- To realizacja obietnicy przedwyborczej, że burmistrz nie będzie spotykał się po czterech latach od wyborów, ale na bieżąco, co roku – tłumaczył ideę dzielnicowego debatowania radny Kazimierz Pietkiewicz, współorganizator spotkań. Skomentował także obecność wielu młodych ludzi, reprezentantów Gimnazjum nr 2, gdzie odbyła się przedostatnia debata z burmistrzem: - Choć poprzednie spotkania też były w szkołach, to byli tylko pojedynczy młodzi ludzie, a tu widać młodzież okazuje zainteresowanie sprawami miasta.
- Wszystko co robimy, robimy z myślą o młodych, by nie musieli szukać chleba, ale tu zostali. Malbork jest tak dobrze położony, że ma szansę stać się dobrym, satysfakcjonującym miejscem i do pracy, i do mieszkania – deklarował burmistrz Andrzej Rychłowski.
Chodzenie po obietnicach
- W dzielnicy Piaski nic się nie dzieje. W mieście tak, tu nic. Czy jest sens się w ogóle spotykać? Podczas poprzedniego spotkania radny Kazimierz Pietkiewicz naobiecywał nam, że chodnik będzie zrobiony wzdłuż al. Wojska Polskiego, od ul. Dąbrowskiego do przystanku przy Nogatowej. Chodzi o 120 m tylko, a do dzisiaj go nie ma – skarżył się mieszkaniec Piasków. – Tablica na wjeździe do miasta od strony Elbląga też jest piękna, a wkoło chaszcze. Od Wielbarku i od Gdańska jest za to zadbane.
- Byłem mieszkańcem dzielnicy Piaski, znam te problemy – zdradził Andrzej Rychłowski. –Muszę powiedzieć, że to wszystko co robimy, to likwidacja zaniedbań z wielu lat, nie damy rady nadrobić ich w ciągu roku czy dwóch. Przywracanie życia w mieście zaczęliśmy od serca, od centrum. Radny Pietkiewicz mówił o terminie, mając za dobrą monetę pewne działania. Ten chodnik jest w zarządzie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ale on będzie wykonany, jednak procedury trwają, bo musieliśmy wystąpić do zarządcy o zgodę na budowę, nie sposób wejść w pas drogi, bo od razu nałożą na nas kary, pojawią się inspektorzy. Jeśli nie uzyskamy zgody do lipca, to przeniesiemy ten chodnik w inne miejsce. W każdym razie, Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej ma od nas to zlecenie, tylko nie może go realizować. Natomiast jeśli chodzi o wjazdy do miasta, to żadne nie wzbudzają mojego entuzjazmu, wszędzie trzeba przeprowadzić prace pielęgnacyjne.
- Ale ten chodniczek to od pięciu czy nawet dziesięciu lat jest problem – wytknął uczestnik debaty.
- Ja odpowiadam za to, co dzieje się od półtora roku. Wiem, że jest ciągłość władzy, ale niech mnie pan rozlicza z mojej kadencji. Powtarzam, jeśli do lipca nie uzyskamy zgody, to w sierpniu chodnik zostanie położony poza pasem drogi. Jeśli nie, będzie mógł pan mówić, że pana okłamałem – odpowiedział zniecierpliwionemu mężczyźnie burmistrz.
O kolejnym chodniku wspomniała obecna na sali gimnazjalistka:
- Czy będzie budowany chodnik od ul. Andersa do Dalekiej? To inwestycja pierwszej potrzeby, bo chodzą tamtędy uczniowie do Szkoły Podstawowej nr 2, Gimnazjum nr 2 i dwóch szkół ponadgimnazjalnych.
- Multum chodników w mieście jest do wymiany – mówił burmistrz.
Ale dziewczyna przyparła go do muru:
- Czy przez trzy lata się doczekam? Zamierzam tamtędy chodzić do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3, bo w tym roku kończę gimnazjum.
- Propagandy sukcesu nie chcę rozsiewać. Przeprowadzimy rzetelną analizę stanu chodników, bo jest pewna hierarchia potrzeb. Jeśli będzie ileś gorszych, to trzeba będzie je zrobić w pierwszej kolejności – odpowiedział Andrzej Rychłowski.
- Na ile procent realne jest wykonanie tego, co pan mówi? – dopytywał jeden z uczestników.
- Nie mam monopolu na mądrość, dlatego organizuję te spotkania. Dzięki nim widzę potrzebę wygospodarowania większych nakładów na zwyczajne ludzkie sprawy, chodniki głównie – stwierdził burmistrz.
