Nieczęsto gościmy na tczewskich scenach muzyków zza granicy. Jeszcze rzadziej gościmy u nas amerykańskich jazzmanów. W tym tygodniu odwiedziło nas aż dwóch. Wespół z polskimi kolegami zagrali koncert, który koneser muzyki jazzowej nazwałby magicznym.
Bez prądu
Monorail Quartet to polsko-amerykańska grupa jazzowa. Grupa, a właściwie projekt, którego co-leaderami są: saksofonista z Brooklynu Petr Cancura oraz Jacek Kochan - perkusista i kompozytor, który długie lata spędził w Kanadzie. Skład zespołu uzupełniają Garth Stevensen (nowojorski basista) oraz - jedno z większych objawień polskiej sceny jazzowej - pianista Sławomir Jaskułke (m.in. dwukrotny zwycięzca rankingu Jazz Top magazynu „Jazz Forum” w kategorii „Nadzieja Roku”).
Panowie zagrali akustycznie, bez prądu. Nawet Garth Stevensen zagrał tego wieczoru na kontrabasie, nie na gitarze basowej.
…i bez widowni
Co ciekawe, a może nawet niepokojące, to niewielka frekwencja. Koncert afiszowany jako darmowy powinien przyciągnąć do Centrum Kultury i Sztuki tłumy spragnionych dobrej, muzycznej rozrywki widzów. Tak się nie stało. Jednak ci, którzy zdecydowali się przyjść, spędzili pod sceną miłe i faktycznie magiczne półtorej godziny. Okazało się, że przy dźwiękach - raz łagodnych, raz tajemniczych, a jeszcze kiedy indziej zadziornych - muzyki polsko-amerykańskiego kwartetu, czas płynie szybciej.
- Zagramy jeszcze kilka utworów - zapewnił Jacek Kochan. - Ich liczba będzie zależała od tego, ile jeszcze wytrzymacie. Jeśli nie macie więc nic lepszego roboty, to zostańcie.
Widzowie zostali. Do ostatniej nuty bisu. Wszak kto wie ile przyjdzie im czekać na kolejny jazzowy spektakl.
Reklama
Jazz rodem z USA… i z Polski
TCZEW. Miłośnicy jazzu doczekali dni, w których (wreszcie! - mogliby powiedzieć) nie muszą narzekać na brak koncertów ich ulubionej muzyki. Niedawno wystąpił u nas kwartet Zbigniewa Wrombla, potem Adam Wendt, a następnie Monorail Quartet.
- 08.12.2007 01:18 (aktualizacja 13.08.2023 10:21)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze