Brak porozumienia stron konfliktu może doprowadzić do strajku.
Firmy nie stać...
„Chcemy pracować, a nie emigrować” – to jedno z haseł jakie skandowali związkowcy, zgromadzeni tydzień temu przez siedzibą tczewskiej spółki Veolia Transport. Brak waloryzacji pensji sprawił, że weszli w spór zbiorowy z szefostwem firmy. Żądają 200- złotowej podwyżki płac oraz wyrównania premii. Jak na razie, dyrekcja stoi na stanowisku, że firmy nie stać na podwyżki. Prowadzona jest mediacja. Pasażerowie korzystający z publicznego transportu muszą się uzbroić w cierpliwość, poczekać na efekty rozmów i przygotować się na ewentualność... strajku kierowców autobusów.
Dyrekcja zapowiada, że podwyżki na razie nie będzie. Strajkujący nie wykluczają zaostrzenia protestu.
Wyższe płace za naszą pracę
- To jeszcze nie jest strajk, tylko protest – mówi Sławomir Smoliński, przewodniczący NZSS Solidarność Veolia Transport Tczew. - Ale przygotowujemy się na taką ewentualność. Nie chcieliśmy od początku działać radykalnie. Na razie postępujemy zgodnie z ustawą, rozmawiamy „łagodnie”. Druga strona też chce rozmawiać, jednak na razie nie ma nam co zaproponować. Od czterech lat nie było w firmie żadnych podwyżek. Umowa prywatyzacyjna zawarta pomiędzy spółką a miastem jest niekorzystna dla spółki. Poszły odpisy na amortyzację, wymienialiśmy tabor. Według nas w tym roku wyszliśmy na plus. Zobowiązania, zaciągnięte wewnątrz firmy, a nie z zewnętrznych kredytów, spłaciliśmy z własnej pracy. My pracujemy dobrze.
Podwyżka w dwóch etapach
- Pierwotnie, na koniec sierpnia, chcieliśmy 200 zł podwyżki od września i wyrównania premii, która teraz jest liczona według niekorzystnych dla nas przeliczników – dodaje Sławomir Smoliński. - My rozumiemy sytuację zakładu, dlatego w drugiej wersji zaproponowaliśmy 50 zł podwyżki od września plus premia i 150 zł od stycznia. Chcemy widzieć dobrą wolę pracodawcy.
Zapomnieli o inflacji?
- Mamy taką sytuację, że nie tylko nie było od czterech lat podwyżki uposażeń, ale nawet nie uwzględniono inflacji - informuje Bogumiła Lisewska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej RP. – To tak jakby wcale jej nie było. Stawiamy na mediację. Zaproponowaliśmy kandydatury trzech osób na mediatorów między nami a dyrekcją firmy. Jesteśmy w sporze zbiorowym i chcemy wyczerpać całą procedurę z tym związaną. Strajk to ostateczność. Gdybyśmy zaczęli od strajku, byłby on nielegalny. Jeżeli rozmowy zakończą się fiaskiem, podejmiemy dalsze kroki, od strajku ostrzegawczego poczynając. Jak dotąd nie uzyskaliśmy żadnej propozycji płacowej. Nie było mowy o żadnych kwotach. A przecież, rozumiejąc sytuację zakładu, chcemy tylko podwyżek na rozsądnym poziomie. Firma argumentuje, że mamy straty. To było związane z niedoszacowaniem inwestycji.
Na efekty rozmów musimy poczekać. Oby z korzyścią dla obu stron i... pasażerów.
Za duży ciężar żądań
Rozmowa z Danielem Maciejakiem, dyrektorem ZKM Veolia Transport Tczew sp. z o.o.
- Jakie grupy zawodowe zdecydowały się na strajk w ZKM Veolia?
- Nie mówimy o strajku, a o prowadzonych rokowaniach. Spór zbiorowy, jaki obecnie ma miejsce w przedsiębiorstwie, został zgłoszony przez obie organizacje związkowe działające w spółce, reprezentujące interesy zrzeszonych członków. Nie są to wszyscy pracownicy, mówiąc zaś o grupach zawodowych - członkowie organizacji związkowych pracują głównie jako kierowcy (ta grupa stanowi ponad 70 proc. pracowników spółki).
- Pracownicy ZKM Veolia domagają się podwyżki pensji w wysokości 200 zł. Jakie są szansę na to, by firma spełniła ich postulaty?
- Zarząd spółki chce rozmawiać ze stroną związkową. 200 zł podwyżki to tylko część żądań, oprócz tego mówimy również o 10 proc. premii. Z uwagi na rozmiar żądań w ujęciu ogólnym (kilkaset tysięcy zł w skali roku) nasze przedsiębiorstwo nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru.
- Jak zamierza pan rozwiązać ten problem? Czy brane są pod uwagę jakieś ustępstwa na rzecz pracowników?
- W chwili obecnej prowadzone są rozmowy. Staram się uświadomić stronie związkowej, że sytuacja finansowa przedsiębiorstwa nie pozwala na spełnienie jej żądań. Jeżeli nie będziemy w stanie własnymi siłami dojść do porozumienia, zwrócimy się do osoby z zewnątrz, która jako obiektywny mediator oceni stanowiska obu stron i zaproponuje korzystne dla wszystkich rozwiązanie.
- Czy związkowcy wcześniej zgłaszali takie postulaty?
- Dyrektorem spółki jestem od 1 lipca br. Jak tylko otrzymałem pismo z żądaniami, tj. 6 lipca, przystąpiłem do rozmów ze stroną związkową.
- Czy obecnie strajkujący pracownicy, wcześniej, indywidualnie prosili o podwyżki?
- Do mnie nikt się wcześniej indywidualnie nie zwracał.
- Czy strajk był zaskoczeniem dla zarządu ZKM Veolia?
- Jak już wspomniałem, w naszym przedsiębiorstwie nie doszło do strajku.
Rozmawiał: Wawrzyniec Mocny
Napisz komentarz
Komentarze