- Satysfakcją dla wielu byłoby, gdyby na trasie z Piasków do centrum ustawić parę ławeczek. Starsi ludzie tamtędy chodzą – postulowała jedna z kobiet.
- Jestem otwarty, jeśli chodzi o ułatwianie ludziom życia – odrzekł włodarz.
Gdzie miejsca pracy i… hipermarkety?
Jeden z uczestników zapytał, czy możliwe jest, by w dzielnicy Piaski powstał market, taki, jakie działają w śródmieściu czy na Południu.
- Poza tym nie ma w mieście miejsc pracy, czy coś w tym temacie będzie zrobione? – pytał burmistrza mieszkaniec.
- Nie jesteśmy od budowy marketów, ale od tworzenia warunków do ich powstania – odpowiedział Andrzej Rychłowski. – Jeśli firma buduje taki sklep, to jest to efekt jej analiz, my nie mamy na to bezpośredniego przełożenia. Wiem, że firma Leier Malbork przymierza się do budowy marketu, prawdopodobnie będzie tam również niewielki dział spożywczy - zdradził.
O miejsca pracy pytała także nastolatka, a interesowały ją zwłaszcza te dla młodzieży. Dlatego włodarz wypowiedział się także w tym temacie.
- Malbork jest takim miastem, że na pewno nie przyjdzie tu Jabil czy IP, jak do Kwidzyna, bo nie mamy nawet takich terenów. Przed laty przespano przejęcie terenów po byłym poligonie wojskowym (przypadły w udziale gminie Malbork, bo leżą w jej granicach – przyp. red.) – powiedział burmistrz. - W naszej części Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przedsiębiorstwa kończą budowę swoich siedzib. To nie są może wielkie firmy, ale będą zatrudniały po kilkadziesiąt osób. Uważam więc, że stereotyp, że w mieście nie ma pracy jest nieprawdziwy. Przedsiębiorcy mówią, że trudno im znaleźć dobrych pracowników. Natomiast w centrum, które zacznie funkcjonować w niedalekiej przyszłości (hotel, nowe centra i galerie handlowe – przyp. red.) spodziewamy się ok. 500 nowych miejsc pracy w sferze handlu i usług, głównie dla kobiet, bo to one mają w Malborku problem ze znalezieniem zatrudnienia. Np. McDonald’s ma być oddany do użytku 6 listopada, bo w sierpniu zaczyna budowę swojego obiektu.
Park końca kadencji
Mieszkańcy Piasków apelowali, by zadbać o park, po którym chętnie biegają, spacerują, jeżdżą rowerem.
- Park sukcesywnie czyścimy. Do końca kadencji cały teren będzie wyglądał jak teraz fragment do OSiR – odpowiedział Andrzej Rychłowski.
- A czy można byłoby udrożnić trasę prowadzącą dookoła parku, to znaczy przyciąć przynajmniej gałęzie, bo rowerzysta to na pewno tamtędy nie przejedzie – zwrócił uwagę jeden z uczestników debaty. – Chodzi o szlak wzdłuż Nogatu aż do dawnego amfiteatru i stamtąd do drugiego stadionu. To praca na jeden dzień dla czterech osób. Wystarczy potem powtórzyć całą operację co półtora miesiąca.
- Chcę to załatwić globalnie – stwierdził włodarz.
Jeden z uczestników zwrócił uwagę na fragment parku przy ul. Ciepłej, w miejscu dawnego niemieckiego cmentarza.
- Ktoś robi porządkowanie, ale nie kończy. Chodzi mi więc o zdyscyplinowanie pewnych służb. Przycięte gałęzie leżały dwa miesiące. A po koszeniu zostały takie śmieci, że cały teren wygląda jak składowisko w Szadółkach – opowiadał mężczyzna.
Burmistrz wytłumaczył, dlaczego tak może się dziać:
- Grupa złożona z pracowników zatrudnionych w ramach robót interwencyjnych rzucana jest w różne punkty miasta, gdzie akurat „się pali”. Dlatego zastanawiam się, czy nie zlecić sprzątania parku profesjonalnej firmie. Wiadomo, kosztowałoby to kilkaset złotych, a budżetowa kołdra jest zawsze za krótka.
Piaski też chcą wyglądać jak centrum
MALBORK. - W dzielnicy Piaski nic się nie dzieje. W mieście tak, tu nic. Czy jest sens się w ogóle spotykać? - pytali mieszkańcy Piasków podczas kolejnej debaty z burmistrzem miasta.
- 14.06.2008 00:00 (aktualizacja 14.08.2023 04:13)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze