Do malborskiego magistratu, na spotkanie z burmistrzem przyszło wielu mieszkańców miasta, by przekonać się, że ich głos w sprawie nie ma już znaczenia. Z ust obu stron padały wzajemne oskarżenia o lekceważeniu i obrażaniu się nawzajem.
Zniecierpliwienie mieszkańców, którzy od miesięcy czekali na wyjaśnienia w sprawie budowy obiektu gastronomicznego przy pl. Narutowicza, chwilami sięgało zenitu. Szczególnie, że zamiast spodziewanych konsultacji, “podano” im na początku prezentację multimedialną dotyczącą planów zagospodarowania centrum, z której większość niewiele zrozumiała.
- Chcemy, by architekt powiedział po prostu o co chodzi, bo my nie jesteśmy architektami – takie głosy odezwały się po wystąpieniu Aariusza Lemki, architekta miasta.
Burmistrz Andrzej Rychłowski nie zrażał się i cały czas podkreślał, że zależy mu na rozwianiu wszelkich wątpliwości przybyłych tłumnie na debatę.
– Chcę, żebyście państwo mieli świadomość, jak będzie wyglądało centrum Malborka – zapewniał. - Zmiana wizerunku miasta odbędzie się bez zmian komfortu mieszkania dla państwa.
Wielu, szczególnie starszych, mieszkańców pl. Narutowicza i ul. Kościuszki z niepokojem dopytywała, czy rzeczywiście w centrum będą parkingi dla autobusów turystycznych, oraz jakie też atrakcje, oprócz banków i aptek, przewiduje burmistrz przy przyszłym deptaku.
– Turysta jest mile widziany, ale my tez cos z miasta chcemy mieć – odzywały się głosy z sali.
Z zacietrzewieniem komentowano poczynania władz poprzednich kadencji, które na planach się skończyły. Padło też dużo gorzkich słów pod adresem obecnego burmistrza.
– - Dlaczego nie rozmawiamy o McDonaldsie? Pan nic konkretnego nam nie mówi, a pan ma służyć mieszkańcom, bo to my pana wybraliśmy. Co to za konsultacja, pan nas lekceważy! - mówiła zdenerwowana mieszkanka miasta.
Andrzej Rychłowski, gospodarz i moderator spotkania, żałował, że mieszkańcy tak mało interesowali się planami, kiedy były wcześniej wyłożone do wglądu, zapewniał, że teraz zamierzenia samorządu będą realizowane, o czym się mieszkańcy w ciągu najbliższych lat przekonają. Z kpiną ubolewał, że, co mieszkaniec, to architekt znający się na budownictwie.
– Chcę zmienić to miasto, mam takie ambicje i to zrobię – stanowczo podkreślił na koniec Andrzej Rychłowski.
W jednym z najbliższych wydań naszej gazety postaramy się jak najprościej, krok po kroku opisać zmiany, które obejmą pl. Narutowicza i ul. Kościuszki. Informacja będzie służyć mieszkańcom całego miasta, by rozwiać domysły, spekulacje i plotki.
Wielkie rozczarowanie
– Oczekiwałem więcej konkretów na temat zagospodarowania terenu centrum Malborka – mówi po spotkaniu mieszkaniec pl. Narutowicza. - Prezentacja multimedialna była dla większości nieczytelna. Burmistrz stawia mieszkańcom zarzut rozsiewania plotek, a skąd mieliśmy wiedzieć o wszystkim? - pyta.
Zdaję sobie sprawę, że z turystów miasto może żyć i to żyć lepiej, ale trzeba też mieć wzgląd na mieszkańców. Przy większej konsultacji można to pogodzić.
Głosy za
Mimo, że znaczna większość ludzi, którzy przyszli na spotkanie z burmistrzem, była nastawiona przeciw zmianom, nie zabrakło zwolenników zmian.
Krzysztof Marczewski zebrał 51 podpisów mieszkańców opowiadających się za budową fast-foodu na skwerze przy pl. Narutowicza. To przeciwwaga dla listy z 66 podpisami przeciw budowie McDonaldsa, które trafiły do wojewody.
Reklama
Burzliwe spotkanie mieszkańców z burmistrzem
MALBORK. Dyskusja w sprawie zagospodarowania skweru przy pl. Narutowicza przebiegała w burzliwej atmosferze. Padały wzajemne oskarżenia o lekceważeniu i obrażaniu się nawzajem.
- 08.02.2008 01:12 (aktualizacja 13.08.2023 19:12)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze