Wszystko zaczęło się podczas międzynarodowych spotkań esperantystów, które tym razem odbyły się na Litwie. Pierwszym malborskim wątkiem jest organizator litewskiego spotkania, który na początku lat 2000. odsłonił kamień Litwy na skwerze Esperanto. Drugim – obecność Edwarda Kozyry, malborskiego esperantysty.
- To było ważne wydarzenie, nad którym patronat objął premier Litwy. Litewscy esperantyści zabiegają o bot, w tamtejszym parlamencie zespół wspierania języka esperanto. Wszystko dlatego, że międzynarodowe środowisko od lat zabiega o wpisanie tego języka na listę dziedzictwa niematerialnego UNESCO – opowiada Edward Kozyra.
Jednym z prelegentów podczas litewskiej imprezy był esperantysta z Pekinu.
- Okazało się, że na tamtejszym uniwersytecie, w którym uczy się 9 tys. studentów, jest wydział esperanto, co więcej, język ten jest językiem wykładowym, np. na wydziale turystyki – mówi Edward Kozyra.
W ten sposób malborczyk poznał profesora Xie Nong'a, rektora jednej z chińskich uczelni, czyli Uniwersytet Ekonomii w Pekinie i Elitarnego Międzynarodowego Towarzystwa Edukacyjnego w Pekinie.
- Dowiedziałem się, że również rektor uniwersytetu w Zaozhuang w prowincji Szandong (Shandong) położonej na południe od Pekinu, profesor Cao Shengqiang, jest zainteresowany współpracą. Jest to duża uczelnia, na której kształci się ok. 29 tys. studentów, też jest wykładane esperanto. Co więcej, właśnie tam mieści się Muzeum Esperanta, które dysponuje ok. 20 tysiącami eksponatów. To drugie w świecie, po wiedeńskim, takie muzeum na świecie – tłumaczy Edward Kozyra.
Współpraca, o której wspomina esperantysta, mogłaby polegać na międzyuczelnianej wymianie studentów i wykładowców. Chińczycy mogliby kształcić się w Polsce, a Polacy – w Chinach. Choć brzmi to dość abstrakcyjnie, jest możliwe, między innymi dzięki przełamaniu bariery językowej. Tu z pomocą przychodzi esperanto. A to dlatego, że choć Chińczycy posługują się bardzo popularnym na świecie językiem angielskim, to jednak – przez akcent i wymowę – trudno się z nimi porozumiewać. Praktyka pokazuje, że esperanto otwiera wszystkie serca i umysły.
- Przekonaliśmy się o tym podczas pobytu profesora Xie Nong'a w Malborku. Rozmowa po angielsku nie była tak interesująca, jak wówczas, gdy przeszliśmy na język esperanto, który okazał się bardziej zrozumiały – relacjonuje Kozyra.
O tym, że pomysł polsko-chińskiej współpracy nie jest niemożliwy, niech świadczy fakt, że wkrótce ma rozpocząć się kurs esperanto w malborskiej filii Wyższej Szkoły Gospodarki. Będą w nim brali udział wykładowcy i studenci. Nie jest bowiem wykluczone, że uczelnia podejmie wyzwanie i rozpocznie wspólne projekty z którymś z chińskich uniwersytetów.
- Prawdopodobnie jeszcze w tym roku obydwaj rektorzy przyjadą do Malborka ze swoimi kolegami biznesmenami, którzy są zainteresowanymi inwestycjami w Polsce, a więc także w naszym mieście. W grę wchodzą różne branże, ale głównie turystyczna i rekreacyjno-rozrywkowa – zdradza Edward Kozyra.
Jednym z wymiernych efektów spotkania są też inne plany, czyli wydanie pięciotomowego słownika esperancko-angielsko-polskiego po dodaniu do niego tłumaczeń na język chiński na tamtejszym rynku. Ale taka publikacja byłaby również przydatna dla Polaków, którzy posługują się językami esperanto i angielskim. Ułatwiłaby kontakty z chińskimi partnerami.
Napisz komentarz
Komentarze