- Od 27 lat przyjeżdżaliśmy na grób ojca w Czarnymlesie i w tym roku zrobiliśmy tak samo - opowiada Adam L. z Jabłówka. - Tata zmarł 19 lipca 1980 r. Tu został pochowany. Tu także zostało zarezerwowane miejsce dla mamy. Na tym cmentarzu są także pochowani rodzice mojej mamy i wielu członków naszej rodziny. Mama do maja tego roku mieszkała w Czarnymlesie. Teraz mieszka u córki w Lubichowie. Gdy mama wyprowadziła się do Lubichowa to tutaj już praktycznie nikt z naszej najbliższej rodziny nie mieszka. Ale z Czarnegolasu do Lubichowa to przecież tylko parę kilometrów.
Pusty grób
- Wczoraj zatelefonował do męża jego brat ze Śląska - mówi Jadwiga L. żona pana Adama. - Powiedział, że dzwonił do niego brat ze Starogardu z informacją, że został przeniesiony grób ojca. Podobno miała go przenieść siostra do Lubichowa.
- On mówił, że mama chciała, aby grób ojca był bliżej miejsca gdzie teraz mama mieszka - dodaje pan Adam. - Mama ma 87 lat. Chciałem od razu jechać na cmentarz, aby to wszystko sprawdzić. Nie mogłem uwierzyć w to, że można przenieść grób ojca bez poinformowania o tym fakcie dzieci. Najpierw jednak próbowałem skontaktować się z księdzem proboszczem parafii Czarnylas. To było 24 października. Dodzwoniłem się do proboszcza dopiero wieczorem. Ksiądz powiedział, że wszystko sprawdzi i prosił abym skontaktował się z nim za tydzień bo teraz ma dużo pracy. Nie mogłem tyle czasu czekać. Przecież dokładnie za tydzień przypadało Wszystkich Świętych. Zaraz następnego dnia rano pojechaliśmy więc z żoną do Czarnegolasu. Z drżeniem serca wchodziłem na cmentarz. Taty pomnik był postawiony prawie na końcu cmentarza. Już z daleka zauważyliśmy puste miejsce po pomniku. Tam gdzie był ojca grób teraz nie było pomnika. Tylko świeża ziemia. Zagrabiona. I nawet były ślady butów na tym zagrabieniu. Nie wierzyłem własnym oczom.
- Natychmiast pojechaliśmy do Lubichowa. Na cmentarz - dodaje pani Jadwiga. - Gdy weszliśmy na cmentarz to mąż szedł tak jakby go ktoś niewidzialny prowadził. Nic nie mówił tylko szedł prosto. Prosto do pomnika swego ojca. I ten pomnik tam stał. To był ten sam pomnik. Z Czarnegolasu. On tak wyglądał jakby tu był od dawna.
- Jak tak można. Przecież są chyba jakieś reguły, jakieś procedury związane z przenoszeniem grobu - zastanawia się pan Adam. - Czy wyobraża pan sobie, że teraz ja będę chciał przenieść grób ojca do Jabłowa a potem brat przeniesie grób do Starogardu a następnie kolejny brat przeniesie grób na Śląsk. Jeżeli siostra mogła przenieść grób bez naszej wiedzy to każdy z nas może zrobić tak samo. To jest przerażające.
Proboszcz wyjaśnia
Aby wyjaśnić tę sytuację spotykamy się z księdzem Piotrem Wilkowskim, proboszczem parafii Czarnylas.
- Z prośbą o przeniesienie grobu zmarłego 27 lat temu świętej pamięci ojca zwróciła się do mnie jego żona oraz ich córka i syn. Oni wszyscy mieszkają w Lubichowie - wyjaśnia ksiądz proboszcz. - Pani jest osobą w podeszłym wieku a jej syn jest osobą chorą. Opiekuje się nimi córka. Prośba o to, aby grób męża i ojca był na cmentarzu w miejscowości gdzie oni teraz mieszkają była moim zdaniem w pełni uzasadniona. Było to także zgodne z Instrukcją o cmentarzach katolickich.
Ksiądz proboszcz okazuje sporej grubości książkę "I Synod Diecezji Pelplińskiej - Statuty" gdzie na stronie 222 i 223 znajduje się potwierdzenie słów proboszcza.
- Przeniesienie grobu polegało w zasadzie tylko na przeniesieniu pomnika - kontynuuje ksiądz proboszcz. – Zaproponowałem,aby przenieść tylko symboliczną garść ziemi z grobu. Nie było mowy o żadnym kopaniu i przenoszeniu szczątków zmarłego. Jestem tutaj proboszczem już 15 lat i podobnych przenosiny grobów o już zdarzały się. Dotychczas nie było z tego tytułu żadnych uwag.
- Ja tego wszystkiego nie rozumiem - mówi Adam L. - Teraz, w miejscu gdzie spoczywają szczątki mojego ojca jest zagrabiona i zadeptana ziemia a tam gdzie stoi pomnik jest pusty grób. To gdzie ja mam teraz zapalić znicz dla ojca na Wszystkich Świętych?
Napisz komentarz
Komentarze