Mają oni bowiem prawo konsultować się w tej sprawie i pytać o to, co będzie działo się na naszym składowisku.
„Wyprowadzić” odpady z miasta?
Plany są ambitne, a bardziej niż prawdopodobne jest, iż w okresie finansowania 2007-2013 tczewskiemu projektowi uda się pozyskać środki z Unii Europejskiej. Najpierw jednak musimy zdecydować co konkretnie ma na tym składowisku powstać, jaki zakład i w jakiej technologii ma utylizować odpady.
A może (jak proponowali niektórzy radni w poprzedniej kadencji) w ogóle „wyprowadzić” odpady z miasta? Jednak analizy szybko wykazały, że wówczas będziemy nie tylko uzależnieni od właścicieli innych zakładów i składowisk, ale będzie to bezpośrednio związane z ceną, jaką oni mogą dyktować. Wówczas społeczeństwo ponosiłoby wysokie i rosnące koszty składowania i utylizacji odpadów z Tczewa.
„Za” i „przeciw” różnym rozwiązaniom
Obecnie w Zakładzie Utylizacji Odpadów Stałych kończą pracę specjaliści od tzw. pomocy technicznej (o tej sprawie już pisaliśmy). Mają oni za zadanie opracować kilka wariantów rozwiązań problemu odpadów, wykazać „za” i „przeciw” różnych rozwiązań. Firma do wykonania tego zadania została wybrana w drodze przetargu przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Zostało nią konsorcjum skupiające: Sogreah, ConsEko, Inżynieria Pro-eko.
Prezes ZUOS Marian Cegielski oraz wiceprezydent Tczewa Mirosław Pobłocki zapewniają, że nic w mieście nie będzie realizowane bez konsultacji społecznych.
- Tczewianie muszą być w takich przypadkach dobrze poinformowani i z pewnością będą mieli możliwość wypowiedzi - mówi wiceprezydent Pobłocki. - Jednak, by o czymś dyskutować, trzeba najpierw zapoznać się ze sprawą. Często obawy bywają bezpodstawne.
Marian Cegielski podkreślił, iż wszyscy, który będą mieli jakieś pytania, lub będą chcieli wyrazić swoją opinię, mają taką możliwość pisząc na adres ZUOS sp. z o.o., Tczew, ul. Rokicka (względnie wysyłając e-mail: [email protected]).
Wariant 0, czyli bez inwestycji
Dziś prezentujemy czytelnikom tzw. Wariant 0. Jest w nim mowa o niepodejmowaniu żadnych działań inwestycyjnych, a więc nie będzie budowy, natomiast zintensyfikuje się selektywną zbiórkę odpadów. Chodzi o wydzielanie z odpadów wszystkiego co mogłoby nadawać się do dalszego przetwarzania. Jednak to także oznaczałoby, że nasze odpady musiałyby w pewnym momencie być wywożone na inne składowiska. To niesie ze sobą niebezpieczeństwo dyktowania cen przez przyjmujących tczewskie odpady.
Ważne jest także to, że system ten już w 2010 r. nie spełniłby wymagań w zakresie ograniczenia składników bidegradowalnych kierowanych na składowisko. Należy ponadto pamiętać, iż nasze składowisko ma ograniczone możliwości funkcjonowania i zgodnie z dyrektywami unijnymi w 2009 r. ma być zamknięte.
Kolejne warianty przedstawimy na łamach „Gazety Tczewskiej”. Zachęcamy Czytelników do dyskusji na ten ważny dla naszego miasta i środowiska temat.
Napisz komentarz
Komentarze