- Segregacja siadła – przyznaje Barbara Kozicka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Malborka. - Po dobrym początku, mieszkańcy wyrzucają coraz więcej odpadów zmieszanych. A to oznacza, że całkiem realne może być podniesienie stawki za wywóz śmieci.
Kiedy w lipcu 2013 r. zaczęła obowiązywać nowa tzw. ustawa śmieciowa, wszyscy – i władze, i mieszkańcy – byli bardzo zdyscyplinowani. Przy domach pojawiły się nowe pojemniki, oddzielne do szkła, plastiku i papieru i na odpady zmieszane. Zapewnił je Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej sp. z o.o., który wygrał przetarg na wywóz śmieci. Wówczas urzędnicy nie szczędzili pochwał kierowanych pod adresem malborczyków, podkreślając, jak bardzo są świadomi i odpowiedzialni za środowisko, bo oddzielnie zbierają poszczególne frakcje odpadów. Być może istotny wpływ na postępowanie mieszkańców miały ceny. W przypadku budynków wielorodzinnych miesięczna stawka od osoby wynosi 13,50 zł, gdy śmieci są segregowane i 20 zł, gdy nie są. Natomiast w zabudowie jednorodzinnej segregujący śmieci płacą 16,50 zł od osoby, a niesegregujący - 25 zł od osoby. Tylko że urzędnicy otwarcie przyznają, że nie są w stanie kontrolować, kto faktycznie wyrzuca poszczególne odpady oddzielnie, a kto do jednego pojemnika. O ile byłoby to jeszcze możliwe w przypadku domków jednorodzinnych, o tyle w blokowiskach, gdzie są wspólne zagrody śmietnikowe, jest praktycznie niewykonalne. Dlatego, choć tylko ok. 10 proc. mieszkańców zadeklarowało, że nie ma zamiaru segregować odpadów, to jednak w rzeczywistości liczba ta jest dużo większa.
To widać gołym okiem, gdy firma komunalna śmieci odbiera. Ale widać to również na składowisku w Tczewie. Tamtejszy Zakład Utylizacji Odpadów Stałych wystawia słone rachunki zwłaszcza za śmieci zmieszane. Każda tona takich odpadów, jaka wjeżdża na wysypisko, kosztuje (od 1 marca) 276,10 zł. Dla porównania, za tonę czystego szkła lub plastiku dostarczonego do Tczewa zapłacić trzeba 30 zł, a zabrudzonego – 90 zł netto. Natomiat niezabrudzony papier to raptem 93 grosze za tonę, a zabrudzony – 90 zł netto. Wniosek jest taki, że nawet jeśli mieszkańcy nie będą opróżniać i myć każdego wyrzucanego słoika czy opakowania po jogurcie, ale przynajmniej wrzucą go do odpowiedniego pojemnika, to i tak będzie trzy razy taniej, niż gdyby wrzucali je do kontenera na odpady zmieszane.
Stąd też apel urzędników, by mieszkańcy poświęcili trochę więcej uwagi na to, do jakiego kosza wyrzucają poszczególne odpadki, bo to im się po prostu opłaci.
Napisz komentarz
Komentarze