Przypomnijmy, na jezdni łączącej ul. Mickiewicza z ul. Targową, która wciąż nie ma statusu drogi publicznej, malborscy włodarze zezwolili na ustawianie stanowisk przez kupców we wtorki i piątki. To realizacja wcześniejszego postulatu handlowców, by wskazać im miejsca, gdzie mogliby prowadzić swoją działalność. Takie rozwiązanie nie wszystkim się podoba. Krytykuje je m.in. firma, która wybudowała własne targowisko, konkurencyjne do miejskiego terenu, w jakim odbywa się handel.
Nie da się ukryć, że przy ul. Targowej panuje chaos. Grunt ma co najmniej trzech właścicieli, wśród których jest również miasto, którego zadaniem własnym jest prowadzenie targowisk i hal targowych. Sytuację komplikuje decyzja Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który nakazał wyłączenie z użytkowania nowej drogi wiodącej przez targowisko. Władze miasta odwołały się od tej decyzji. Miejska administracja cały czas czeka na odpowiedź wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.
- Do czasu rozstrzygnięcia, skłaniamy się do zamknięcia dla ruchu nowej drogi we wtorki i piątki. Dostępna będzie wyłącznie dla handlowców, do tego w określonych godzinach – zapowiada Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Nie ma jeszcze decyzji, w jaki sposób wjazd zostanie uniemożliwiony. Być może będzie to rodzaj szlabanu.
- Zapewni to bezpieczeństwo klientom, którzy chodzą między stoiskami. Owszem, obecnie w dni targowe obowiązuje tam zakaz ruchu, jednak nie jest przestrzegany – tłumaczy burmistrz Charzewski.
Nie ma na razie decyzji, czy kiedykolwiek powstanie inny miejski targ.
Gdybyśmy mieli teren, na którym możliwe było zorganizowanie targowiska, na pewno byśmy to zrobili. Ale teraz trudno wskazać takie miejsce. Tym bardziej, że wielu mieszkańców jest przyzwyczajona do tej lokalizacji, która funkcjonuje od kilkudziesięciu lat – mówi włodarz.
Napisz komentarz
Komentarze