Na 6 stycznia wyznaczony był termin składania ofert dla firm, które byłyby zainteresowane kupnem gruntów przy ul. Solnej. Na stół trafiły trzy działki: dwie mniejsze, które są przeznaczone pod zabudowę mieszkalno-usługową i dużą, na której miałoby wyrosnąć centrum konferencyjne. Wyjściowa stawka za wszystkie wynosiła 5,25 mln zł, czyli była obniżona o połowę w stosunku do kwot z pierwszych licytacji, do których nie przystąpił żaden kupiec. Mimo tych promocji cenowych przed Urzędem Miasta nie ustawiła się długa kolejka po ziemię w sąsiedztwie zamku i czterogwiazdkowego hotelu, którego budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku.
- Do rokowań w sprawie nabycia terenów przy ul. Solnej, mimo wstępnego zainteresowania, nie przystąpiła żadna firma – informuje Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Z uchylonego kilka tygodni temu rąbka tajemnicy wynikało, że to Amerykanie rozważali, czy nie zbudować w naszym mieście galerii handlowej, w której znalazłyby się również sale kinowe, ale także i konferencyjna. Zdaniem włodarza fiasko, jakim zakończyły się próby sprzedaży terenów ma związek ze stanem, w jakim znalazła się światowa gospodarka.
- Niewątpliwie kryzys dotknął już w sposób widoczny nasze miasto. Ma to swoje odzwierciedlenie w pozyskiwaniu inwestorów, którzy zamrażają swoje inwestycje bądź wstrzymują się z ich podjęciem – uważa burmistrz.
Z tego wynika więc, że prywatny kapitał nie chce ryzykować. Nie oznacza to jednak, że ziemia będzie czekała na inwestycje w nieskończoność. W magistracie już snują plany, by zabudować działki za publiczne pieniądze. W grudniu, zanim było wiadomo, czy jakakolwiek firma zechce ulokować się przy ul. Solnej, poznaliśmy scenariusz, z którego wynikało, że samorząd zmierzy się samodzielnie z przedsięwzięciami, które mogą odmienić oblicze miasta. Szczegółów na razie nie poznaliśmy, ale kilka tygodni temu mowa była o co najmniej 30 mln zł, które pochłonąć mógłby największy budynek, w którym znalazłoby się m.in. centrum kongresowe, co wynika z obowiązującego planu zagospodarowania dla tego obszaru.
- W tej chwili rozważamy podjęcie ewentualnych działań polegających na powołaniu miejskiej spółki kapitałowej, w celu podjęcia założonych inwestycji, ale myślę, że jeszcze jest zbyt wcześnie by o tym mówić – ucina dalsze pytania Andrzej Rychłowski.
Jednak podczas naszej grudniowej rozmowy padła informacja, że ma to związek z budową hotelu, która ma rozpocząć się wczesną wiosną. Chodzi o drogę dojazdową, prowadzącą do miejsc parkingowych, mających powstać w części podziemnej, która ma być wspólna dla obydwu inwestycji.
(AMS)
Nasz komentarz
Czego chcemy od miasta
Malbork należy do wszystkich mieszkańców, każdy z nas może więc wyrazić swoją opinię na dowolny temat. Zgodnie ze statutem miasta, takie aktywne uczestnictwo w życiu i działalności wspólnoty samorządowej jest nie tylko naszym prawem, ale i powinnością. Może więc kwestia zagospodarowania terenów przy ul. Solnej za wspólne pieniądze jest dobrym pretekstem do ogólnomiejskiej dyskusji dotyczącej przyszłości naszego miasta, ale i sposobu gospodarowania naszymi finansami, na który każdy z nas powinien mieć wpływ.
Owszem, mamy swoich reprezentantów, którzy w naszym imieniu podejmują decyzje. Jednak czy choć raz zaczepił was radny i zapytał: czego chcesz mieszkańcu od miasta, na czym ci najbardziej zależy? Mnie właściwie nikt o to nie zapytał, nie wystosował żadnego zaproszenia do rozmowy, bym mogła przekazać w czasie takiej dyskusji swoje uwagi, swoje odczucia, pragnienia, marzenia. Myślę, że to dość powszechne doświadczenie, które dotyczy większości dorosłych mieszkańców. A przecież każdy z nas ma jakieś oczekiwania wobec tego miejsca na ziemi. Każdy z nas jakoś je sobie wyobraża.
Miasto jest jak mieszkanie: czy zatem ma być przytulnym i wygodnym i funkcjonalnym gniazdkiem dla jego właścicieli, czy raczej pełnym efekciarskich rozwiązań, wystudiowanym apartamentem, który zaimponuje gościom? A jeśli chcemy podejmować przyjezdnych, to jak pogodzić te dwie funkcje, by i domownicy, i ci, którzy przebywają w nim tylko chwilę, czuli się jednakowo dobrze? Ale przecież nie zapytamy o to tych, których chcemy podejmować! To my jesteśmy gospodarzami, to nasza przestrzeń, nasz kawałek ziemi. To my tu mieszkamy przez okrągły rok, tu rodzimy i wychowujemy nasze dzieci, tu wydajemy większość naszych pieniędzy i tu chcemy być szczęśliwi. Skoro miasto nam przede wszystkim ma służyć, więc i my powinniśmy mieć największy wpływ na to, co dzieje się wokół nas. Mamy więc nie tylko prawo, ale i obowiązek zgłaszać nasze postulaty, protestować, jeśli coś nam się nie podoba, chwalić i prosić o więcej, jeśli coś rzuci nas na kolana. Musimy jednak zabierać głos, nie bać się wygłaszać swoich opinii, bo przecież Malbork to nasze wspólne dobro. Nikt, bez względu na to kim jest, nie zjadł wszystkich rozumów, a im więcej głosów w dyskusji, im więcej ścierających się poglądów i propozycji, tym bogatsza debata, której efekt może być tylko jeden: miasto idealne, które pokochamy bezwarunkowo.
Mimo usilnych prób, grunty w centrum miasta nie zostały sprzedane
MALBORK. Przez rok magistrat poszukiwał kupców na działki przy ul. Solnej. Bez efektów. Teraz rozważana jest inna możliwość, czyli zabudowanie gruntów za nasze pieniądze.
- 19.01.2009 00:00 (aktualizacja 06.08.2023 05:57)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze