Już od samego początku było widać, że mecz nie układa się po myśli gospodarzy. Podopieczni Igora Stankiewicza fatalnie weszli w spotkanie i popełniali karygodne błędy przy wyprowadzaniu piłki, marnując przy tym wiele okazji do kontrataków. Kaliszanie brutalnie wykorzystali słabszą dyspozycję swojego rywala i po 12 minutach prowadzili aż 8:1. Dopiero wtedy aż dziesięciominutowa niemoc strzelecka została przerwana i Pomezania zaczęła zdobywać bramki.
Malborscy szczypiorniści nie mogli znaleźć żadnego sposobu na zatrzymanie ataków drużyny przeciwnej, a Radosław Kądziela był bezradny przy większości rzutów. Kiedy jego miejsce w bramce zajął o 10 lat młodszy Marcin Kochański, gra defensywna uległa nieznacznej poprawie. Mimo to, po pierwszej połowie MKS Kalisz prowadził aż 18:8.
Trener MKS Paweł Rusek powiedział po meczu, że pierwsze minuty drugiej połowy były kluczowe dla wyniku, a jego zespół musiał się skoncentrować, żeby w bezmyślny sposób nie stracić wysokiego prowadzenia. Gra punkt za punkt wystarczyła, by utrzymać bezpieczny dystans nad Pomezanią. Na 8 minut przed końcem kaliszanie prowadzili aż 12 bramkami, ale ich ofensywne zapędy ostudziła czerwona kartka Michała Bałwasa – najskuteczniejszego zawodnika drużyny gości, autora siedmiu bramek.
W końcówce spotkania w końcu widać było poprawnie grającą Pomezanię. Podopieczni Igora Stankiewicza zacieśnili szyki obronne i zaczęli zdobywać gole po kontratakach, dzięki czemu zmniejszyli stratę do siedmiu trafień.
- Spodziewałem się, że będzie to trudny pojedynek, jednak liczyłem, że nieco bardziej wyrównany. Zagraliśmy fatalnie zarówno w obronie, jak i w ofensywie. Dopiero w ostatnich pięciu minutach meczu potrafiliśmy zagrać w miarę skutecznie – powiedział po meczu Igor Stankiewicz, trener Polskiego Cukru Pomezanii.
W następnej kolejce Pomezanię czeka wyjazd do Kościerzyny, która w ostatniej kolejce przegrała 23:32 z Wybrzeżem Gdańsk. Nikt nie spodziewa się jednak łatwiejszego spotkania, a wszystko to z powodu kontuzji, które mocno uszczupliły kadrę Pomezanii. Na przynajmniej miesiąc wypadli Grzegorz Perwenis i Tomasz Maluchnik, a z urazami zmagają się również Kamil Dukszto i Łukasz Cieślak. Do zespołu może wrócić Mateusz Hanis, którego trener Stankiewicz traktuje jako boję ratunkową w obliczu kontuzji. Przed spotkaniem powiedział, że nad jego zespołem zebrały się ciemne chmury i potrzebuje parasola, który mógłby uchronić go przed czyhającym deszczem.
- Uważam, że rozwiązaniem jest kolektyw. Żadne indywidualne akcje nie przyniosą nam zwycięstw. Drużyna raz wygrywa, raz przegrywa, ale sukcesy odnosi wtedy, kiedy jest skonsolidowana i gra jako zespół. Z Kaliszem, niestety, nie było tego widać – podsumował trener Stankiewicz.
Reklama
Falstart szczypiornistów w malborskiej inauguracji
Boleśnie zakończyła się inauguracja wiosennej rundy przed własną publicznością dla Polskiego Cukru Pomezanii. Gospodarze wysoko przegrali z sąsiadującym w tabeli MKS Kalisz 27:34 i spadli na siódmą lokatę.
- 16.02.2016 12:19 (aktualizacja 11.08.2023 21:22)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze