Miasto zyskało nie tylko cud techniki, odtąd wiele osobistości zdążających do Gdańska musiało przejeżdżać przez Tczew, niekiedy zatrzymując się, aby podziwiać średniowieczne miasto. Po takich podróżach zostało wiele zapisków w pamiętnikach ważnych osobistości.
Najpierw prom, potem ponton
Przeprawa przez Wisłę od wieków stanowiła nie lada problem. Potrzebny był do tego prom, który najczęściej znajdował się w posiadaniu mieszczan tczewskich na zasadach dzierżawy od władz miejskich. Na początku XIX wieku widoczne było, iż wzmożony ruch tamowany jest przez przeprawę promową. Za czasów napoleońskich skonstruowano most pontonowy, rozbierany na okres zimowy. Do tego samego pomysłu powrócono w latach 20. tamtego stulecia. W 1825 r. uruchomiono most, który rozpoczynał się u wylotu dzisiejszej ul. Wodnej. Kończył się pośrodku Wisły, na kępie. Stamtąd prowadziła drewniana przeprawa, za pomocą której można było przeprawić się na wschodni brzeg. Każdej zimy drewniany most rozbierano, a pontonowy most chowano do specjalnie w tym celu wykopanego portu.
W latach 40. XIX wieku dojrzała myśl o budowie stałego mostu przez Wisłę. Miał on być wykonany z rur, a każde przęsło miało liczyć 6 metrów rozpiętości. Niestety, w 1848 r. przyszła zawierucha Wiosny Ludów i plany te odłożono. Z biegiem czasu okazało się, że mosty rurowe nie były stabilne, szczególnie w okresie naporów kry na rzekach.
Postęp techniczny postępował szybko, na co wskazuje kolejny plan budowy mostu nakreślony przez królewsko – pruskiego radcę budowlanego Karola Lentza. Przewidywał on przęsła rozpostarte co 121 m. Takie parametry zapewniły kraty, które stosowano zamiast rur. Tym razem pomysł miał zostać zrealizowany. Na początek uregulowano bieg Wisły, tak aby przeprawa mogła być oparta na mocnych nasypach przeciwpowodziowych.
4 mln talarów, 15 mln cegieł
Władze pruskie zdawały sobie sprawę, że budowa mostu będzie dużą inwestycją, jednak bardzo potrzebną. Z tej racji przygotowano w Tczewie całą bazę techniczną. Składały się na nią wytwórnie materiałów niezbędnych do budowy, w tym m.in. metalu. Niedaleko naszego miasta, w Knybawie, otworzono cegielnię, gdyż ta tczewska nie udźwignęłaby tak wielkiej produkcji. Poza tym otworzono cementownię i odlewnię żelaza. Oceniano, że inwestycja pochłonie co najmniej 4 mln talarów. Kamień węgielny pod budowę położono 27 lipca 1851 r.
Kiedy most był już gotowy okazało się, iż zużyto do jego budowy 15 mln cegieł. Podpory były umieszczone co 130 m, a cała konstrukcja miała długość 785 m. Wspaniałe wrażenie robiły neogotyckie wieżyczki, do dzisiaj zachowane (ale straszące swoim zaniedbaniem). Każdy wjeżdżający mógł obejrzeć wielkie bramy wjazdowe, które znajdowały się z obu stron.
Tczewski cud techniki spełniał swoje zadanie razem z mostem na Nogacie, który znajduje się w Malborku. Tam prace prowadzono równolegle do tych nad Wisłą. Projekt tamtej przeprawy był bardzo podobny do tczewskiej, z tą różnicą, że tamten most był o wiele krótszy i miał tylko dwa przęsła. Dlatego tam budowa została ukończona o wiele szybciej.
Ważny punkt komunikacyjny
Otwarcie mostu na Wiśle i Nogacie spowodowało nawiązanie bezpośrednich połączeń kolejowych pomiędzy Berlinem (stolicą państwa pruskiego), a Królewcem, najważniejszym niemieckim miastem na Wschodzie. W 1873 r. zmniejszono jeszcze dystans budując odcinek kolei z Piły do Chojnic, wcześniej bowiem jeżdżono przez Bydgoszcz. Cztery lata później oddano do użytku linię kolejową z Mławy do Malborka, co pozwoliło nawiązać kontakt z Warszawą. Taka sytuacja spowodowała, że Tczew stał się pierwszorzędnym punktem komunikacyjnym. Na tym też miasto budowało przez szereg lat swój dobrobyt i wielkość.
Okazało się jednak, że most - wykorzystywany przez transport drogowy i kolejowy, a co więcej mający tylko jeden tor - tamuje, jak kiedyś prom na Wiśle, prawidłowy ruch towarów i ludzi. Państwo, od 1871 r. niemieckie, nastawione na maksymalny rozwój przemysłu, nie mogło sobie pozwolić na taką sytuację. Decyzji o budowie równoległego, drugiego mostu na Wiśle w Tczewie, sprzyjał bardzo rozwinięty przemysł metalowy.
Życiodajne konstrukcje
W 1888 r. rozpoczęto kolejną budowę. Most miał stać 40 m dalej, po stronie północnej. Zdecydowano się na 6 przęseł, podobnie jak w przypadku pierwszej przeprawy. Autorami projektu mostu, przeznaczonego tylko do ruchu kolejowego był Schwedler i Mahrtens. Trzy lata później pierwszy pociąg przejechał w nowym miejscu. Stary most dostosowano wyłącznie do ruchu kołowego.
Niewielkie prace wzmacniające konstrukcję przeprowadzono na przełomie XIX i XX wieku, przyczyną było wprowadzenie bardziej masywniejszych i szybszych parowozów. Podjęto także decyzję o przeniesieniu wału po stronie Lisewa. Miał znajdować się dalej od głównego nurtu rzeki. W związku z tym oba mosty wydłużono o trzy przęsła, z których każde miało po 81 m długości. Kolejne remonty i zmiany miały nastąpić już za czasów państwa polskiego.
Można stwierdzić, iż mosty tczewskie były dla miasta życiodajne. Pozwoliły mu w pełni się rozwinąć. Gdyby nie transport kolejowy, a taki nie zaistniałby w tak wielkiej ilości, gdyby nie przeprawa przez Wisłę, Tczew pozostałby jednym z mniejszych miast pomorskich. Podobnie jak Gniew czy Pelplin. Z drugiej strony miasto stało się punktem strategicznym. Było tak m.in. w 1939 r., kiedy to w pierwszej kolejności próbowano zaatakować Tczew, aby przejąć przeprawę przez rzekę.
Prusy dbały lepiej
W XX wieku mosty miały niewiele szczęścia. W czasie zmagań wojennych zostały dwa razy poważnie uszkodzone. Późniejsze czasy także nie były dla nich różowe. Wszelkie inwestycje blokowane były przez dziwne sprawy administracyjne. Najpierw konstrukcje były podzielone granicą pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańsk, o wiele później stały na styku dwóch województw (gdańskiego i elbląskiego), a teraz stanowią granicę dwóch powiatów. Wszystkie te okoliczności sprawiły (i nadal sprawiają), że jeden z największych zabytków techniki stoi w ruinie, która na pewno nie przyciąga turystów, a raczej wystawia miasto i województwo na pośmiewisko. Niestety, dalej musimy zgodzić się z faktem, iż pruska władza potrafiła bardziej zadbać o mosty. Niech to będzie zachętą do podjęcia działań na rzecz ratowania tego zespołu zabytków w jego 150. rocznicę powstania.
Napisz komentarz
Komentarze