Powodem zamieszania stał się pracownik, który niefortunnie zaprojektował umiejscowienie spalarni i drogę do niej wiodącą.
Usytuowanie - nie do przyjęcia
Tczewski szpital przez wiele lat miał spalarnię; obecnie nie spełniała ona jednak restrykcyjnych wymogów, jakie nałożone są na tego typu jednostki. Nic więc dziwnego, że gdy w województwie zaplanowano kilka spalarni dla regionu, tczewska lecznica chciała – z uwagi na korzyści jaki ta inwestycja może szpitalowi przynieść – wziąć udział w tych zamierzeniach. Przyjmowanie i spalanie odpadów medycznych jest bowiem opłacalne, na tym się zarabia.
Według słów pracownika odpowiedzialnego za przygotowanie planów – prace zaczął on w 2005 r. Kością niezgody stał się projekt, który obecnie - gdy jest już zatwierdzony i uzyskał akceptację Ekofunduszu i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (co wiąże się z doinwestowaniem projektu ) - nie powinien być w obecnym kształcie zrealizowany!
Pracownik tłumaczy, że nie mógł zaplanować spalarni w innym miejscu z powodu pewnych przeszkód, np. przewodów sieci energetycznej. Faktem jest jednak, że obecne usytuowanie budynku spalarni jest nie do przyjęcia.
- To nie przymierzając tak, jakby postawić sobie kosz na śmieci w środku pokoju – mówi dyrektor ZOZ Janusz Boniecki.
Nie dość, że budynek stanąć ma w widocznym i niemal centralnym miejscu placu szpitala, to na dodatek spowoduje on, że trzeba wybudować do niego drogę, które prowadzić będzie przez... środek działki, którą z tego powodu należy podzielić na pół.
Droga... niezgody
Podczas niedawnego spotkania lekarz Renata Szajkowska argumentowała, że jest to patrząc perspektywicznie niebezpieczne. Sprawa polega na tym, że spalarnia władać będzie spółka, której właścicielem ma stać się powiat.
- Jednak będzie to spółka - tłumaczyła dr Szajkowska. - Skąd mamy wiedzieć, że za kilka lat - gdy już może państwa na obecnych stanowiskach nie będzie w powiecie - spółka nie zamknie nam drogi? I będziemy musieli z pacjentami biegać przez ulicę, by dostać się do budynku z gabinetami specjalistycznymi? Na dodatek droga ta wyłączyć może nam z użytkowania główny wjazd do szpitala, bo ona tam się kończy. I stanie się własnością tej spółki.
Słowa sprzeciwu oddalał przewodniczący Rady Powiatu Tczewskiego Waldemar Pawlusek, mimo iż prezydent Tczewa Zenon Odya i architekt miejski Danuta Morzuch - Bielawska przekonywali, że nie do końca wystarczają zabezpieczenia prawne. I niepokój o drogę jest uzasadniony.
- Jestem prezydentem już wiele lat i proszę mi wierzyć: mam w tym doświadczenie - przekonywał Zenon Odya. - Mimo najlepszych zabezpieczeń prawnych, wiele spraw wydawałoby się prostych i oczywistych, w rzeczywistości wcale takimi nie było. Dlatego uważam, że należy się nad sprawą dobrze zastanowić. I po prostu wybudować objazd przez teren Liceum Ogólnokształcącego graniczący z budynkiem ZOZ. To pozwoli na uniknięcie dzielenia działki i stwarzania nieciekawej sytuacji, z której być może potem powstaną komplikacje dla szpitala.
Na zmiany jest już za późno?
Tę argumentację podzielał dyrektor ZOZ Janusz Boniecki przypominając, że szpital stoi przed zmianą struktury i podział działki oraz wyłączenie drogi - mimo przyrzeczenia jej służebności - może spowodować obniżenie wartości placówki .
- Stoimy przed możliwością przekształcenia ZOZ w zakład niepubliczny. To oznacza, że właścicielami mogą stać się samorządy, być może z prywatnym inwestorem. Nasz szpital ma 19 mln zł długu, a by wszedł do tzw. sieci szpitali gwarantującej naszej jednostce rozwój i dalsze funkcjonowanie, potrzebne jest dalsze 20 mln zł na inwestycje. To warunek niezbędny. I teraz okazuje się, że możemy przez inwestycję spalarni - a konkretnie przez jej umiejscowienie i drogę - stracić. Na pewno inwestycja ta w takim wydaniu obniży naszą wartość.
Starosta Witold Sosnowski podkreślił, że na hamowanie sprawy jest już raczej za późno.
- Przypominam, że to nie powiat zaplanował tę inwestycję. To nie my jesteśmy za nią odpowiedzialni, a osoba która w taki sposób zaplanowała ten budynek i drogę nie jest i nie była pracownikiem starostwa! Obudziliście się państwo teraz, gdy projekt jest zatwierdzony w odpowiednich funduszach i gdy przyznane są na niego pieniądze. Powiat wziął udział w całej sprawie tylko dlatego, że ZOZ był dla funduszy niewiarygodny i potrzebował gwaranta co do wykorzystania pieniędzy. Dlatego stał się nim powiat. I dopiero od tego momentu uczestniczymy w tej sprawie. Musimy sobie jasno powiedzieć, czy wycofujecie się z tej inwestycji, czy też ją realizujecie. Co do drogi, można wszystkie sprawy zabezpieczyć prawnie. Również na przyszłość i można też, jeśli do sprawy dołoży się miasto, zbudować drogę dojazdową do spalarni objazdem przez teren kończący boisko „ogólniaka”.
Realizacja bez zmian
Zenon Odya stwierdził, że dla dobra mieszkańców i pacjentów droga nie powinna przebiegać i dzielić działki na terenie szpitala. Z tym nie zgodził się nie tylko przewodniczący Rady Powiatu Waldemar Pawlusek, ale i wicestarosta Adam Kucharek. Uważają oni, że inwestycja powinna być zrealizowana tak jak ją zaplanowana, a drogę objazdową można robić dodatkowo, jeśli znajdą się na ten cel środki i będzie to możliwe.
Tak więc po burzliwej dyskusji i dużych wątpliwościach, mimo rozbieżności, inwestycja spalarni zaplanowana w sposób tak niefortunny, zostanie zrealizowana.
Napisz komentarz
Komentarze