Nord Express był jedną z dwóch firm zainteresowanych malborskim rynkiem usług transportowych. Ale musiał ustąpić pierwszeństwa PUH Latocha, bo negocjatorzy uznali, że ta oferta jest korzystniejsza. Podsłupska spółka od lipca czekała na zaproszenie do rozmów na ławce rezerwowych. Z tym większym zaskoczeniem przyjęła informację, że w najbliższy czwartek malborscy radni mają zająć stanowisko w sprawie sprzedaży udziałów Miejskiego Zakładu Komunikacji w Malborku sp. z o.o.
- Ponieśliśmy koszty, przeszliśmy do ostatniego etapu prywatyzacji, jednakże nawet się z nami nie spotkano, nie wysłano żadnego pisma, a teraz dowiaduję się, że
procedurę już zakończono – nie kryje zdziwienia Piotr Rachwalski, prezes Nord Express sp. z o.o. Jego zdaniem, to dość niepoważne podejście do inwestorów, dlatego firma zapowiada, że chce poznać kulisy prywatyzacji.
- Jesteśmy w tej sprawie stroną, więc miasto będzie musiało udostępnić nam
wszystkie dokumenty i ustalenia – twierdzi Piotr Rachwalski. - Nasi prawnicy dokładnie przeanalizują zapisy wszelkich dokumentów prywatyzacyjnych MZK i w razie potrzeby podejmiemy stosowne kroki prawne, z powiadomieniem prokuratury i zakwestionowaniem decyzji radnych w Samorządowym Kolegium Odwoławczym włącznie. O swoich wnioskach poinformujemy także opinie publiczną.
Przyszłość MZK w rękach... przegranego inwestora?
MALBORK. Podsłupski Nord Express zapowiada, że przyjrzy się dokładnie procedurze prywatyzacyjnej miejskiej spółki. Jeśli dopatrzy się nieprawidłowości, nie wyklucza zablokowania sprzedaży udziałów MZK.
- 02.10.2008 00:27 (aktualizacja 14.08.2023 14:21)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze