Wydaje się, że od czerwca ubiegłego roku, kiedy to Szpital Jerozolimski powstał z ruin, w sprawie dalszej renowacji zabytku nic się nie dzieje. Na parterze budynku, jest spora sala, która – w zależności od potrzeb – może być wykorzystana na konferencje czy koncerty. Jest również hol, a także dwa pomieszczenia biurowe, mała kuchnia i zaplecze sanitarne. Na dokończenie wciąż czekają pozostałe kondygnacje budynku, gdzie mają się znajdować powierzchnie muzealne i wystawiennicze.
Parkan ogradzający zabytkowy Szpital Jerozolimski wali się. Miał chronić budynek przed wandalami, ale to ponoć nie problem, bo jest monitoring, alarm w środku obiektu i na zewnątrz nad oknami.
Na dokończenie wciąż czekają pomieszczenia na piętrach, bowiem parter jest w zasadzie odrestaurowany. Zagospodarować trzeba również przyległy teren, dawny cmentarz, który ma stać się przyjaznym parkiem.
Docelowo, w Szpitalu Jerozolimskim ma się znaleźć centrum międzynarodowej współpracy, muzeum szpitalnictwa oraz historii miasta. Są już nawet meble do tych wnętrz. Członkom Stowarzyszenia Szpitala Jerozolimskiego Zakonu Niemieckiego w Malborku, zaangażowanym w odbudowę, udało się je pozyskać jeszcze w ubiegłym roku z dwóch likwidowanych placówek Bundesbanku.
Czy zabytek będzie dalej restaurowany?
- Został złożony przez nas projekt do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na osuszanie murów i budowę schodów – uspokaja burmistrz Andrzej Rychłowski. - Po tym, jak zostanie podjęta decyzja co do ewentualnego przyznania dotacji, podejmiemy decyzję co do charakteru i zakresu dalszych prac w szpitalu. Partner niemiecki przekazuje pewne środki na niewielkie prace przy budynku – dodaje.
Jak powiedział Roman Milanowski, Inżynier Miasta, cały budynek zostanie dookoła okopany. Do środka wykopu wprowadzi się środek chemiczny, który chłonie wilgoć. Potem wykonanie izolacji i poza tym remont schodów zewnętrznych. Wyższe kondygnacje zatem muszą czekać na odnowę.
Jak się zaczęła odbudowa
Zaczęło się wiele lat temu, gdy do Malborka przyjeżdżał Erwin Eggert, przedwojenny mieszkaniec, który spędził tu pierwszych 19 lat swojego życia. W 1974 roku odwiedził cmentarz przy Szpitalu Jerozolimskim, ponieważ tam był pochowany jego ojciec i dziadek. Szpital Jerozolimski był w tym czasie domem starców.
W następnych latach bywał w Malborku często i przychodził na cmentarz. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych zobaczył zamurowane okna i drzwi. Na szczycie budynku, od strony Sztumu, była dziura zrobiona przez złodziei. Deszcz i śnieg mogły dostawać się do środka.
Pierwsze spotkanie entuzjastów ze Stowarzyszenia Szpitala Jerozolimskiego Zakonu Niemieckiego w Malborku z włodarzami odbyło się w październiku 2003 roku. Wówczas obiekt właściwie chylił się już ku upadkowi, a oni chcieli go remontować.
Skąd pieniądze?
W kwietniu 2004 roku podpisane zostało porozumienie między stowarzyszeniem a władzami miasta, które dotyczyło współpracy i odbudowy budowli. Pod koniec 2004 roku udało się uzyskać pierwszą dotację, 50 tys. euro, na rekonstrukcję, z niemieckiego Ministerstwa Kultury. Największym sukcesem było pozyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej, z programu Kultura 2000. Było to 150 tys. euro. Miasto zobowiązało się wówczas do wkładu finansowego w wysokości 30 tys. euro. Życie przyniosło jednak co innego, i kwota ta została w sumie aż trzykrotnie powiększona, bo prace znacznie przekraczały pierwotnie planowany zakres.
Wniosek do Norweskiego Mechanizmu Finansowego, z którego pieniądze miały pomóc w ratowaniu murów Starego Miasta, Szkoły Łacińskiej i Szpitala Jerozolimskiego nie przeszedł. Teraz czekamy na decyzję Ministerstwa Kultury – w kwietniu dowiemy się, czy miasto dostanie dotację na dalsze prace w Szpitalu Jerozolimskim.
Reklama
Szpital Jerozolimski z walącym się parkanem
MALBORK. Parkan ogradzający zabytkowy Szpital Jerozolimski wali się. Miał chronić budynek przed wandalami. Zabytkowy szpital czeka na pieniądze potrzebne na dalszą renowację.
- 27.03.2008 00:03 (aktualizacja 13.08.2023 20:04)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze