Dzięki ekspozycji poznać też można ciekawe losy polskich emigrantów w Peru i Brazylii.
Kazimierz, od którego wszystko się zaczęło
Wszystko zaczęło się w 1903 r., kiedy to Kazimierz Warchałowski spieniężył większość swoich dóbr i postanowił przeprowadzić się na stałe do Brazylii. Tam zajął się prowadzeniem drukarni, księgarni, wydawał pismo „Polak Polski”. Prowadził też ożywioną działalność gospodarczą zakładając miedzy innymi szkółki ludowe i biblioteki. Ważne to było dla polskich kolonialistów na tym terenie, ponieważ w owym czasie byli to przede wszystkim chłopi o niskim lub żadnym wykształceniu. Tylko w Brazylii ze 100 tys. grupy Polaków, aż 80 proc. było analfabetami! Nieistnienie państwa polskiego powodowało, że pozbawieni byli oni opieki i pomocy konsularnej. I tą właśnie działalnością zajmował się Kazimierz Warchałowski. W 1919 r. postanowił jednak wrócić do odradzającej się Polski.
Książka, plakaty i obrazy, czyli życie globtrotera
Jego syn, Stanisław, nie potrafił już sobie jednak znaleźć miejsca w ojczyźnie i wrócił w 1925 r. do Brazylii. Tam prowadził m. in. prace miernicze w dziewiczych lasach Parany, nad rzekami Iguaçu i Ivaí, brał udział w pracach osadniczych nad rzeką Ukajali, pracował w Patronacie Polskim przy Konsulacie RP, a następnie prowadził atelier reklamowe. Z jego pracowni wychodziły afisze, rysunki reklamowe, a także ilustracje do czasopism. Jego plakat został uhonorowany pierwszym miejscem w konkursie XLVII Salão Nacional de Belas Artes. Kilka z jego plakatów zobaczyć można właśnie na piaseckiej wystawie.
Stanisław spisywał też (w języku polskim) wspomnienia z burzliwych czasów młodości. Ukazują one bogatą panoramę środowiska polonijnego w Kurytybie pierwszych dziesięcioleci XX wieku.
- „I poleciał w świat daleki”, czyli wspomnienia z Brazylii, Polski i Peru to niezwykła książka - mówił Jerzy Mazurek, wicedyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie. - Wspomnienia te, przez fakt, iż zawierają obserwacje z pierwszej ręki, mają dużą wartość historyczną w badaniach nad Polonią brazylijską. Ponadto nie brakuje tam prostych objaśnień, tak, że jest to praca, która zaciekawić może dużą grupę czytelników. Zachęca do lektury też fakt, że książkę tą można kupić za jedyne 20 zł podczas zwiedzania wystawy.
Kiedy w 1969 r. Stanisław Warchałowski przeszedł na emeryturę poświęcił się pracy artystycznej. Tworzył dekoracyjne obrazy, malując przeważnie gwaszem (farbą wodną z domieszką kredy lub bieli). Jego prace były dotychczas wystawiane zarówno w Brazylii, jak i w Polsce. Na piaseckiej wystawie zobaczyć można portrety kobiet, scenki z karnawałów, ale też obrazy abstrakcyjne.
Lalki pomysłem na życie
- Nie tylko ojciec miał w naszej rodzinie talent artystyczny. Moja matka, Wanda, tworzyła oryginalne figurki z filcu. Był to jej nowatorski sposób, nikt jej tego nie uczył - powiedziała podczas otwarcia wystawy Beatriz Warchałowska, która do Piaseczna przyjechała z Brazylii specjalnie na otwarcie wystawy.
Lalki pani Wandy przedstawiają mieszkanki Ameryki Południowej, postacie z bajek, ale też i kobiety w różnych codziennych sytuacjach. Prace Wandy Warchałowskiej spodobały się zwłaszcza odwiedzającym wystawę kobietom, zarówno tym młodszym, jak i trochę starszym. Na paniach zrobiła wrażenie szczególnie precyzja z jaką wykonano prace, i ich różnorodność, zarówno tematyczna, jak i kolorystyczna. Wystawa będzie czynna w piaseckim muzeum do końca sierpnia.
Z kraju kawy na Kociewie - wystawa w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego
PIASECZNO. „Życie i twórczość Wandy i Stanisława Warchałowskich” to tytuł wystawy, która otworzona została w piaseckim muzeum w miniony wtorek. Prace, które można tam zobaczyć, to nagradzane w Brazylii plakaty, obrazy przedstawiające mieszkańców Ameryki Południowej, ale też ręcznie robione laleczki.
- 09.06.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 04:54)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze