W szóstej kolejce drużyna Polskiego Cukru Pomezanii pojechała na mecz z beniaminkiem Mazurem Sierpc, któremu nie wiodło się specjalnie we wcześniejszych spotkaniach, ale naprawdę postawił się ekipie z Malborka. Nasi szczypiorniści zaczęli od prowadzenia Macieja Dawidowskiego z rzutu karnego, a potem gospodarze starali się odpowiadać bramką na bramkę i bardzo dobrze im to wychodziło. W 20 minucie doprowadzili do remisu 7:7, trzy minuty później objęli prowadzenie i m.in. dzięki serii trzech trafień zeszli do szatni przy wyniku 11:9.
W drugiej połowie kibice ponownie oglądali bardzo wyrównany pojedynek. W 40 minucie miejscowi mieli nawet trzy bramki przewagi (14:11), ale wtedy malborczycy zaczęli przejmować inicjatywę. W 47 minucie znów byli na prowadzeniu (18:17), jednak gospodarze nie odpuszczali. Dopiero na minutę przed końcem szczypiorniści Polskiego Cukru Pomezanii mogli być pewni swego, gdy wygrywali 25:22. Ostatecznie spotkanie zakończyło się ich zwycięstwem 26:24.
- Kolejny raz nie obyło się bez horroru. Do ostatniej syreny trzeba było być czujnym i grać bardzo uważnie. Popełniliśmy zbyt wiele błędów, co sprytnie wykorzystywali ambitnie grający gospodarze. Po stracie prowadzenia około 23 minuty odzyskaliśmy je dopiero niewiele ponad 10 minut przed końcową syreną. Wygraliśmy różnicą dwóch bramek, ale mogło być znacznie spokojniej, gdyby nie trzy przestrzelone rzuty karne. Wygraliśmy i to jest najważniejsze – powiedział Igor Stankiewicz, trener Polskiego Cukru Pomezanii, dla klubowej strony internetowej www.spr-pomezania.malbork7.pl.
Polski Cukier Pomezania: Kądziela, Kochański, Sibiga – Boneczko 7 bramek, Cieślak 4, Spychalski 4, Dukszto 3, Dawidowski 3, Ossowski 2, Cielątkowski 1, Michałów 1, Maluchnik 1 oraz Gryz, Nowaliński i Felsztigier. Rzuty karne: 4/7. Kary: 8 minut.
W kolejnym meczu ligowym malborska drużyna zagra 22 października (sobota) z SMS Gdańsk. Mecz rozpocznie się o godz. 19 w hali Gimnazjum nr 3.
Napisz komentarz
Komentarze