Wieczór ostatniego dnia w roku był na Kociewiu okazją do refleksji i snucia planów na kolejny rok. W dawnych czasach nie urządzano tu wytwornych balów, ale gromadzono się w największej domowej izbie.
Pierwszą czynnością było zapalenie ogniska w piecu. Do tego celu drwa z podwórza przynosiły dziewczęta. Mówiło się, że jeśli przyniosły parzystą liczbę drewien, to w nadchodzącym roku będzie ślub.
Pływające skorupki orzecha
W niektórych częściach regionu to właśnie w Sylwestra lano wosk, albo ołów. Podobnie jak w popularne Andrzejki, także i wtedy dopatrywano się w przedziwnie ukształtowane formy. Wszyscy byli ciekawi, co przedstawiają.
Symbole dotyczące przyszłego zamążpójścia były chyba najbardziej liczne. Wszak to właśnie ślub był - i nadal jest - najważniejszym wydarzeniem w życiu człowieka. Jedną z zabaw było stawiania na wodzie dwóch pływających skorupek orzecha. W środku nich znajdowały się malutkie świeczki. Niekiedy też zamiast wosku, kładziono w nie węgielki albo kuleczki wełny wcześniej umoczone w nafcie. Następnie obserwowano przemieszczanie się skorupek. Jeśli zbliżyły się, to radość w myślach - szansa na szybkie zamążpójście.
Jedną z popularniejszych zabaw sylwestrowych było rzucanie buta. Ustawiono wtedy dziewczęta tyłem do drzwi. Każda z nich rzucała prze swoje ramię pantoflem. Ważne było, w jaki sposób spadł but. Przodem do drzwi – odczytywano jako opuszczenie domu, oczywiście wychodząc za mąż.
Zemsta starego roku
Jednakże nie tylko dziewczyny bawiły się podczas ostatniego dnia w roku. Męska część młodzieży miała za zadanie „wygonić” stary rok. W tym też celu hałasowała różnymi przedmiotami. Na przykład mniejsze dzieci dzwoniły blaszanymi puszkami. Natomiast starsze osoby, latem pracujące w polu, głośno ostrzyły swoje kosy. Taka zabawa dawała optymistyczne nastawienie i oczekiwanie na dobrobyt podczas kolejnych żniw.
Na Kociewiu w Sylwestra o północy nie było słychać fajerwerków. Jednakże strzelano wtedy, z czego tylko się dało. Natomiast jeszcze w tę samą, ale już noworoczną noc przygotowywano różne hece. Miała to być ostatnia zemsta starego roku. Chyba najbardziej popularnym zwyczajem było wynoszenie bram poza obręb gospodarstwa. Niekiedy też wyprowadzano z obór bydło, które umieszczano u sąsiadów.
Największą psotą, którą można było sprawić to umieszczenie wozu zatkniętego dyszlem w kominie. Oczywiście, niekiedy fantazja młodych osób sprawiała, że gospodarze ponosili różne straty. Starano się jednak, w miarę możliwości, patrzeć na to z przymrużeniem oka.
Pochmurny dzień na dobre żniwa
Kiedy budzono się w Nowy Rok patrzono z uwagą na pogodę. Ponury i pochmurny pierwszy dzień roku miałby zwiastować dobre żniwa. Podobno jeszcze lepszy był widok szronu na drzewach owocowych. Miał on oznaczać obrodzenie jabłek, gruszek, śliwek itd.
Na podstawie: R. Landowski, Dawnych obyczajów rok cały. Między wiarą, tradycją i obrzędem, Pelplin 2000.
Reklama
Rzut butem na rychłe zamążpójście i wyganianie starego roku
POMORZE. Sylwestrowe obyczaje, strzelanie z czego tylko się dało, psoty w kominie, zabawy – z przymrużeniem oka na powitanie Nowego Roku.
- 29.12.2007 10:16 (aktualizacja 01.04.2023 03:31)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze