O stanowisko rywalizowali: Tadeusz Kęska, Edward Meler i Mariusz Wilczyński, wszyscy z Malborka.
- Komisja nie była jednogłośna, ale nie udzieliła rekomendacji żadnemu kandydatowi – wyjaśnia Jerzy Skonieczny, wiceburmistrz Malborka, który zasiadał w komisji - Mogę mówić za siebie, więc moich oczekiwań nie spełniała żadna z osób, które się zgłosiły.
Burmistrz Andrzej Rychłowski, który konkurs na stanowisko komendanta ogłosił, od początku kręcił nosem na listę osób, które spełniły formalne kryteria.
- Na tym etapie jestem trochę rozczarowany – mówił nam jeszcze przed decyzją komisji. - Martwi mnie to, że mimo zmiany kryteriów, do konkursu nie przystąpili młodzi ludzi. Okazuje się, że łatwo krytykować, mówić, że jest źle, ale jak trzeba się wykazać, wziąć odpowiedzialność, to już trudnej – komenował.
Komisja obradowała w składzie: wiceburmistrzowie Dariusz Denis i Jerzy Skonieczny, Krzysztof Grylak, radny, Piotr Szwedowski, sekretarz miasta oraz Tomasz Kosatka, strażnik miejski.
To drugi konkurs po przekształceniach Straży Miejskiej, która decyzją samorządu stała się wydziałem Urzędu Miasta, przez co bezpośredni nadzór nad działalnością strażników ma teraz burmistrz. Jak się dowiedzieliśmy, Andrzej Rychłowski zaakceptował decyzję komisji i zgodnie z jej sugestią rozpisał już nowy konkurs. Do trzech razy sztuka, więc w magistracie liczą po cichu, że w końcu zgłosi się wymarzony komendant, który stanie na czele strażników.
- Będziemy próbowali do skutku – mówi Rychłowski. – Trzeba kochać to miasto, by chcieć w nim coś robić.
Reklama
Strażnicy miejscy czekają na konkursowego szefa
MALBORK. Nie ma zwycięzcy w konkursie na komendanta. W poniedziałek komisja konkursowa, która miała zdecydować o obsadzeniu wolnego fotela komendanta Straży Miejskiej zdecydowała, że... konkurs zostanie powtórzony.
- 04.11.2008 00:02 (aktualizacja 14.08.2023 15:15)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze