Jak dużym zainteresowaniem cieszył się koncert Dżemu świadczy fakt, że Centrum Kultury i Sztuki (organizator) na kilka dni przed występem wyprzedało wszystkie bilety. Niektórym szczęśliwcom udało się je nabyć tuż przed koncertem. Reszcie pozostało obserwować wydarzenia na parkowej scenie zza płotu.
Wspólne śpiewanie
W amfiteatrze zgromadziło się ponad 2 tysiące osób, z całego kraju. Publiczności nie trzeba było długo namawiać do wspólnego śpiewania. Pod sceną zebrała się spora grupa fanów Dżemu, wykonująca z wokalistą Maciejem Balcarem każdą piosenkę, od „deski do deski”. W setliście było sporo utworów nagranych w ostatnich latach, już bez charyzmatycznego Ryska Riedla, ale nie mogło zabraknąć także tych kawałków, z którymi zespół Dżem jest najbardziej kojarzony - „Naiwne pytania”, „Harley mój”, „Czerwony jak cegła”, „Sen o Victorii”, czy „List do M”.
Symfoniczne aranżacje
Muzykom towarzyszyła na scenie Rock Symphony Orchestra pod batutą Tadeusza Żmijewskiego. Nie był to oczywiście debiut Dżemu z orkiestrą, ale tczewski koncert był na swój sposób wyjątkowy, ponieważ muzycy wykonali po raz pierwszy dwa utwory grupy w nowych, symfonicznych aranżacjach.
- Granie z orkiestrą symfoniczną jest bardzo specyficzne – powiedział nam po koncercie Maciej Balcar, wokalista Dżemu. - Pojawiają się ciekawe „kolory” w naszej muzyce. Utwory, które przez cały rok gramy wyłącznie elektrycznie nagle pojawiają się w innych aranżacjach. To naprawdę porządny kop i inspiracja. Bardzo lubię grać symfonicznie i myślę, że kolegom to również się podoba.
Gdzie toj-toje?
Część widzów narzekała po koncercie na słabo słyszalną orkiestrę, choć z drugiej strony to członkowie Dżemu byli pierwszoplanowymi aktorami wieczoru i dobrze, że głównych – nomen omen – skrzypiec, nie zagrali muzycy symfoniczni. Orkiestra dobrze wykonała swoje zadanie bycia muzycznym uzupełnieniem dla gwiazdy koncertu. Minus należy się organizatorom za zbyt małą liczbę toj-toji – cztery sztuki na taki tłum słuchaczy to z pewnością za mało...
Pełni energii, a koncert wzorcowy!
Z koncertu była zadowolona nie tylko publiczność, ale i sami muzycy.
- Dziś pojawiły się wszystkie pozytywne sytuacje, które sprzyjają udanej atmosferze koncertu – podkreślił Maciej Balcar. - Mam wrażenie, że ludzie chcieli pośpiewać razem z nami, posłuchać nowych wersji naszych piosenek i dobrze się bawili. My też jesteśmy w dobrych nastrojach, pełni energii, bo w drugiej część lipca trochę odpoczywaliśmy. Koncert w Tczewie był wzorcowy.
Reklama
Bluesowa noc ze smyczkami i długie kolejki do toj-toj
TCZEW. Koncert legendy polskiego rocka zespołu Dżem z towarzyszeniem Rock Symphony Orchestra pod batutą Tadeusza Żmijewskiego był największym muzycznym wydarzeniem jubileuszu 750-lecia Tczewa. Część widzów narzekała po koncercie na słabo słyszalną orkiestrę. Minus należy się organizatorom za zbyt małą liczbę toj-toji – cztery sztuki na taki tłum słuchaczy to z pewnością za mało...
- 09.08.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 03:06)
Napisz komentarz
Komentarze