Tczewianie wizytowali nowoczesny zakład unieszkodliwiania odpadów koło Kalisza. Gród Sambora stoi w obliczu podjęcia ważnej, skutkującej na lata decyzji. Dotyczy ostatecznego kształtu mającego powstać na obszarze obecnego składowiska - zakładu utylizacji odpadów w Tczewie.
Opracowanie tzw. pomocy technicznej, którą otrzymał Tczew, znajduje się już na finiszu. Pod uwagę brane są różne warianty rozwiązania problemu. Jednak decyzja o ostatecznym kształcie i technologii pozbycia się tego balastu będzie spoczywać m.in. na barkach radnych Rady Miejskiej.
Radni niezbyt zainteresowani?
Dlatego, gdy tylko jest to możliwe, delegaci gminy miejskiej Tczew wizytują funkcjonujące w Polsce składowiska, szczególnie te otwierane w ostatnim czasie. Robią to, by potem dokładnie wiedzieć nad czym będą głosować. Chcą też mieć konkretne argumenty za określonym wariantem dla Tczewa.
Niedawno Marian Cegielski, prezes Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych sp. z o.o. w Tczewie, zorganizował taki wyjazd, proponując wycieczkę na składowisko w Nowych Prażuchach (powiat kaliski) nie tylko przedstawicielom Urzędu Miasta, ale przede wszystkim radnym. Była to świetna okazja zdobycia cennych informacji. Niestety, z ich strony zainteresowanie było nikłe. Może wysypisko okazało się mało ciekawą atrakcją? Z drugiej strony był to przecież wyjazd „roboczy”...
„Gazeta Tczewska” od dawna pilnie przygląda się sprawie. Nic więc dziwnego, że przedstawiciel naszej redakcji postanowił sprawdzić funkcjonowanie i warunki nowego zakładu na wysypisku „Orli Staw”.
Spośród radnych zainteresowane tym ważnym tematem wykazały: Renata Armatowska, Bogumiła Jeszke i Brygida Genca.
Najnowsze składowisko
Zbieżne z początkowymi planami tczewskimi jest to, że „Orli Staw” funkcjonuje dzięki powstaniu Związku Komunalnego Gmin „Czyste Miasto, Czysta Gmina”. Nasza gmina także podpisała wstępne porozumienie z ościennymi gminami - o składowaniu odpadów w miejscu wybudowania w Tczewie zakładu utylizacji odpadów komunalnych. Nadal jako miasto stoimy przed problemem, bo inwestycja rozpocznie się dopiero po podjęciu decyzji o formie budowy zakładu: czy będzie on mały - jedynie dla mieszkańców grodu Sambora, czy będzie duży, służący - tak jak zakład koło Kalisza – ludziom z wielu ościennych gmin.
Związek Komunalny Gmin „Czyste Miasto, Czysta Gmina” (z siedzibą w Kaliszu) skupia 19 miast i gmin z woj. wielkopolskiego i łódzkiego (4 powiaty) na łącznym obszarze ok. 2 tys. km kw., zamieszkałym przez 300 tys. osób. Wspólne działania związku doprowadziły do wybudowania (i oddania do użytku w 2006 r.) Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych „Orli Staw”. Tam właśnie dostarczane są odpady z obszaru Związku Komunalnego Gmin, następnie poddawane segregacji oraz kompostowaniu.
Nowoczesna technologia
„Orli Staw” postawił nie tylko na segregację, recykling (odzysk surowców wtórnych), unieszkodliwianie odpadów oraz ich kompostowanie. Bardzo duży nacisk położono też na edukację ekologiczną. Dyrektor składowiska Piotr Szewczyk mówił, iż zdarza się, że wycieczki szkolne przyjeżdżają tu kilka razy w tygodniu. Na potwierdzenie tych słów: podczas pobytu tczewskiej delegacji na miejscu była też wycieczka szkolna! Składowisko jest świetnie przygotowane pod względem marketingowym i promocyjnym; posiada bardzo dużo materiałów – także dla szkół, skierowanych do różnych grup wiekowych z informacjami i materiałami edukacyjnymi.
„Orli Staw” umiejscowiony jest w lesie i to może być jedyna przeszkoda dla Tczewa, bo lokalizacja naszego wysypiska to (niemal) miasto. Tam, nawet gdy przy niesprzyjających wiatrach zapach staje się nie do zniesienia, odczuwają go jedynie pracownicy zakładu. Trzeba zastanowić się, co z tym problemem począć w tczewskich warunkach. Poza tym składowisko jest rzeczywiście nowoczesne i na europejskim poziomie, zachowuje wszelkie normy wymagane w tej chwili dla tego typu działalności. Oczywiście, inwestycja ta mogła być zrealizowana dzięki porozumieniu między gminami oraz dofinansowaniu ze środków Unii Europejskiej.
Problem śmieciowy – można uniknąć błędów
- Takie wyjazdy są bardzo ważne, bo i problem jest niebagatelny - podsumowały tczewskie panie radne. - To przecież od naszej decyzji będzie zależeć, jak będziemy gospodarować odpadami w niedalekiej już przyszłości. Ważne jest też to, że takie rozwiązania są możliwe i takie inwestycje są realizowane. Dzięki oparciu się na przykładach innych, my możemy uniknąć błędów podczas rozwiązywaniu problemu śmieciowego w Tczewie.
Napisz komentarz
Komentarze