Derby Gromu z Pomezanią wzbudziły bardzo duże zainteresowanie zarówno wśród nowostawskich, jak i malborskich kibiców. Mecz może mieć kolosalne znaczenie w kontekście awansu do IV ligi, który uzyska tylko jedna drużyna, a póki co, pozycję lidera zajmują nowostawianie po tym, jak malborczykom powinęła się noga w pierwszym wiosennym spotkaniu (0:1 z Czarnymi Przemysław). Dlatego podopieczni trenera Przemysława Marusy chcieli w minioną sobotę pokonać Grom i wrócić na pierwsze miejsce.
Już w 2 minucie Pomezania mogła wyjść na prowadzenie i ciekawe, jak wówczas potoczyłoby się spotkanie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pod bramką Gromu powstało zamieszanie, w tłoku strzał oddał Tomasz Jeleń, ale na drodze do szczęścia stanął słupek. Niewiele brakowało, a w 15 minucie nowostawianie wyręczyliby malborczyków, bo Dawid Potoczek, odbijając piłkę w niegroźnej sytuacji w polu karnym, prawie zaskoczył swojego bramkarza. Marcin Wolski, który zasilił Grom w przerwie zimowej, rzucił się i zażegnał niebezpieczeństwo.
Lider z Nowego Stawu postawił na uważną grę w obronie i wyprowadzanie kontr i pierwszy groźny strzał oddał w 20 minucie, gdy Tomasz Grabowski próbował pokonać oddalonego od swojej linii bramkowej Bartosza Dębowskiego. W pierwszej połowie więcej sytuacji stworzyła sobie jednak Pomezania. W 25 minucie po faulu na Mateuszu Daukszysie sędzia podyktował rzut wolny pod linią końcową na granicy z polem karnym. Po wrzutce Sławomira Ziemaka główkował Krystian Kielar, jednak uderzył za bardzo w ziemię i piłka po koźle przeszła w niewielkiej odległości nad poprzeczką. Najlepszą okazję w całym meczu malborska drużyna miała dziesięć minut później. Składną akcję dośrodkowaniem z prawej strony wykończył Kamil Dryjas, a Piotr Sobieraj z bliska strzelił nad poprzeczką.
Kibice Pomezanii pewnie spodziewali się, że ich drużyna po przerwie przypuści zdecydowane ataki na bramkę Gromu, tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Co więcej, to Grom był zdecydowanie bliższy objęcia prowadzenia. W 49 minucie Robert Wesołowski ze środka boiska podał na prawe skrzydło do Bartosza Drewka, ten dośrodkował wzdłuż linii bramkowej, a tam Jakub Wojtkiewicz spudłował tylko w sobie wiadomy sposób. Było równie blisko jak w przypadku uderzenia Sobieraja w pierwszej połowie.
Po przerwie malborczycy nie stworzyli właściwie ani jednej okazji strzeleckiej, która realnie dawałaby szansę na gola. Natomiast w ostatnim kwadransie to nowostawianie trzykrotnie zagrozili bramce Pomezanii. W 77 minucie głową uderzał Maciej Dzieżyc. Dębowski obronił, a potem jeszcze musiał się spieszyć, by odbitą piłkę zabrać sprzed nóg Wesołowskiego. Kilka minut później malborski bramkarz skutecznie ścigał się z kolei z Grabowskim po piłkę zagraną z głębi pola. Obaj gonili ją przez pole karne, ale przy linii końcowej futbolówkę opanował golkiper. Gdyby nie to, napastnik Gromu zostałby sam przed pustą bramką.
Nowostawianie mogli dobić Pomezanię w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Po rzucie wolnym bitym w okolicy linii środkowej boiska piłka niesiona przez wiatr spadła w polu karnym na głowę Dzieżyca, ten jednak nieznacznie chybił.
Remis w spotkaniu derbowym jest zdecydowanie bardziej korzystny dla Gromu, który utrzymał niewielką przewagę nad zespołem z Malborka. Podopieczni trenera Marka Kwiatkowskiego w najbliższej kolejce odpoczywają, otrzymają trzy punkty walkowerem kosztem Piasków Wąglikowice, które przed rundą wiosenną wycofały się z rozgrywek. Z kolei drużynę prowadzoną przez Przemysława Marusę czeka wyjazd na trudny mecz z Żuławami Nowy Dwór Gdański. Nowodworzanie ostatnio pokonali 4:0 Juranda Lasowice Wielkie, a wcześniej potrafili wygrać z Gwiazdą Karsin (1:0) i Spartą Kleszczewo (3:2), zespołami jeszcze przed inauguracją wiosny stawianymi w gronie kandydatów do awansu.
W 19 kolejce spośród drużyn z naszego powiatu tylko Błękitni zdobyli trzy punkty. Po golach Michała Tomczyka (dwa) i Radosława Zielonki pokonali na wyjeździe Czarnych Przemysław 3:1, a w najbliższą sobotę o godz. 11 podejmą Gwiazdę Karsin.
Napisz komentarz
Komentarze