Towarzyszyć jej może refleksja nad poziomem moralnym „elementu”, jaki trafił do aparatu bezpieczeństwa u zarania Polski Ludowej.
Straszyli „Niemkę” bronią
18 grudnia 1945 r. był pamiętnym dniem w życiu Jadwigi Majewskiej. Kobieta przebywała wówczas samotnie w swoim mieszkaniu przy ul. Pomira 7 w Tczewie. Pracowała jako biuralistka w tutejszym Zarządzie Miejskim. Miała troje dzieci. Od zakończenia wojny ciągle czekała na powrót męża. Około godz. 22 usłyszała głośny łomot do drzwi.
Do mieszkania wtargnęło trzech mężczyzn, którzy podając się za pracowników Urzędu Bezpieczeństwa zażądali okazania dokumentów i zapowiedzieli przeprowadzenie rewizji. Zachowywali się bezczelnie, jeden z nich był lekko „podchmielony”. Wobec oporu kobiety, która poprosiła o nakaz rewizji, zaczęli grozić jej bronią. Majewską oskarżyli o to, że była „Niemką”, a następnie przystąpili do rabunku mieszkania.
Według protokołu sądowego funkcjonariusze zabrali z niego: „jedną poszwę od pierzyny, aparat fotograficzny w stanie zdatnym do użytku, walizkę, czarne ubranie męskie, spodnie szare, jesionkę, dwie pary obuwia męskiego i drobną galanterię męską jak krawaty itp.”. Po spakowaniu zdobyczy w kradzioną walizkę opuścili mieszkanie. Poszkodowana złożyła skargę do władz, jednak funkcjonariusze jeszcze ok. dwóch tygodni cieszyli się wolnością. Zostali aresztowani 3 stycznia 1946 r.
Kilka słów o napastnikach
Kim byli gangsterzy? Mieli od 23 do 25 lat. Leon Niedzielski urodził się 14 stycznia 1920 r. w Nowych Kręplewicach (woj. pomorskie). Przed wojną ukończył szkołę powszechną. Powołany do wojska w czasie kampanii wrześniowej brał udział w obronie Warszawy. Żonaty, miał jedno dziecko. Należał do PPS. W tczewskim UB pracował od marca 1945 r. To on w czasie napadu był lekko „podchmielony”. Do całej akcji przyłączył się spontanicznie, namówiony przez kompanów spotkanych na ulicy.
Pomysłodawcą przedsięwzięcia był Zenon Grzmiel. To on pierwszy wymierzył pistoletem w Majewską. Urodził się 15 września 1920 r. w Niemczech w mieście Pölitz. Przed wojną ukończył jedynie cztery klasy szkoły powszechnej. Zanim wstąpił do UB (w maju 1945 r.) pracował na roli.
Najmłodszy był Kazimierz Grabowski. Urodził się 25 marca 1922 r. w Nasielsku. W 1936 r. ukończył Szkołę Powszechną w Gniewie, a następnie dwa lata szkoły dokształcającej (uczył się ogrodnictwa). Po wojnie, w sierpniu 1945 r. wstąpił do tczewskiego UB. Służył jako wartownik.
Podrywali „autorytet” UB...
Co było przyczyną napadu? Według protokołu sądowego, trzej funkcjonariusze pragnęli w ten sposób zdobyć dodatkowe pieniądze na... zbliżające się święta.
Po aresztowaniu delikwentów sprawą (z racji ich miejsca pracy) zajął się Wydział do Spraw Funkcjonariuszy WUBP w Gdańsku, a następnie Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. 16 września 1946 r. na sesji wyjazdowej Sądu w Gdyni zapadły surowe wyroki: Zenona Grzmiela skazano na 10 lat więzienia, pozostałych oskarżonych na 8 lat więzienia plus dwa lata pozbawienia praw publicznych. Czytając uzasadnienie wyroku można już poczuć ducha epoki. Sąd złagodził karę biorąc pod uwagę pochodzenie społeczne oskarżonych (z nizin społecznych), a zaostrzył ze względu na podrywanie „autorytetu reprezentowanej przez siebie instytucji i zaufanie społeczeństwa do tej instytucji”.
Zaznaczyć tutaj należy, że bezpieka w tym czasie toczyła wówczas walkę z podziemiem niepodległościowym i legalną opozycją PSL-u. „Autorytet” tej instytucji, i tak obciążonej licznymi zbrodniami, był wówczas w społeczeństwie fatalny. Jednak mimo to starała się ona przynajmniej nie kojarzyć się ze sprawami kryminalnymi, co było wówczas bardzo trudne (biorąc pod uwagę niski poziom moralny pracujących tam funkcjonariuszy).
Dalsze losy skazanych
W połowie lat 70. tczewska SB próbowała ustalić losy wspomnianej trójki. Zenon Grzmiel prawdopodobnie odsiedział karę w całości. W 1974 r. mieszkał w Tczewie. Kazimierz Grabowski został warunkowo zwolniony w 1950 r. W 1974 r. był na rencie, mieszkał w Łojewie (ówczesny powiat słupski). Co się stało z Leonem Niedzielskim – nie wiadomo.
Napisz komentarz
Komentarze