bez jego wiedzy i zgody tuję. Za to wolno nam kręcić nosem na poczynania zarządcy, choć - jak twierdzi sam zainteresowany - znajdziemy się w mniejszości.
- 15.04.2008 01:20 (aktualizacja 14.08.2023 01:33)
Napisz komentarz
Komentarze