Kałdowiacy od lat słyszeli, że w ich dzielnicy tkwi ogromny potencjał. Że tu może, i powinna, powstać infrastruktura turystyczna. Wiele lat temu Kałdowo wygrało z Piaskami budowę kanalizacji sanitarnej – po pierwsze dlatego, że wstyd, by skupisko ludzi położone najbliżej oczyszczalni ścieków najdłużej czekało na skanalizowanie, a po drugie – bo miały tam powstać nowoczesne hotele, które przejęłyby ruch turystyczny.
Pierwszym krokiem magistratu była budowa “bulwaru zachodzącego słońca”, jak ktoś złośliwie nazwał polbruk ułożony pod koniec lat 90. wzdłuż Nogatu na ul. Wałowej. To stamtąd goście mają najpiękniejszy widok na zamek.
- I całe szczęście, że są odwróceni plecami do naszej dzielnicy, gdy podziwiają warownię – mówią mieszkańcy Kałdowa.
Ale nie tylko oni.
- Owszem, od strony Nogatu jest kostka brukowa, ale dalej na ul. Wałowej już byle jak, przy masarni chodniki są całkiem pofałdowane. A przecież autobusy tam parkują, więc turyści to widzą. Obcokrajowcy stają i robią zdjęcia. Taki wizerunek to wstyd – zwróciła uwagę podczas spotkania z włodarzem jedna z mieszkanek Wielbarka.
Okazuje się, że temat złych nawierzchni jest znany burmistrzowi, a naprawę chodników zaplanowano razem z remontem ul. Głównej.
- Być może w przyszłym roku u zbiegu ul. Wałowej i Głównej powstanie rondo, by uporządkować ruch – zapowiedział Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Duchy przeszłości
Rondo z widokiem na zamek, to nie jedyny pomysł, jaki mieli włodarze na zagospodarowanie tego miejsca. Najpierw, na cele ruchu turystycznego, miały być zaadaptowane dwa budynki przy ul. Głównej. Po charakterystycznych zabytkowych obiektach pozostało dziś tylko wspomnienie, bo spłonęły i zostały zrównane z ziemią. Więcej szczęścia miał mieć grunt położony naprzeciwko, w sąsiedztwie masarni, która zresztą, swego czasu, była solą w oku Bałtyckiego Konsorcjum Inwestycyjnego, które w grudniu 2000 roku kupiło działkę na roku Wałowej i Głównej. Firma miała tam wybudować piękny hotel z widokiem na warownię. Pojawiła się nawet zapowiedź ewentualnego zamknięcia ul. Głównej, by ułatwić inwestorowi realizację ambitnych zamierzeń. Mieszkańców Kałdowa niemal natychmiast zjednoczył protest przeciwko takiemu pomysłowi. Emocje związane z tą sprawą dawno już opadły. Teraz zamiast jednego hotelu jest klepisko, zamiast drugiego – tymczasowy parking działający w sezonie. A o przedsięwzięciu Bałtyckiego Konsorcjum Inwestycyjnego najwięcej wiedzą chyba... prawnicy. Kiedy okazało się, że nabywca działki nie wywiązuje się z umowy, władze miasta nałożyły nań kary umowne. Okazało się jednak, że inwestor wybronił się w sądzie, zrzucając winę na nieudolność samorządowych urzędników.
- Rozprawy odbyły się w 2005 i 2006 roku. Miasto w drugiej instancji przegrało sprawę co do egzekucji kar ze względu na niedopełnienie warunków i zaniedbania wydania decyzji o warunkach zabudowy – dowiedzieliśmy się od Andrzeja Rychłowskiego.
Według burmistrza, aktualnie przeszkód, na które powoływało się BKI już nie ma.
- Wezwaliśmy inwestora do rozpoczęcia budowy oraz dokonania wpłaty 60,6 tys. zł z tytułu nierozpoczęcia inwestycji – informuje burmistrz.
Termin wpłaty minął 20 maja. Dlatego magistrat zdecydował, że ponownie skieruje sprawę do sądu.
- Inwestor nie wpłacił żądanej kwoty na konto Urzędu Miasta. W związku z tym, najprawdopodobniej w najbliższym czasie, kierować będziemy tę sprawę do sądu, gdyż według nas, wszystkie warunki po stronie miasta zostały już spełnione, natomiast inwestor nie wywiązuje się z podjętych zobowiązań – zapowiada Andrzej Rychłowski.
Hotelu Malbork nie ma
Kałdowo miało także nocować gości w trzecim hotelu położonym nieco na uboczu, bo przy ul. Tczewskiej. W 2002 roku samorząd i inwestor, Business Financial Construction sp. z o.o. z Warszawy, zawiązali spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą Hotel Malbork. 0,7 ha miejskiego gruntu o wartości ok. 200 tys. zł zostało wniesionych aportem do spółki. Jeszcze w tym samym roku, nieopodal drogi krajowej nr 22 od strony Tczewa, miał powstać obiekt działający w ramach sieci Hotele 500. Jednak firma ze stolicy w 2003 r. wycofała się z budowy.
- Nie jesteśmy już udziałowcem spółki Hotele 500. W umowie spółki zagwarantowano, że w przypadku, jeśli inwestycja nie rozpocznie się w ciągu dwóch lat, udziałowiec większościowy jest zobowiązany wykupić udziały miasta w spółce za kwotę równą wartości gruntu, który miasto wniosło do spółki. Miasto sprzedało udziały na rzecz większościowego udziałowca za poprzedniej kadencji za kwotę 200 tys. zł – dowiedzieliśmy się od obecnego burmistrza.
Inwestor mile widziany
Póki co, turystom gwarantujemy murowane oczarowanie widokiem zamku jedynie z bulwaru nad Nogatem, a nie z pokoi hotelowych. Wciąż nie ma widoków na ewentualny drugi obiekt, który konkurowałby o względy gości z nieistniejącym do dzisiaj hotelem konsorcjum. Owszem, grunt został umieszczony w miejskim katalogu ofert inwestycyjnych, ale amatora dotąd nie znalazł.
W poprzedniej kadencji teren został wyceniony, nie znalazł się jednak chętny inwestor – mówi burmistrz. - Przedstawialiśmy tę nieruchomość również przedstawicielowi Europejskiego Funduszu Hipotecznego, jednak ten zdecydował się na lokalizację przy zamku.
Włodarz zapewnia, że nie da za wygraną i do skutku będzie szukał nowego nabywcy.
- Teren przy ul. Głównej w najbliższym czasie poddany zostanie ponownej wycenie, ponieważ poprzednia już się zdezaktualizowała. Nadal będziemy promować ten grunt i starać się zainteresować nim potencjalnych inwestorów – deklaruje burmistrz.
Na razie, podobnie jak sąsiad, mimo ogromnego potencjału służy zmotoryzowanym za sezonowe miejsca postojowe.
Hotel z widokiem na zamek - na papierze
MALBORK. Lewobrzeżna dzielnica miasta nie ma szczęścia do dobrych interesów - hotele na razie jest tylko na papierze. Kałdowo miało być rajem dla turystów. Tymczasem, zaniedbana dzielnica jest raczej wstydliwą wizytówką miasta, mimo że od zamku dzieli ją tylko Nogat, a miejsca noclegowe nadal są marzeniem władz.
- 29.05.2008 00:20 (aktualizacja 14.08.2023 04:13)
Napisz komentarz
Komentarze