Księgarnie oferują rabaty i zniżki, ale i tak musimy zostawić w kasie kilkaset złotych. Jeśli możemy kupić podręczniki używane, to zaoszczędzimy nawet 200 zł. Jednak i tak musimy mieć dużo w portfelu, aby wystarczyło nam na wszystkie zakupy do szkoły.
Wielu rodziców o podręcznikach myśli już na początku wakacji i stopniowo kupuje potrzebne książki. Uczniowie starszych klas są w tej dobrej sytuacji, że mogą część podręczników kupić po starszych uczniach, jednak i tak te koszty są duże. Kompletna minimalna wyprawka dla ucznia pierwszej klasy to od 200 do 250 zł za komplet podręczników do kształcenia zintegrowanego na dwa semestry oraz około 120 zł za podręcznik i ćwiczenia do angielskiego, informatyki i religii. Jednak nauka to nie same podręczniki, pierwszakowi musimy kupić materiały plastyczne, piórnik wraz z wyposażeniem oraz, oczywiście, zeszyty i obuwie zmienne. To kolejne koszty, które można zamknąć w sumie około 100 zł.
- Syn pójdzie teraz do czwartej klasy i mamy możliwość kupienia używanych podręczników, to oczywiście dobra wiadomość, bo możemy zaoszczędzić trochę pieniędzy – mówi Agnieszka, mama dziesięciolatka. - Podręczniki kupuję na dwa razy, w lipcu i sierpniu, te które mogę, oczywiście używane, jednak część musi być nowa, jak choćby podręcznik do języka angielskiego, a dodam, że kosztuje on dość dużo, bo około 70 zł komplet z ćwiczeniami. Młodsza córka idzie do pierwszej klasy i wydatki na tę dwójkę bardzo mocno obciążają nasz domowy budżet.
Szkoły, jak choćby „dwójka” na Piaskach, organizują przed końcem roku szkolnego kiermasze podręczników, w czasie których rodzice mogą zaopatrzyć się w niezbędne książki. Wiele osób kupuje je też od znajomych lub przez Internet. W ten sposób można zaoszczędzić nawet do 200 zł. Ceny te mogą wydać się niewiarygodnie wysokie, jednak rzeczywiście koszt podręczników jest tak duży.
- Komplet podręczników do klasy czwartej według cen w księgarniach to około 500 zł – opowiada dalej pani Agnieszka. - Księgarnia udziela rabatu, ale cóż znaczy te kilka procent upustu? Podręczniki to spory wydatek. a do tego jeszcze słownik ortograficzny, przybory i materiały plastyczne... strach o tym myśleć. Do tego poziom w szkole teraz jest tak niski, że jak patrzę na zawartość książki, za którą zapłaciłam kilkadziesiąt złotych, to złość mnie ogarnia. Dzisiejsze podręczniki to jednorazowe kolorowanki a nie książki do nauki, jakie ja miałam w podstawówce, no ale cóż, kupić trzeba.
No właśnie, kupić trzeba, więc rodzice rezerwują w swoich portfelach kilkaset złotych na ten cel. Oprócz podręczników potrzebne jest również obuwie zmienne i strój gimnastyczny, o ile strój można skompletować z ubrań znajdujących się w szafie, o tyle tenisówki trzeba kupić odpowiednie – najczęściej z jasną podeszwą, to kolejne wydatki – od 15 do 60 zł w zależności od rodzaju i wielkości obuwia. Do kompletu uczniowskiego brakuje nam już tylko zeszytów i, oczywiście, plecaka lub tornistra. Zeszyty to drobiazg – góra 10 zł, ale plecach to już poważniejszy zakup, musimy też liczyć się z upodobaniami dziecka i jego gustem. Tak więc na „opakowanie” wyprawki zarezerwujmy sobie od 30 do 100 zł, a nawet więcej. Tak czy inaczej przed 1 września rodzice muszą trzymać się za kieszeń. Po rozpoczęciu roku szkolnego rodzice również nie będą mieli czasu na złapanie oddechu, ponieważ we wrześniu będą musieli opłacić ubezpieczenie oraz rozmaite składki klasowe.
Napisz komentarz
Komentarze