Reklama
środa, 27 listopada 2024 19:35
Reklama
Reklama

Efekt prac może budzić skrajne emocje zwiedzających

Kończy się jedno z większych przedsięwzięć w Malborku, czyli zamkowy projekt „Prace konserwatorskie i roboty budowlane w zespole kościoła NMP w Muzeum Zamkowym w Malborku”. A wraz z nim do miasta wraca jego patronka, czyli ośmiometrowa figura Madonny.
Efekt prac może budzić skrajne emocje zwiedzających

- Finalizujemy ostatni najważniejszy etap prac konserwatorskich zamku, czyli restaurację kościoła totalnie zniszczonego w 1945 r., o czym możemy się przekonać z archiwalnych zdjęć – mówił Mariusz Mierzwiński, dyrektor Muzeum Zamkowego podczas konferencji prasowej realizację projektu „Prace konserwatorskie i roboty budowlane w zespole kościoła NMP w Muzeum Zamkowym w Malborku”. - Po wojnie obiekty zostały zabezpieczone poprzez odbudowę zewnętrznej bryły i czekały na to, co zrobiliśmy teraz.

Co podkreślają wszyscy zaangażowani w projekt, efekt prac może budzić skrajne emocje: od zachwytu po rozczarowanie. Dlaczego? Bo wnętrza niczego nie udają. Zamkowy kościół nie jest współczesną stylizacją dawnych krzyżackich wnętrz, nic nie jest „wychuchane” do ostatniego detalu, by sprawiać wrażenie starego nowego. W zamkowych wnętrzach nie ma imitacji. Bardzo łatwo odróżnić wszystkie autentyczne elementy od tych, które są odtworzone.

- Obiekt jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO i to zobowiązuje, by szczególnie przyłożyć się do tej roboty. Wpis związany jest bowiem z historią konserwacji. Obecne prace musiały wpisywać się w ten cykl, który się tu tworzył przez dziesięciolecia, który formułował pewną doktrynę – tłumaczył Marcin Kozarzewski, kierownik prac konserwatorskich, właściciel firmy Monument Service.

Dlatego właściwie nawet niezbyt wprawne oko totalnego laika spacerując po zamku zauważy, gdzie zaczyna się i kończy przeszłość.

To miejsce, gdzie poznajemy historię. Nasza praca polegała też na tym, by pewnych rzeczy nie robić, by ich zaniechać. Uznaliśmy, że pewnych rzeczy nie należy robić, a nie dlatego, że nam się nie chciało – przyznał Marcin Kozarzewski.

Dziennikarze mieli ten przywilej, że już w ubiegłym tygodniu obejrzeli z bliska wszystkie wnętrza, które zostały poddane skomplikowanej konserwacji. To, co wydaje się ledwie muśnięte, tak naprawdę wymagało prawdziwego zaangażowania, pasji, wiedzy i wyobraźni.

- Ogrom wyzwania widoczny jest dla każdego – zauważył Mirosław Jonakowski, kurator ds. konserwacji architektury Muzeum Zamkowego w Malborku, koordynator projektu.

A podczas oprowadzania po kościele Najświętszej Marii Panny, kaplicy św. Anny, odrestaurowanych piwnicach i Wieży Kleszej opowiadał, jak wiele niespodzianek czekało na ekipę pracującą przy tej wyjątkowej inwestycji.

Zresztą zespół ludzi też nie był mały.

- Naprawdę duża grupa ludzi złożyła się na ten efekt. Przy realizacji projektu pracowały kilkaset osób, było to na pewno kilkanaście firm, jeśli nie kilkadziesiąt, bo nie rejestrowaliśmy wszystkich podwykonawców – wyliczał Leszek Natora, inżynier kontraktu. - Przeprowadzonych zostało 19 postępowań przetargowych. Prace rozpoczęły się w październiku 2014 r. i skończyły w kwietniu 2016 r. Mieliśmy w tym czasie dwa sezony zimowe. I muszę przyznać, że Opatrzność czuwa nad nami i zamkiem, bo były to naprawdę lekkie zimy.

- To ogromna przygoda i jesteśmy wdzięczni losowi, że się nam to przydarzyło. Jesteśmy naprawdę dumni, bo to dzieło życia, drugi raz takie prace nam się nie zdarzą – przyznał szczerze Marcin Kozarzewski.

Świadomość, że dzieją się na naszych oczach rzeczy wyjątkowe, na pewno udzieliła się wielu mieszkańcom. I choć szefowie muzeum podkreślają, że z ich perspektywy najważniejszy jest kościół i towarzyszące mu obiekty, to jednak znaczna część społeczności wstrzymuje oddech, by móc zobaczyć w całej okazałości figurę Madonny, uchodzącą przez wieki za patronkę miasta. To będzie możliwe już 14 kwietnia (czwartek) o godz. 21. To wówczas tajemnicza i gigantyczna postać zostanie odsłonięta i podświetlona. Na razie nie będzie to specjalnie zaprojektowana iluminacja, która mogłaby wydobyć dodatkowe efekty. Tych, którzy będą w czwartkowy wieczór przy zamku, Madonna na pewno olśni i zachwyci. Tym bardziej, że odrodziła się jak Feniks z popiołów. Jeszcze niedawno była tylko kupą gruzu, w którą nadzieję tchnęli inicjatorzy jej odbudowy, czyli Fundacja Mater Dei. Wcześniej jednak zadbał o nią Maciej Kilarski.

- Figura stała się życiowym lejtmotywem Macieja Kilarskiego. To dzięki jego determinacji Madonna dotrwała do naszych czasów – podkreślał Kozarzewski.

Madonna w 60 proc. składa się z oryginalnego budulca.

- Nasze problemy wynikały z tego, by z ogromnych puzzli ułożyć figurę. Wydaje się, że uzyskany efekt jest zadowalający – mówił skromnie szef prac konserwatorskich.

To odtworzenie monumentalnej patronki miasta pochłonęło ok. 1,4 mln zł, z czego 240 tys. zł przekazała Fundacja Mater Dei. Ten wkład wystarczył na zrekonstruowanie oryginalnych elementów figury, czyli tego, czego nie widać. To, co widać, to ponad 300 tys. elementów mozaiki, która ma 1-1,5 cm grubości. I to ona sprawia, że ta postać jest wyjątkowa w skali świata.

Całe przedsięwzięcie, czyli m.in. odbudowa sklepień w kościele oraz sklepień na dwóch kondygnacjach Wieży Kleszej i rekonstrukcja figury Madonny z Dzieciątkiem, pochłonęły 19 mln 31 tys. zł. Było to możliwe dzięki wsparciu udzielonemu z funduszy EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii oraz środków krajowych. Projekt zakłada, że obiekty zostaną udostępnione zwiedzającym. Warto podkreślić, że zdjęcia na pewno nie oddają wrażenia, jakie robi widok zrekonstruowanych elementów. Dlatego warto skusić się na zwiedzanie poszerzone o nowe obiekty.

- Kościół nie będzie wnętrzem liturgicznym, ale muzealnym, z możliwością prezentacji wystaw i koncertów – zapowiada dyrektor Mariusz Mierzwiński.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 6°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 7 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama