- Od kiedy pracuje pan na stanowisku p.o. naczelnika nowego wydziału starostwa?
- Od końca kwietnia br. Wcześniej wydział nie był odrębną komórką, te zadania realizował Wydział Strategii, Promocji i Zarządzania Kryzysowego. Gdy objąłem funkcję zastałem jedno puste biurko i specjalistę, który zajmował się unijnymi projektami starostwa oraz dwie osoby obsługujące biuro stypendialne. Ten wydział w dalszym ciągu jest w trakcie organizacji. Spowodowane jest to brakami kadrowymi - prowadzimy już szósty nabór na stanowisko, w którym głównym zagadnieniem będą sprawy budowlane, inwestycyjne.
- Dlaczego wydział łączy dwie dziedziny: pozyskiwania funduszy i inwestycji?
- Te sfery zazębiają się. Jeżeli chcemy zrealizować jakąś inwestycję, to potrzebujemy funduszy. Wydział umożliwi zdobywanie środków strukturalnych i unijnych. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby podzielenie tego referatu na inwestycyjny i ds. funduszy. Wówczas referat ds. inwestycji zajmowałby się sprawami budowlanym, w tym nadzorem inwestycyjnym, a drugi człon mógłby skupić się w całości na projektowaniu. Jednak i tak musiałyby one ze sobą ściśle wspłópracować.
- Ile pracowników będzie docelowo liczył ten wydział?
- Ze względu na budżet, na razie łącznie ze mną możemy pozwolić sobie na 6 etatów. Wykorzystaliśmy już 4. Piąta osoba podejmie pracę od 1 września. Pilnie poszukuje też pracownika z uprawnieniami budowlanymi.
- Jakie zadania ze strategii rozwoju powiatu tczewskiego uznał pan za priorytetowe?
- Pewne elementy wybraliśmy, uznając że należy je zrealizować już teraz, gdyż zaniechania w tej kwestii mogą negatywnie wpłynąć na rozwój całego powiatu. To inwestycje infrastrukturalne-drogowe i związane ze służbą zdrowia. Wykonaliśmy analizę stanu naszych dróg powiatowych. Wynika z niej, że musimy w pierwszym rzędzie wyremontować w Tczewie ulice 30. Stycznia, Wojska Polskiego i Rokicką wraz z przyległymi wiaduktami.
- Jakie są szanse szanse na zdobycie pieniędzy unijnych na wiadukty?
- Prowadziliśmy zaawansowane rozmowy z Urzędem Marszałkowskim, już mamy podpisany list intencyjny w sprawie przebudowy ul. Wojska Polskiego, wraz z wiaduktem. Jeśli chodzi o ul. Rokicką i ul. 30. Stycznia planujemy wspólną inwestycję z Urzędem Miejskim. Będzie to większy projekt dotyczący także budowy ul. Nowoprzemysłowej. W ten sposób może zostać utworzona obwodnica podmiejska, której celem będzie odciążenie ruchu miejskiego (połączy się ona również z al. Kociewską). Jeśli uda się nam uzyskać środki unijne na ten cel, będzie to duże osiągnięcie – osobiście liczę na środki z Regionalnego Programu Operacyjnego, choć nie z priorytetów drogowych.
- Jak te najważniejsze projekty przedstawiają się pod względem finansowym?
- Z wstępnych ustaleń wynika, że budowa obwodnicy miejskiej pochłonie ok. 30,14 mln zł. Jeśli chodzi o ul. Wojska Polskiego wraz z wiaduktem, to na razie zarówno ze strony Urzędu Marszałkowskiego, jak i naszej trwają przygotowania wstępnych koncepcji, które pozwolą na oszacowanie kosztów inwestycji. Taką wiedzą będziemy dysponować pod koniec listopada. Natomiast już wiemy, że remont ul. 30. Stycznia nie będzie tak drogi, jak remont samego wiaduktu, który się tam znajduje. Niestety, musimy założyć, że prace na tym odcinku mogą ograniczyć się do samego wiaduktu.
Pracujemy też nad dwoma projektami dot. Zespołu Opieki Zdrowotnej. Pierwszym jest spalarnia odpadów medycznych, na który prawie udało się już pozyskać blisko 7,4 mln zł. Obecnie program ten został wstępnie pozytywnie zweryfikowany przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To ważna inwestycja, ponieważ na terenie woj. pomorskiego nie ma żadnej czynnej, spełniającej odpowiednie normy spalarni. Po zakończeniu inwestycji, mogłaby ona spełniać zadania związane z bezpieczną utylizacją odpadów dla całego województwa. Nowa spalarnia powstanie na miejscu starej (teren szpitala), która musiała być zamknięta z uwagi na zużycie i przestarzałą technologię. Drugą planowaną inwestycją dot. tczewskiego ZOZ, jest przyszła modernizacja, rozbudowa i zakupy nowego sprzętu.
Będą realizowane też mniejsze projekty związane np. z Europejskim Funduszem Społecznym. Na najbliższej sesji Rady Powiatu Tczewskiego zatwierdzono przystąpienie do projektu o nazwie „Pętla żuławska – międzynarodowa droga wodna, budowa punktu widokowego na wale wiślanym w Lisewie Malborskim”.
- Poprzedni zarząd był krytykowany za zbyt małą liczbę projektów unijnych realizowanych i przyjmowanych do realizacji. Jak zamierza pan poprawić tę sytuację?
- Zauważyłem, że przez 3 lata były realizowane projekty stypendialne i jeden drogowy. A dokładnie dotychczas zrealizowano 6 projektów stypendialnych (co roku dwa). Doszedł do skutku jeden projekt ze ZPORR (infrastruktura drogowa). Być może utrudnieniem w realizacji większej liczby inwestycji był brak takiego wydziału. Czy to mało nie chcę się wypowiadać. Otrzymałem zlecenie na wykonanie pewnych zadań i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Jeśli tak się nie stanie będzie to oznaczać, że zmarnowałem swój czas i Państwa pieniądze.
- W jaki sposób zamierza pan wprowadzać w życie swoje plany. Chce pan osiągnąć to dzięki kontaktom, znajomości środowiska zajmującego się projektami, a może dzięki doświadczeniu?
- Wydaje mi się, że znam zasady którymi powinienem się kierować podczas tworzenia projektów i ich promocji, ale tak naprawdę jestem tu zatrudniony do tworzenia i koordynowania projektów - profesjonalny lobbing to w głównej mierze zadanie moich przełożonych.
- Czy ma pan jakiś minimalny plan do realizacji?
- Minimalny plan to ok. 5-6 dużych projektów, jednak nie mogę planować na rok czy pół roku. Minimalnie muszę brać pod uwagę trzy lata w przyszłość. Samo tworzenie jednego tylko projektu (sporządzenie dokumentacji technicznej trwa kilka miesięcy, do tego studium wykonalności, procedury przetargowe i inne) to czas ok. półrocznej pracy.
Złożenie wniosku jest jedynie konsekwencją tej pracy. Jeżeli ktoś dokonuje tego poprawnie w pół roku - to uważam go za świetnego specjalistę. Najczęściej dochodzą do tego jeszcze dwa miesiące uzgodnień między samorządami (gminami, Urzędem Marzszałkowskim itd.)
- Co jest dla pana największą trudnością w realizacji tych zadań?
- W wypadku planowanej obwodnicy podmiejskiej będziemy musieli wykazać, że dzięki temu powstaną korzyści proprzedsiębiorcze (wzrośnie zatrudnienie, wydajność przedsiębiorstw itp.), a nasza inwestycja będzie na tyle istotna dla województwa, aby otrzymać dofinansowanie. Wydaje mi się jednak, że pomimo rożnych trudności, mamy zasadniczy atut – bardzo dobre porozumienie pomiędzy zaangażowanymi partnerami (miasto, powiat, gminy). Chociaż tych wszystkich ustaleń nie da się zrealizować w tydzień.
Inną sprawą jest to, że przy planowaniu inwestycji ważne są wszystkie jej etapy. Jeżeli na którymś z nich popełni się błąd, wówczas cały wysiłek idzie na marne. Np. przez samo nie złożenie podpisu cały projekt może zostać odrzucony ze względów formalnych.
- Część programów lokalnych będzie przepadać ze względu na inwestycje związane z EURO 2012...
- To prawda. Euro jest dla nas z jednej strony dobre, z drugiej nie. Część środków siłą rzeczy odpłynie do Gdańska. Z drugiej strony dzięki lepszej infrastrukturze w przyszłości może nastąpić np. przypływ nowych inwestorów lub rozwój przedsiębiorczości. Jeśli jednak chodzi o pozyskiwanie środków, to rzeczywiście obecnie będzie trudniej.
- Czy miał pan trudności w pozyskaniu pracowników?
- Muszę przyznać, że miałem spore trudności. Szukałem ludzi z doświadczeniem projektowym i odpowiednimi kwalifikacjami. Prawda jest jednak taka, że nowozatrudnieni to młode osoby bez doświadczenia, które od samego początku uczą się tego zawodu – tworzenia i koordynacji projektów. Ich zaletą jest jednak otwartość na wiedzę i nowe pomysły. Bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje, często lepiej niż ze starszymi.
Podstawowymi kryterium wyboru było doświadczenie, znajomość języka angielskiego oraz studia wyższe. Zaskoczeniem było, że tak mało młodych osób posługuje się językiem angielskim. Będzie to duże utrudnienie, ponieważ np. w uzyskaniu pieniędzy na odrestaurowanie mostu tczewskiego można by starać się o pomoc z zagranicy (zagraniczne fundacje, fundusze wspólnotowe). Trudne będzie pozyskanie ich z lokalnych źródeł, takich jak Regionalny Program Operacyjny.
Analityk, biznesmen i wykładowca
Paweł Filar, p.o. naczelnika Wydziału Funduszy Europejskich i Inwestycji
Ur. 03.08.1975 r. w Gdańsku. Ukończył Wyższą Szkołę Administracji i Biznesu w Gdyni (Wydział Organizacji i Zarządzania, kierunek zarządzanie gospodarcze; licencjat) oraz Uniwersytet Gdański (Wydział Organizacji i Zarządzania o profilu ekonomika przedsiębiorstw; magisterium).
Już w trakcie studiów pracował jako analityk finansowy w Stoczni Gdynia SA (cztery lata). Następne dwa lata był menagerem firmy importowej zajmującej się współpracą z Bliskim Wschodem. Dwa lata pełnił funkcję kierownika Wydziału Inicjatyw Wspólnotowych w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, gdzie współrealizował projekty takie w zakresie Socrates, Leonardo da Vinci, ZPORR i EQUEL; w Wojewódzkim Urzędzie Pracy koncentrował się w szczególności nad programami wspólnotowymi. Przez dwa lata prowadził w Gdańsku własną działalność jako szef firmy doradczej, zajmującej się szkoleniami, analizą strategiczną i pozyskiwaniem funduszy dla jednostek samorządu terytorialnego i prywatnych (również koordynacja projektów infrastrukturalnych). Prowadził zajęcia na studiach podyplomowych na UG w zakresie tworzenia projektów unijnych. Od 2007 r. dyrektor Stowarzyszenia Forum Inicjatyw Kociewia.
Napisz komentarz
Komentarze